Wspieranie dziecka podczas przygotowań do egzaminów

Jak możemy najlepiej wspierać dziecko podczas przygotowań do egzaminów, żeby nie dokładać mu dodatkowego stresu?

Po pierwsze to — nie przeżywać tego egzaminu jak własnego. Najważniejsze jest zarządzanie własnym stresem. To nie jest nasz egzamin i powinniśmy pilnować, by nie przenosić własnych emocji na dziecko. Jeśli sami się stresujemy, warto poszukać wsparcia — ale niekoniecznie u innych rodziców, bo rozmowy z nimi mogą tylko nasilać stres. Lepiej rozmawiać z kimś, kto nas uspokaja.

I jak głosi porozumienia bez przemocy, zawsze pamiętajmy, że jak dotyka mnie jakaś emocja — czy to złość, czy lęk, czy niepokój — to nie pozostajemy tylko w tym "ja czuję", ale zadajemy sobie pytanie: "O czym jest ta emocja? O co chce zadbać ta emocja?"

Na pewno także należy podchodzić z ciekawością do emocji dziecka i nie krytykować tego, jeżeli dziecko mówi, że jest bardzo zestresowane. Nie krytykować, ale też nie umniejszać tego, na zasadzie: "Proszę cię, to tylko matura" albo "To tylko ósmoklasista, pójdzie ci to na pewno dobrze".

ikona lupy />
Shutterstock

To są właściwie zwroty zakazane, tak? No, może nie zakazane, ale takie, które pewnie nie będą pomocne.

Tak. To słowa, które mogą nie pomagać, mogą pogłębiać i tak silne przeżycie. Jeżeli dzieciaki się denerwują, to pewnie bardziej bym powiedziała: "No ja słyszę, że się denerwujesz, no boprzecież tyle się mówi o tych maturach, i to ważne. A jak ty myślisz? Czy to dla ciebie jest ważne?"

To takie uznanie emocji dziecka i ciekawość: "A jak to jest dla ciebie?" "A zobacz, czy to ci pomoże, jak będziesz trochę mniej zestresowany." "Co możemy z tym zrobić?" "Co ty możesz z tym zrobić?"

Chociaż pewnie są też dzieciaki, które się w ogóle jakoś nie stresują. Albo są takie, które rodzice mogą określić jako "olewające"? I też wtedy ważne jest, żeby jakoś tego nie nakręcać —i znowu — wtedy jest trochę inny zestaw rozmów.

Dobre rady, czy warto dawać...

A co z dobrymi radami? Dawać, nie dawać?

Ja bym bardziej sprawdzała, czy dziecko w ogóle potrzebuje naszego wsparcia? Zapytajmy "Widzę, że się jeszcze uczysz. A tak się zastanawiam, czy naprawdę tego potrzebujesz?". Z własnego doświadczenia, jak nasze dzieciaki przeżywały — czy egzamin ósmoklasisty, czy maturę — to i tak były pełne emocji i pełne wiedzy.

Ja jestem zwolenniczką zaufania dziecku. U nas to się objawiło tak, że nasze starsze dziecko — pierwsze podejście do matury z matematyki nie zdało, zabrakło paru punktów. Faktycznie mówił, że był bardzo zestresowany. I nie dlatego, że nie umiał, tylko dlatego, że stres go przytłoczył. Ale w poprawce zdał. I dla mnie to było takie: "Ok, jak mu naprawdę zależy, to się przyłoży."

Więc myślę, że to jest moment, żeby zaufać dzieciakowi powiedzieć "Słuchaj, uczysz się — widocznie potrzebujesz. Nie uczysz się — widocznie już nie potrzebujesz. A konsekwencje będziesz ponosić sam."

Gdy dziecku źle poszło…

Co zrobić, kiedy dziecko wraca do domu po egzaminie i czuje, że mu nie poszło? Jak rozmawiać, żeby nie pogłębiać jego lęku czy poczucia winy?

Nawet mogę to sobie wyobrazić: moje dziecko wraca, mówi: "Oblałam", albo "Na pewno obleję", no bo jeszcze nie zna wyników.

