Siły Powietrzne dziś i jutro. Jakie samoloty mamy?
W czwartek 20 marca 2025 roku odbyła się w Warszawie zorganizowana przez Portal Obronny konferencja „Przyszłość Sił Powietrznych RP”. Zaproszeni na nią byli m.in. czołowi przedstawiciele resortu obrony narodowej i Sił Powietrznych. W czasie wydarzenia rządzący i wojskowi potwierdzili, że armia skupia się dziś na pozyskaniu kilku typów maszyn.
Tym, co z pewnością może budzić największe zainteresowanie, jest zakup nowych myśliwców. Kierownictwo Sił Powietrznych już w latach 90. ustaliło, że nasze potrzeby w tym zakresie wynoszą 10 eskadr nowoczesnych wielozadaniowych samolotów bojowych, czyli 160 myśliwców. Obecnie cierpimy na duże braki w tym obszarze. Kręgosłup stanowi 48 myśliwców F-16C/D Block 52+. Maszyny za kwotę 3,25 mld dol. zakupiliśmy w 2003 roku, a dostawy zrealizowano w latach 2006-2008. Po 20 latach maszyny, choć bardzo dobrze zadbane, są już w połowie swojego życia. Właśnie z tego powodu w najbliższych latach powinny one przejść tzw. MLU, czyli modernizację w środkowych okresie cyklu życia.
Dziś samoloty te wspierają jeszcze poradzieckie SU-22M4 oraz MiG-29, lecz maszyny te z uwagi na kiepski kontakt z ich producentem i ograniczeniem przenoszonego wyposażenia, zaczynają być ciężarem, a nie siłą naszego lotnictwa. Ich wycofanie to perspektywa najbliższych lat. Zakupiliśmy także 48 samolotów FA-50 w tym pierwsze 12 sztuk (w wariancie FA-50GF) już lata na naszym niebie. Eksperci są jednak zgodni — choć armia zalicza je do samolotów bojowych, to pod względem uzbrojenia i możliwości bliżej im do maszyn szkolnych.
Gdyby jednak zaliczyć je jako pełnoprawne samoloty bojowe, to razem z F-16 będziemy mieć 96 maszyn. Do tej liczby dodać można także zamówione w 2020 roku 32 sztuki F-35A. Pierwsze egzemplarze już zostały nam przekazane, choć na razie są one używane do szkolenia naszych pilotów na terenie USA. Razem z samolotami F-35 oraz FA-50, będziemy mieć 8 eskadr. Nadal brakuje więc jeszcze 32 myśliwców (czyli dwóch eskadr).
W czasie swojego przemówienia, minister obrony narodowej Władysław Kosiniak-Kamysz stwierdził, że armia poszukuje samolotów przewagi powietrznej. Tak sformowane potrzeby sugerują, że nasi piloci mogą w przyszłości dostaw jeden z kilku konkretnych samolotów. Dziś mówi się, że wybór dokona się pomiędzy trzema typami.
Samoloty przewagi powietrznej dla Polski. Wybierzemy F-15EX?
Liczba i silne siły powietrzne bazują często na wielu rodzajach maszyn. O ile kraje z mniejszą flotą myśliwców w ramach oszczędności wybierają zwykle jeden rodzaj maszyny wielozadaniowej (jak np. F-16 lub F-35), to w przypadku Izraela, USA, Wielkiej Brytanii czy Rosji mówimy o kilku typach. Myśliwce przewagi powietrznej to maszyny, których celem jest wywalczenie panowania w przestworzach. Aby było to możliwe, muszą one posiadać odpowiednie cechy.
Szczególnie pożądane są takie jak: duża prędkość, maksymalna wysokość czy udźwig. Właśnie dlatego często są to samoloty dwusilnikowe, a co za tym idzie, droższe i większe. O ile samoloty wielozadaniowe są zdolne do wykonywania wszystkich zadań na średnim poziomie, to wysoka specjalizacja maszyn przewagi powietrznej sprawia, że w walkach powietrznych te radzą sobie znacznie lepiej.
Pułkownik Jurij Ignat, były rzecznik ukraińskich sił powietrznych, w rozmowie z ukraińskimi mediami miał stwierdzić, że dostarczone Ukraińcom F-16 nie poradzą sobie w bezpośrednim starciu z Su-35. Opinia ta wywołała w Polsce falę krytyki wycelowanej w amerykańskie maszyny. Słowa ukraińskiego wojskowego nie są jednak kontrowersyjne ani zaskakujące. Ukraińskie F-16 to nie tylko samoloty starsze od rosyjskich Su-35, ale także maszyny wielozadaniowe. Tymczasem Su-35 powstał jako odpowiedź na opracowanie przez USA myśliwca przewagi powietrznej F-15. Nic więc dziwnego, że mniejsza i mniej wyspecjalizowana maszyna nie radzi sobie tak dobrze jak dwusilnikowy myśliwiec stworzony z myślą o starciach w powietrzu.
