W ubiegłym roku wszyscy czwartoklasiści dostali od rządu przenośne komputery. Ówczesny premier Mateusz Morawiecki argumentował, że program ma wyrównywać szanse i pomóc w edukacji. Opozycja przekonywała, że laptopy rozdane dzieciom przed wyborami to nic innego jak kiełbasa wyborcza. Program kosztował 1,2 mld zł. Po pół roku sprawdziliśmy, czy komputery dla czwartoklasistów zrewolucjonizowały nauczanie w szkołach.

Na pytanie o to, gdzie są laptopy, dyrektorzy i nauczyciele niemal chórem odpowiadają: „w domu”. – Zapytaliśmy rodziców o to, jak wykorzystywany jest sprzęt. Bardzo wielu przyznało, że ich dziecko nawet nie wyjęło laptopa z pudełka.

CAŁY TEKST W PAPIEROWYM WYDANIU DGP ORAZ W RAMACH SUBSKRYPCJI CYFROWEJ