Pierwsze, co bym zrobiła, to bym sobie uprzednio przygotowała odpowiedź, żeby nie dokładać stresu dziecku. Bo w tym momencie nawet jak powiemy:

• "A mówiłam ci, żebyś się uczył!"

• "A wiedziałam, że tak będzie!"

Albo w drugą stronę:

• "Eee tam, nie przejmuj się, na pewno wszystko będzie dobrze!"

to to cały czas jest jakieś negowanie tego, co dziecko czuje. I tak naprawdę nie poprawimy niczego —bo egzamin już jest napisany i w danym momencie nie możemy tego zmienić.

Najważniejsze jest uświadomienie sobie: że jak dziecko narzeka, martwi się, że mu źle poszło — to naszym narzekaniem albo zaprzeczaniem nic nie zmienimy.

Więc mam wrażenie, że najcenniejsze, co możemy zrobić, to po prostu uznać to, co ono czuje. Czyli powiedzieć:

• "Widzę, że się martwisz, a tak bardzo się przygotowywałeś."

• "Teraz czeka cię napięcie, czekanie na wyniki."

A nie od razu mówić "A wiesz, co ja myślę na ten temat?". Spróbujmy tylko po prostu być przy dziecku.

Pamiętajmy, że część tego stresu i lęku u dzieci bierze się też z obawy, jak zareagują rodzice. Więc warto, żeby jeszcze przed egzaminem, w rozmowie, powiedzieć coś takiego: "Słuchaj, nie dokładaj sobie stresu o moją reakcję. Ja zajmę się swoimi emocjami sama."

I żeby dziecko wiedziało, że nie jest odpowiedzialne za emocje rodziców. Że może być tak, że ja, rodzic, będę smutna, będę spięta, ale to ja sobie z tym poradzę — rozmową z przyjaciółmi, partnerem, albo samemu.

Budowanie pewności siebie krok po kroku

A jak budować w dziecku wiarę w siebie? Czy można jakoś podbudowywać jego pewność siebie, jeśli czeka je egzamin albo boi się, że się nie dostanie tam, gdzie chce?

Myślę, że w przypadku dzieci, które naprawdę mają problem z wiarą w siebie, to każdy nasz komunikat wsparcia może po prostu wpadać w taką "dziurę". I dziecko i tak może czuć: "Nie, nie uda mi się.". To może być naprawdę trudne. Ale myślę, że to, co się sprawdza — to opieranie się na faktach.

Pokazywanie: "Zobacz, mówiłaś przed ostatnią klasówką, że ci nie pójdzie, a poszło dobrze." "Pamiętasz przed konkursem? Mówiłaś, że nie dasz rady, a zdobyłaś wyróżnienie."

Czy to oznacza, że warto podkreślać nawet małe sukcesy, niezwiązane stricte z nauką?

Tak. Bo warto pamiętać, że dziecko to nie tylko oceny w szkole. Moje dzieci były większość życia w edukacji alternatywnej, gdzie ta czysto akademicka nauka nie była najważniejsza I oczywiście, miałam swoje lęki rodzicielskie — porównywałam je czasem do innych dzieci. Ale nauczyłam się patrzeć szerzej: że dziecko ma różne kompetencje, które niekoniecznie są oceniane w szkole.

ikona lupy />
Warto dostrzegać co reprezentuje sobą poza szkołą. / Shutterstock

Na przykład:

• Jeśli zaplanuje coś — to zrobi.

• Jeśli ma zadanie grupowe — potrafi je dokończyć.

To są rzeczy, które świadczą o samodzielności, odpowiedzialności.

Albo sporty — sport to przecież ogromny obszar, który w szkole nie zawsze jest doceniany, a który wymaga dyscypliny, regularności.

Na przykład:

• trzeba było wstać o szóstej rano na trening.

• pojechać na turniej, zmotywować się.

