F-16 dla Ukrainy dotrą szybciej?

Polska była pierwszym krajem, który przekazał Ukrainie myśliwce. Z naszego kraju na Wschód wyruszyło prawdopodobnie 14 samolotów MiG-29. Maszyny te były nie tylko symbolicznym przekroczeniem kolejnej granicy (otwierając drogę do dalszych dostaw z innych państw), ale stanowiły także realne wsparcie dla Sił Zbrojnych Ukrainy.

Dziś Ukraina czeka na dostawy samolotów F-16. Choć nie będą to nowe maszyny, to dzięki zaawansowanemu wyposażeniu oraz możliwości integracji z nowoczesnym zachodnim uzbrojeniem, F-16 mogą stanowić duże wzmocnienie dla walczących Ukraińców. Problemem jest jednak czas dostaw. Ukraina czeka na swoje F-16 już od wielu miesięcy.

Reklama
ikona lupy />
W Siłach Powietrznych nadal służy 14 myśliwców MiG-29. To jedyne dwusilnikowe myśliwce w Wojsku Polskim. / ShutterStock

Tymczasem dziś Prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski podzielił się w swoich social media zagadkową informacją. Polityk stwierdził, że dziękuje polskiemu rządowi za decyzję, która dotyczyć ma “specyficznej kwestii”. Dzięki decyzji naszych polityków, możliwe mają być szybsze dostawy F-16 dla Ukrainy. O co chodzi? Tego nie sprecyzowano.

Polska przekaże swoje F-16? Mało prawdopodobne

Na Ukrainę trafić w tym roku mają samoloty z Danii i Holandii. Dlaczego więc polska pomoc miałaby przyspieszyć proces dostaw tego zaawansowanego sprzętu? Opcji jest kilka. Z pewnością wiele osób pomyślało o przekazaniu przez Polskę własnych samolotów. W Siłach Powietrznych RP służy obecnie 48 myśliwców F-16 C/D Block 52+. Opcja te jednak jest najmniej prawdopodobna. Dlaczego?

Już po przekazaniu przez nas samolotów MiG-29, w naszych możliwościach pojawiła się wyrwa, którą zapełnić musiały kupione z półki koreańskie samoloty FA-50GF. Warto w tym kontekście wyjaśnić, że potrzeby Sił Powietrznych są określane na 10 eskadr, czyli 160 wielozadaniowych samolotów bojowych. Przed 2022 rokiem zadania te realizowane były przez 48 F-16, 18 Su-22 oraz 28 MiG-29. Daje to łącznie 94 maszyny, czyli 6 z 10 wymaganych eskadr.

ikona lupy />
Samolot F-16 nie będzie cudowną bronią, ale może wyrównać szanse Ukraińców w walce powietrznej z Rosją. / ShutterStock

Braki maszyn są bardzo widoczne, ponieważ nasze maszyny są intensywnie wykorzystywane nawet w czasie pokoju. Rządzący nie wyrazili już zgody na dalsze przekazanie pozostałych w służbie myśliwców MiG-29. Dlatego przekazanie polskich F-16 wydaje się nieprawdopodobne. Tym bardziej, że dochodzą już nieoficjalne głosy, że informacja o przekazaniu polskich maszyn została zdementowana przez osoby zaznajomione ze sprawą.

Jak Polska może pomóc w szybszych dostawach?

Bardziej prawdopodobne wydaje się pomoc na innych polach. Jakich? Dużym problemem pozostaje obecnie szkolenie pilotów. Ukraińców szkoli się niewielu, a w razie wojny każdy samolot powinien mieć przynajmniej dwóch pilotów.

Dlaczego? Samoloty powinny być gotowe do poderwania przez całą dobę. Niemożliwe jest zapewnienie ciągłej gotowości przy pomocy jednego pilota przy jednym samolocie. Jak moglibyśmy pomóc? Chodzić może zarówno o udostępnienie instruktorów jak i infrastruktury czy samolotów szkolnych (M-346 Bielik lub FA-50GF).

ikona lupy />
Trzy polskie samoloty F-16. Na samolocie o numerach 4076 widoczne są konforemne zbiorniki na paliwo. / 18 Dywizja Zmechanizowana / kpr. Sławomir Kozioł

Bardzo prawdopodobne, że chodzi o kwestie techniczno-logistyczne związane z dostosowaniem samolotów ich integracją czy obsługą. Możliwe, że ukraińskie maszyny byłyby naprawiane i obsługiwane przez polski personel lub przy użyciu polskiej infrastruktury. Nie można też wykluczyć np. powstania w Polsce magazynu części zapasowych dla F-16 z Ukrainy.

Chodzić może też o mniej oczywiste kwestie — np. zwiększenie intensywności patroli polskich samolotów nad Danią, co pozwoli odciążyć duńską kadrę i przyspieszyć proces szkolenia. Może chodzić także o pomoc w budowie i dostosowaniu infrastruktury dla ukraińskich maszyn. Na chwilę obecną nie znamy jednak szczegółów, a omawiane warianty to jedynie jedne z wielu możliwości.