W ten sposób dotarliśmy do pierwszego kandydata — jest nim najnowsza odmiana F-15, czyli F-15EX. Myśliwiec omawialiśmy już dokładniej (odsyłamy do tekstu “F-15EX dla Polski? Szybszy, większy i silniejszy. Czy warto kupić te samoloty?”), ale przypomnijmy jego największe zalety. To maszyna duża, dwusilnikowa. Ma duże zdolności pod kątem przenoszenia uzbrojenia, jest bardzo szybki, lata wysoko i posiada duży radar. W zależności od poziomu skomplikowana zadania może go używać jedynie pilot lub w duecie z operatorem uzbrojenia.
Wadą jest niewątpliwie duża skuteczna powierzchnia odbicia radarowego. Z drugiej strony, w duecie z F-35 (które już zakupiliśmy) można by wykorzystać zalety obu tych maszyn, co prowadziłoby do multiplikacji ich użyteczności. Jest to też samolot drogi w zakupie i użytkowaniu, lecz z drugiej strony posiada naprawdę olbrzymi resurs na poziomie 20 000 godzin. Filozofia tej konstrukcji sprawia także, że cechuje go (jeśli tylko zagwarantujemy mu odpowiednią obsługę) wysoka sprawność i możliwość błyskawicznego użycia. Dzięki temu wpisuje się idealnie w rolę maszyny szybkiego reagowania.
Polska zakupi kolejne F-35?
Najbardziej prawdopodobnym kierunkiem wydaje się dziś zakup kolejnych samolotów F-35. To bezpieczna opcja. Maszyna wykonana jest w technologii obniżonej wykrywalności, może rekompensować niższą prędkość, udźwig czy wysokość operowania. W środowisku wysoce nasyconym obroną przeciwlotniczą przeciwnika F-35 będzie czuł się jak ryba w wodzie. Samolot został zaprojektowany z myślą o walce z tak zaawansowanym przeciwnikiem, jakim jest Rosja.
Zaletą jest także stale spadający koszt obsługi i mnogość tych samolotów w europejskiej części NATO (czego o F-15EX powiedzieć nie można). To powinno gwarantować wyższą interoperacyjność i sprawność samolotów. W Polsce ćwiczono już procedurę X-Servicing, która pozwala na obsługę sojuszniczych F-35 przy wykorzystaniu własnej infrastruktury i personelu. Mówiąc najprościej — nasze F-35 będą mogli obsłużyć holenderscy, duńscy czy niemieccy technicy. To duża zaleta tej platformy.
Ma ona jednak swoje wady. Technologia stealth wiąże się nie tylko z wielkimi korzyściami na polu walki, ale także utrudnieniami w obsłudze. Dziś sprawność floty F-35 jest bardzo niska (gdy po drugiej znalazł się omawiany F-15EX). Producent i armia przekonują, że trudności zostaną przezwyciężone, ale mało prawdopodobne, aby F-35 były kiedyś bardziej dostępne od F-15EX. Izrael udowadnia jednak, że utrzymanie wysokiej sprawności floty F-35 jest możliwe.
Pora na wybór europejskiej konstrukcji?
Specyficzna polityka zagraniczna Trumpa budzi coraz większe wątpliwości, czy opieranie swojego bezpieczeństwa na Amerykanach to dobry wybór. Zarówno F-35 jak i F-15EX to doskonałe maszyny, lecz bez wsparcia serwisowego USA i części zamiennych, będą one w dłuższej perspektywie bezużyteczne. Dodatkowo uzyskane dotychczas kompetencje przemysłowe są delikatnie rzecz biorąc, skromne.
Budząca niepokój polityka Trumpa sprawia, że ciekawą opcją może być dla Polski Eurofighter. Nie jest to co prawda maszyna opracowana w technologii stealth, ale skuteczna powierzchnia odbicia radarowego jest wyraźnie mniejsza niż w przypadku F-15EX. Eurofighter Typhoon może jednocześnie latać szybciej i wyżej od F-35, a także weźmie z sobą więcej wyposażenia, mimo że jest wyraźnie mniejszą i lżejszą maszyną.
W przeciwieństwie do F-15EX w Europie jest wielu użytkowników Eurofighter’a, co może w razie wojny stanowić dużą zaletę. Podobnie jak fakt, że jego produkcja ma miejsce na Starym Kontynencie. Wśród mocnych stron można wymieć także bogaty transfer technologii. To europejska oferta przemysłowa jest najbardziej kusząca. Polska będzie mogła liczyć na partycypacje w jego produkcji, a zdobyte w ten sposób know-how potrzebne do rozbudowy krajowych zdolności w tym zakresie.
F-15EX oraz Eurofighter Typhoon są maszynami, które znacznie lepiej wpisują się w określenie myśliwca przewagi powietrznej, ale nie zostały one wykonane w technologii stealth i nie znajdują się na wyposażeniu Sił Powietrznych. Ich zakup byłby więc obciążeniem dla naszej logistyki. Z drugiej strony europejska konstrukcja pozwoliłaby nam na rozwój krajowego przemysłu lotniczego, a F-15EX jest maszyną o bardzo dużej sprawności. Porównanie to pokazuje, że każda oferta ma mocne i słabe strony, więc na tę chwilę trudno ocenić, na co ostatecznie się zdecydujemy.