Więc, myślę, że to jest ważne, żeby pokazywać dzieciom: "Ty jesteś kimś więcej niż tylko wynikiem egzaminu ósmoklasisty albo matury." Bo w 8 klasie czy na maturze bardzo często dziecko jest sprowadzane tylko do wyników szkolnych. I wtedy bardzo łatwo jest mu uwierzyć, że jego wartość to jego wyniki. A to przecież nieprawda.

Regulujemy emocje

A jak wspierać dziecko w regulacji emocji przed egzaminem?

Regulacja emocji —jest bardzo ważna. I na dwóch poziomach. Po pierwsze — nasze własne emocje. Bo jak my, dorośli, nie będziemy umieli regulować własnego stresu, to tym bardziej trudno będzie dziecku.

A po drugie — uczenie dziecka prostych sposobów radzenia sobie z emocjami.

Na przykład:

• Krótki spacer na świeżym powietrzu.

• Spotkanie z przyjaciółmi bez telefonów.

• Ograniczenie czasu spędzanego na Instagramie.

Nie mówię, że trzeba zakazywać wszystkiego. Ale jeśli ktoś siedzi godzinę lub półtorej na TikToku czy Instagramie przed egzaminem, to raczej odbiera sobie energię, a nie ją regeneruje.

Z drugiej strony — sport, aktywność fizyczna. To nie musi być nic wielkiego: nawet zwykły spacer, siłownia, basen. Bo ciało i umysł są ze sobą połączone. I jak dbamy o ciało, to dbamy też o umysł, o emocje.

ikona lupy />
Aktywność fizyczna pomaga. / Shutterstock

I jeszcze jedno: trzeba pamiętać, że egzamin — czy ósmoklasisty, czy matura — to jest często narzucony obowiązek. Dziecko go nie wybrało. Ono musi do niego podejść. Dlatego też nie ma sensu traktować tego, jakby egzamin definiował całą wartość dziecka.

Naprawianie relacji po burzliwym okresie- krok po kroku

Jak naprawiać nadwyrężone więzi z dzieckiem po okresie egzaminów, stresu, wybuchów emocji? Czy da się coś zrobić, jeśli były kłótnie, trzaskanie drzwiami?

Pamiętajmy, nawet jeżeli dziecko jest już dość duże, czyli mamy maturzystę albo ósmoklasistę —to nadal odpowiedzialność za relację leży po stronie dorosłego.

ikona lupy />
Pamiętajmy, że to rodzic jest odpowiedzialny za poziom tych emocji. / Shutterstock

To my, rodzice, musimy wziąć odpowiedzialność za to, co się stało. Jeśli ja nie potrafiłam zatrzymać swojego wybuchu emocji, jeśli ja trzaskałam drzwiami albo krzyczałam, to ja muszę uznać, że to był mój brak umiejętności poradzenia sobie z emocjami.

Więc pierwszy krok to uznanie, że to ja, dorosły, odpowiadam za tę relację. Drugim krokiem jest —przyjęcie, że to moje zachowanie mogło wpłynąć na to, jak czuje się dziecko.

Nie chodzi o to, żeby się teraz katować poczuciem winy. Nie chodzi o to, żeby myśleć: "O Boże, zepsułam życie mojemu dziecku."

Chodzi o to, żeby zobaczyć:

• "Ok, nie umiałam wtedy zapanować nad swoimi emocjami."

• "Wiem, że to, co zrobiłam, mogło cię zranić."

A czy samo "przepraszam" wystarczy? Jeśli powiemy "przepraszam", to naprawiamy relację?

Wiesz co, pewnie to zależy. Jeśli "przepraszam" będzie tylko formułką typu: "Przepraszam cię, zapomnijmy już o tym", to może to nie wystarczyć.

W Porozumieniu bez Przemocy uczymy, że przeprosiny to nie jest szybkie "odfajkowanie" sprawy. Prawdziwe przeprosiny to uznanie, że coś zrobiliśmy i że bierzemy za to odpowiedzialność.

Prawdziwe przeprosiny to:

• "Widzę, że cię zraniłam swoim zachowaniem."

"Przepraszam, że wtedy nie umiałam się zatrzymać."

• "Chciałabym wiedzieć, co mogę teraz zrobić, żeby ci było trochę lepiej."

