Dlaczego droga prawna jest zamknięta? - Nie możemy się udać do Międzynarodowego Trybunału Sprawiedliwości w Hadze, ponieważ Polska sama zastrzegła w połowie lat 90, że nie podda się jurysdykcji MTK w kwestiach przed 1989 r. Zresztą podobne zastrzeżenie zrobiła RFN, która nie będzie uznawać rozstrzygnięć sprzed zjednoczenia Niemiec w 1990 r. – wyjaśniał prof. Stanisław Żerko na łamach Dziennika Gazety Prawnej. - Dodatkowo jesienią 1991 r. została zawarta umowa Kastrup – Żabiński, na mocy której utworzono Fundację Polsko -Niemieckie Pojednanie. Wówczas rząd RP za sumę 500 mln marek zadeklarował, że nie będzie wspierał roszczeń odszkodowawczych polskich obywateli. Ta kwota była niewielka. Na usprawiedliwienie można powiedzieć, że Polska była wówczas w bardzo trudnej sytuacji, byliśmy zadłużeni i czekaliśmy na zagraniczne inwestycje, a Niemcy po raz kolejny to wykorzystali – tłumaczył historyk Instytutu Zachodniego, który wykłada również na Akademii Marynarki Wojennej.

Ale to nie znaczy, że strona niemiecka nie ma pola do, jak to wyraził minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski podczas ostatniej wizyty w Berlinie, „kreatywnego” podejścia do tematu. Jak by to mogło wyglądać?

Odbudowanie zniszczonych zabytków

Reklama

Obszary takiej kooperacji są co najmniej trzy. Pierwszy to szeroko pojęta kultura. - Musimy zrobić więcej dla upamiętnienia niewyobrażalnych zbrodni popełnionych przez Niemców w Polsce w latach 1939‒1945, czy chodzi o odbudowę dziedzictwa kulturowego w Polsce, które zostało zniszczone, czy też o zwrot dóbr kultury – mówił Dietmar Nietan, poseł do Bundestagu z ramienia SPD, koordynator rządu federalnego ds. niemiecko-polskiej współpracy międzyspołecznej i przygranicznej. I choć to nie on decyduje o polityce niemieckiego MSZ, to jednak takie głosy w debacie też się w Niemczech pojawiają. Tutaj przykładem możliwego do realizacji projektu jest np. odbudowa Pałacu Saskiego w Warszawie. Warto jednak pamiętać, że jest to tylko pewien symbol i wymiar finansowy takiej pomocy choć liczony co najmniej w setkach milionów złotych (zapewne więcej) jest raczej symboliczny.

Pomoc wojskowa

Drugi obszar niestandardowego podejścia do tematu zadośćuczynienia to koncepcja, której pomysłodawcą jest dr Sławomir Dębski, szef Polskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych. Chodzi o to by Republika Federalna sfinansowała zakup uzbrojenia dla Wojska Polskiego. Tak jak to działa w przypadku dużej części m.in. amerykańskiej pomocy militarnej dla Ukrainy pochodzącej od amerykańskich koncernów zbrojeniowych, mógłby to być sprzęt wyprodukowany przez niemiecki przemysł. Tak jak niedawno pisaliśmy, np. okręty podwodne. Stosunkowo słabym pomysłem wydają się za to słynne czołgi Leopard 2. Po pierwsze, niemiecki przemysł nie jest w stanie dostarczyć tych czołgów szybko, po drugie w ostatnich latach Wojsko Polskie postawiło na amerykańskie Abramsy i koreańskie K2. Jednak do tej pory trudno znaleźć oficjalne wypowiedzi niemieckich decydentów, którzy by się jakkolwiek odnieśli do tego pomysłu.

Wymiany, granty i dom pamięci, którego nie ma

Trzeci obszar to generalnie inicjatywy, które już „działają”, tylko na większą skalę. Z punktu widzenia Polski chyba najmniej interesujący. Mianowicie chodzi o różnego rodzaju wymiany młodzieży, granty na współpracę przygraniczną czy np. zbudowanie wreszcie miejsca pamięci – Domu Polsko -Niemieckiego, w sprawie którego niemiecki Bundestag przyjął uchwałę już w 2020 r., ale do tej pory zupełnie brakuje konkretów. A to wszystko podlane sosem symbolicznego pojednania i dobrych relacji sąsiedzkich. To zbędne - najlepszym dowodem na dobre relacje sąsiedzkie jest rekordowa wymiana gospodarcza między Polską i Niemcami, tak więc takie działanie nie jest tutaj kluczowe.

Oczywiście jeśli nasi partnerzy zza Odry faktycznie by podeszli do zagadnienia „kreatywnie” to być może znaleźliby również inne obszary zadośćuczynienia, jak choćby przekazanie nam obecnie rosyjskich udziałów w rafinerii Schwedt. Ale na razie nie udało im się wyjść poza zapewnienia, że dobre międzysąsiedzkie stosunki są bardzo ważne. To wiemy. Czekamy na więcej.