Lider CSU (Unii Chrześcijańsko-Społecznej) Markus Soeder pogratulował Laschetowi zwycięstwa w wyborach za pośrednictwem Twittera. "Gratulacje @ArminLaschet. Z niecierpliwością czekam na naszą współpracę! Razem będziemy kontynuować sukces Unii" - napisał premier Bawarii, o którym niemiecka prasa pisze, że sam ma ambicje objęcia urzędu po Angeli Merkel. Soeder ma świetne notowania w sondażach, dotyczących wyboru przyszłego kanclerza.

Kandydat SPD (Socjaldemokratycznej Partii Niemiec) na kanclerza Olaf Scholz również pogratulował Laschetowi zwycięstwa i życzył mu powodzenia. "Ten rok jest trudny i będzie wyzwaniem dla nas wszystkich" - napisał na Twitterze federalny minister finansów.

Według liderów Zielonych, Annaleny Baerbock i Roberta Habecka, Laschet ma przed sobą wielkie zadania. Teraz musi na nowo zdefiniować Unię Chrześcijańsko-Demokratyczną po epoce kanclerz Merkel. "Niemcy mają do czynienia z dużymi zadaniami, zwłaszcza w związku z pandemią koronawirusa" - zauważyli i dodali, że CDU powinna obrać kurs na konsekwentną ochronę klimatu i ekologiczną modernizację gospodarki.

Po wyborze Lascheta liberalna FDP (Wolna Partia Demokratyczna) liczy na wspólny rząd z chadekami. "Przyjazna dla biznesu polityka dla ciężko pracującego środka społeczeństwa jest możliwa również na szczeblu federalnym" - powiedział wiceszef frakcji parlamentarnej FDP Michael Theurer.

Reklama

Przewodniczący prawicowo-populistycznej AfD (Alternatywy dla Niemiec) Joerg Meuthen ocenił wybór Lascheta jako kontynuację kursu kanclerz Merkel: "Zła wiadomość dla Niemiec: teraz będzie dalej +merkelowane+!” - napisał w oświadczeniu.

Współprzewodnicząca Lewicy Katja Kipping podkreśliła słaby wynik Lascheta: "521 - to tylko 20 głosów nad wymagane minimum” - napisała na Twitterze. Z 521 głosami Laschet uzyskał poparcie nieco ponad połowy ze 1001 delegatów. Były lider grupy parlamentarnej CDU/CSU Friedrich Merz otrzymał 466 głosów.

"W sztukach walki, w zapasach, jak również w walkach w klatce, istnieje typ wojownika +grinder+. Termin pochodzi od angielskiego czasownika +grind+, co dosłownie oznacza: mielący. Grinder nie przyciąga uwagi spektakularnymi akcjami, nie dąży do szybkiego nokautu, ale powoli, nieprzerwanie, z wielką wytrwałością niszczy przeciwników. Łatwo go nie docenić, dlatego właśnie jest nieprzyjemnym przeciwnikiem. Jeden z takich jest teraz przewodniczący CDU" - pisze publicysta tygodnika "Spiegel", Christoph Hickmann.

"Armin Laschet przez rok odmawiał prowadzenia czegokolwiek w rodzaju kampanii wyborczej w wyścigu o przewodnictwo w CDU. W kryzysie koronawirusowym miał wpadki, przetrwał spekulacje, czy Jens Spahn powinien zostać przewodniczącym. Następnie w sobotę wygłosił przemówienie swojego życia i wygrał" - dodał.

"Armin Laschet, podobnie jak Annegret Kramp-Karrenbauer w 2018 roku, zaskoczył emocjonalną, osobistą przemową" - zauważa z kolei portal Tageschau.

"Armin Laschet (...) wygłosił najlepsze przemówienie w trudnych warunkach internetowego kongresu partii. Biorąc pod uwagę wiele sondaży, które dawały mu małe szanse, uzyskał zaskakująco wyraźny wynik. Ale z punktu widzenia +jedności+, która była na ustach wszystkich przed zjazdem partii, to trzeźwiący wynik. Partia jest podzielona" - pisze "Frankfurter Allgemeine Zeitung"

"Ten dzień należy do Lascheta. Ale tylko ten. Ponieważ los jego poprzedniczki Annegret Kramp-Karrenbauer pokazał, że udana kandydatura na przewodnictwo w CDU nie gwarantuje pomyślnej kadencji. Ona również była odnoszącym sukcesy premierem, ona również udowodniła już, że może wygrać wybory, a także opowiedziała autentyczną historię chadeckiej demokracji. Ale nigdy nie udało się jej przezwyciężyć, a nawet złagodzić sprzeczności, które rozrywają ostatnią autentyczną partię ludową w Europie. Laschet będzie teraz musiał udowodnić, że potrafi sobie radzić lepiej niż Kramp-Karrenbauer" - zauważa dziennik "Welt".