To przeprosiny, które nie obciążają dziecka, nie wrzucają mu kłody pod nogi typu: "No, przepraszam cię, teraz ty mi wybaczaj!". Tylko zostawiają odpowiedzialność po stronie dorosłego.

Odbudowa bliskości

Czy masz jakieś pomysły na konkretne działania, które mogą pomóc odbudować bliskość po stresie egzaminacyjnym?

Tak. Po pierwsze — nawet drobne wspólne działania mogą być pomocne:

• spacer razem, bez rozmawiania o szkole.

• wyjazd na jeden dzień gdzieś, gdzie dziecko lubi.

• po prostu zaproponowanie: "Chciałbyś pograć razem na konsoli? Pójść na rower?"

Ale też warto zapytać dziecko: "Widzę, że ostatnio było między nami ciężko. Co moglibyśmy zrobić, żeby było nam ze sobą trochę lepiej?". Bo to daje dziecku poczucie wpływu. Nie narzucamy mu: "Teraz naprawiamy relację, idziemy do kina!" tylko pytamy: "Czego byś potrzebował?"

Okazywanie akceptacji dziecku

Czy możesz podać kilka konkretnych zdań które pomagają dziecku czuć się bezpiecznym i akceptowanym, niezależnie od wyniku egzaminu?

Tak. Pierwsze zdanie, które mi przychodzi do głowy — bardzo proste, ale ważne: "Kocham cię i wspieram cię, bez względu na wynik egzaminu.". To jest coś, co naprawdę dziecko powinno usłyszeć.

I dalej — taka deklaracja: "Będę przy tobie, kiedy trzeba będzie myśleć o kolejnych krokach, jeśli będziesz tego chciał/chciała."

Czyli pokazujemy: twoje wyniki nic nie zmieniają w mojej miłości do ciebie.

Bo największą krzywdą byłoby powiedzenie — nawet nieświadome: "Zasłużyłeś albo nie zasłużyłeś na moje uznanie.". Znam niestety takie historie. Znajomi opowiadali o słowach, które ich bolały przez całe życie. Przykłady? "Nie zasłużyłaś na mleko matki." albo "Nie dostałaś się na studia, zawiodłaś nas."

I to są rzeczy, które zostają w człowieku na zawsze.

Najważniejsze komunikaty dla dziecka

Czy są jeszcze inne ważne komunikaty, które warto przekazać dziecku?

Tak. Ważne jest, żeby być szczerym. Nie mówić: "To w ogóle nie ma znaczenia!" jeśli w środku czujemy, że jednak się tym stresujemy.

Ale można powiedzieć:

• "Naprawdę chciałabym, żebyś już miał to za sobą."

• "Widzę, że to trudny czas, ale ja jestem przy tobie."

Pokazać dziecku, że:

• jego emocje są dla nas ważne,

• jesteśmy gotowi je przyjąć,

• nie musi nas "zadowalać" swoimi wynikami.

I pamiętać — dziecko nie wybrało tego egzaminu.

Egzamin ósmoklasisty jest obowiązkowy, a matura często też jest traktowana jak przymus, choć teoretycznie można do niej nie przystąpić. Dlatego nie obarczajmy dzieci odpowiedzialnością za coś, czego same nie wybrały.

Jeśli mogę to podsumować, to powiedziałaś nam jak ważne jest, by w trudnym czasie egzaminów towarzyszyć dziecku z uważnością i empatią, zamiast nakładać na nie dodatkową presję. Wspieranie emocji, docenianie małych sukcesów i budowanie relacji opartych na bezwarunkowej miłości to klucz do budowania pewności siebie dziecka, która przetrwa znacznie dłużej niż wyniki egzaminów. Dziękuję za rozmowę…

Rozmawiałem z Magdaleną Sendor - matką dwójki dzieci, certyfikowanym trenerem Porozumienia bez przemocy (NVC), mediatorką, facylitatorką, coachem i autorką książek dla rodziców „Dogadać się z dzieckiem. Coaching. Empatia. Rodzicielstwo” oraz „Noś swoje dziecko”.