Średnia wartość wnioskowanego kredytu mieszkaniowego w październiku br. wyniosła 336,66 tys. zł i była niższa o 4,5 proc. zarówno w relacji do wartości z października 2021 r., jak i o 0,3 proc. w porównaniu do września 2022 r., podano.

Powrót do trendu spadkowego

"W październiku ponownie wróciliśmy do spadków zarówno liczby wnioskujących, jak i średniej kwoty wnioskowanego kredytu i to w obu ujęciach r/r i m/m. W porównaniu do października ub.r. mamy duże spadki. Październikowa wartość Indeksu pomimo tego, że nie jest najniższą w historii pomiaru, to i tak jest jedną z najniższych w całej 14-letniej historii pomiaru. Na październikową wartość Indeksu negatywnie wpłynęła mniejsza o ponad 67 proc. niż przed rokiem liczba wnioskodawców. Jest to drugi, po sierpniowym negatywnym rekordzie, najniższy wynik od stycznia 2007 r. czyli od 15 lat, odkąd BIK analizuje liczbę wnioskodawców" - powiedział główny analityk Grupy BIK Waldemar Rogowski, cytowany w komunikacie.

Zwrócił uwagę, że wrześniowe "małe światełko w tunelu" związane z tym, że po raz pierwszy od 6 miesięcy w ujęciu m/m mieliśmy wówczas wzrost liczby wnioskodawców, w październiku szybko zgasło i wróciliśmy do trendu spadkowego w ujęciu miesięcznym.

Reklama

Nie będzie spektakularnych spadków cen mieszkań

"Zobaczymy, co się wydarzy w kolejnych miesiącach. Nadal w grze jest raczej scenariusz negatywny, w którym zarówno liczba wnioskujących, jak i średnia kwota wnioskowanego kredytu nie rosną. Aby popyt się odmroził, konieczne jest istotne zwiększenie zdolności kredytowej, która zależy od trzech czynników: stóp procentowych, wynagrodzeń i cen nieruchomości. Na ten moment najbardziej prawdopodobny jest spadek cen nieruchomości. Nie liczyłbym jednak na jakieś spektakularne obniżki, które istotnie zwiększyłyby zdolność kredytową, a tym samym pobudziły popyt na kredyty mieszkaniowe. Głównym czynnikiem jest jednak wysokość stóp procentowych, ale raczej nie zanosi się na szybkie ich obniżenie, raczej przeciwnie" - podsumował Rogowski.