"Byli przedstawiciele najwyższych urzędów, którzy najwyraźniej stoją po stronie zbrodniczych rządów, nie mogą liczyć na poparcie państwa" - powiedział polityk niemieckiej grupie medialnej "Funke-Mediengruppe".

"Nie mogę sobie wyobrazić, że podatnicy zapewniają mu biuro" - dodał Lindner.

W ubiegłym roku ze skarbu państwa na wydatki personalne w biurze byłego kanclerza wydano 407 tysięcy euro.

W marcu pracownicy berlińskiego biura Schroedera podali się do dymisji, motywując swoją decyzję tym, że "były kanclerz nadal stoi po stronie rosyjskiego prezydenta i zachowuje swoją pozycję w rosyjskim lobby gazowym".

Reklama