Friedman pytany przez tygodnik "Sieci", jak ocenia "stan gry" miesiąc od początku agresji Rosji na Ukrainę oraz jak ta wojna może się rozwinąć w najbliższych dniach i tygodniach, zwrócił uwagę, że "rosyjska armia okazała się nie tak potężna, jak nam się wydawało".

Jak dodał, "Rosjanie są zmuszeni szukać wsparcia w Syrii, ściągają członków tzw. grupy Wagnera oraz czeczeńskich bojowników". "Kreml nie planował oczywiście użycia aż tak dużych sił militarnych. Miała to być szybka i łatwa operacja. Stało się inaczej. Teraz próbują odbudować piechotę. Ich czołgi i wozy bojowe zostały zdziesiątkowane przez javeliny i teraz muszą się zreorganizować. Kontynuują prostą część operacji, którą jest bombardowanie miast z powietrza. Ale w ten sposób nikt jeszcze nigdy nie wygrał wojny" - zaznaczył.

Friedman przyznał, że trudno mu ocenić, na czym ta reorganizacja sił militarnych polega, jednak - jak powiedział - "pewne jest, że nie ma na razie prób przeprowadzenia kolejnej, poważnej ofensywy".

Pytany, jak konflikt na Ukrainie wpłynie na ład światowy, Friedman zwrócił uwagę, że "Stany Zjednoczone pokazały swoją ogromną potęgę gospodarczą, potęgę, która opiera się na dolarze". "USA to światowy handel. Mogą wyciąć dowolny kraj z tego systemu. Wypowiedzieć mu gospodarczą wojnę" - podkreślił.

Reklama

Według niego, "Waszyngton nie korzystał dotychczas z tej możliwości". "To się teraz zmieniło. Europejczycy zaczęli się zastanawiać, czy mają przyszłość bez USA? Nikt jeszcze nie prowadził wojny takich rozmiarów opartej wyłącznie na sile gospodarczej. To jest pierwsza rzecz, którą widzimy" - wskazał.

Kraj, z którym trzeba się liczyć

W jego ocenie, drugą rzeczą "jest fakt, że Polska wyłoniła się wobec rosyjskiej agresji na Ukrainę jako kraj w Europie, z którym trzeba się liczyć, jako siła".

"Niemcy mogą mieć więcej tego i tamtego, ale Polska jest krajem frontowym. Polska działa agresywnie, a Niemcy patrzą na te działania Warszawy i zastanawiają się: kim my jesteśmy? To bardzo ważne, bo toczy się bitwa o serce Europy. Wcześniej panowało przekonanie, że sercem Europy są Niderlandy, kraje Beneluksu. A tymczasem nie. To serce bije gdzie indziej. Trzeba być oczywiście ostrożnym z takimi stwierdzeniami, ale Polsce udało się zająć pozycję, która powoduje, że jest i będzie brać udział w konsultacjach. A już na pewno we wszystkich kwestiach dotyczących Rosji" - powiedział Friedman. (PAP)

Autor: Mieczysław Rudy