Wyrzutnie rakiet w akcji. Wojsko chwali się nowym strzelaniem
W środę, 25 września 2024 roku, Dowództwo Generalne Rodzajów Sił Zbrojnych (DGRSZ) poinformowało za pomocą swoich social media, że na Centralnym Poligonie Sił Powietrznych w Ustce przeprowadzone zostało strzelanie bojowe. Żołnierze z 1. Karkonoskiego dywizjonu przeciwlotniczego (wchodzącego w skład 8 Pułku Przeciwlotniczego, który podlega pod 12 Dywizję Zmechanizowaną) dokonali zestrzelenia celu powietrznego przy pomocy pocisku z wyrzutni rakiet 2K12 Kub.
Opublikowane przez armię zdjęcia są prawdziwą gratką dla fanów wojskowości. Wiele osób podejrzewało bowiem, że mogliśmy oddać już wszystkie tego typu wyrzutnie na Ukrainę. Okazuje się jednak, że sprzęt ten nadal znajduje się na wyposażeniu Sił Zbrojnych RP.
2K12 Kub w Wojsku Polskim
System kierowanych rakiet ziemia–powietrze 2K12 Kub (NATO: SA-6 Gainful) został opracowany na początku lat 60. XX wieku, a w 1966 roku (czyli niemal 60 lat temu!) rozpoczęła się jego produkcja seryjna. Do Polski pierwsze zestawy trafiły w 1974 roku, kiedy w Centrum Szkolenia Specjalistów Artylerii i Radiolokacji w Bemowie Piskim przeszkolono pierwszych żołnierzy.
Każdy system składa się z radaru 1S91 o zasięgu wykrywania 75 km oraz wyrzutni 2P25 z trzema pociskami rakietowymi. 2k12 Kub może razić cele na dystansie do 24 km, co czyni go zestawem krótkiego zasięgu.
Wadą jest możliwość śledzenie jedynie jednego celu. Zaletą jest za to wysoka mobilność. Dzięki umieszczeniu na pojeździe gąsienicowym może on podążać za wojskami i jest gotowy do działania już w 15 minut. Na stanie Wojska Polskiego jest nie więcej jak 20 takich wyrzutni rakiet.
Wielka modernizacja obrony przeciwlotniczej w Wojsku Polskim
Systemy takie jak 2K12 Kub czy 9K33 Osa przechodzą już powoli na zasłużoną emeryturę. Zastąpione zostaną przez cały system środków obrony przeciwlotniczej. Mówimy w tym przypadku o kilku ważnych programach. Od strony Morza Bałtyckiego strzec nas będą fregaty wielozadaniowe Miecznik z wyrzutniami pocisków rodziny CAMM. Są to kolejno pociski CAMM o zasięgu ok. 25 km, CAMM-ER o zasięgu 45 km oraz dopiero opracowywane CAMM-MR o zasięgu 100 km.
Na wyposażeniu okrętu będą także dwie polskie armaty 35 mm OSU 35-Tryton, armata 76 mm Oto Melara oraz wyrzutnie pocisków przeciwlotniczych bardzo krótkiego zasięgu Piorun. Taka konfiguracja pozwoli na skuteczne zwalczania różnych środków napadu powietrznego.
Pociski Piorun zostały już zresztą masowo wprowadzone do naszej armii. Są używane nie tylko w ramach ręcznych zestawów przeciwlotniczych, ale także m.in. na SPZR (samobieżny przeciwlotniczy zestaw rakietowy) Poprad. W latach 2018 - 2021 armia otrzymała 79 takich systemów. Każdy ma na wyposażeniu 8 pocisków Grom/Piorun (4 na wyrzutni i 4 w zapasie) o zasięgu do 7 km.
Wisła, Narew i Pilica, czyli rewolucja w obronie przeciwlotniczej
Najbardziej wymagające cele zwalczać mają słynne amerykańskie Patrioty. Polska zakupiła razem z wyrzutniami M903 oraz radarami LTADMS i AN/MPQ-65 kilkaset rakiet PAC-3MSE. To niezwykle skuteczna broń zdolna do zwalczania nawet najbardziej wymagających środków napadu powietrznego (takich jak np. pociski hipersoniczne). Problemem jest jednak bardzo wysoka cena (ponad 6 mln dol.).
Dlatego w ramach baterii Wisły funkcjonować ma także drugi pocisk, który określono mianem LCI (Low Cost Interceptor). W tej roli armia widzi opracowywany dla nas pocisk rodziny CAMM o większym zasięgu niż już stworzone pociski CAMM i CAMM-ER. Polska zakupiła łącznie 8 baterii (64 wyrzutnie), z których już 2 są na stanie naszej armii.
Najważniejszą częścią będą wyrzutnie i radary pozyskiwane w ramach programu Narew. Mowa o łącznie 23 bateriach z 138 wyrzutniami pocisków CAMM-ER (z czego 1 bateria już została dostarczona). Za ochronę lotnisk i wyrzutni Wisły odpowiadać mają baterie systemu Pilica+. Każda z 22 planowanych baterii (dostarczono sześć w niepełnej konfiguracji) ma posiadać sześć jednostek ogniowych (składających się ze zdwojonej armaty kal. 23 mm oraz wyrzutni pocisków Grom/Piorun), dwóch wyrzutni pocisków CAMM, a także systemów antydronowych.
Oczy i uszy naszych przeciwlotników
Posiadanie nowoczesnych wyrzutni rakiet o jedynie połowa sukcesu. Potrzebujemy także sprzętu, który wykryje oraz naprowadzi pociski na cel. Na szczęście wieloletnie badania doprowadziły do opracowania przez nasz kraj szeregu naprawdę nowoczesnych i skutecznych stacji radiolokacyjnych.
Mówimy tutaj o wprowadzonych do wojska radarach Soła i Bystra, które służyć mają w bateriach bardzo krótkiego zasięgu. W Narwi pociski naprowadzać ma polski Radar Wielofunkcyjny Kierowania Ogniem Sajna. Może on wykrywać cele na dystansie nawet 180 km. Pełne pokrycie w azymucie oraz 70° w elewacji (z odświeżaniem co 2 s.) pozwoli na stały dozór przestrzeni lotniczej. Jego pracę wspierać ma System Pasywnej Lokacji (SPL) o zasięgu 150 km oraz Radar Wczesnego Wykrywania P-18PL o zasięgu ponad 600 km.
To jednak nie wszystkie stacje radiolokacyjne. Razem z wyrzutniami systemu Patriot Polska zakupiła radary AN/MPQ-65 oraz najnowsze amerykańskie stacje radiolokacyjne Lower Tier Air and Missile Defense Sensor (LTAMDS). Pracę tych radarów będę wspierać także aerostaty Barbara, samoloty wczesnego ostrzegania Saab-340B AEW-300 Erieye czy stacje radiolokacyjne polskich okrętów.