O sytuacji w zambijskiej edukacji dla BBC pisze Marco Oriunto.

Domy kryte trawą, współdzielone latryny i epidemia cholery

Od czasu wprowadzenia bezpłatnej edukacji Republika Zambii zainwestowała w ten segment ponad miliard dolarów. To dużo w przypadku kraju z realnym PKB w wysokości 3400 USD na mieszkańca, zwłaszcza w porównaniu z faktem, że przed tą reformą wydatki na ten cel z roku na rok spadały. Obecnie rząd chce do końca 2026 roku wybudować 170 nowych szkół i zatrudnić 55 tysięcy nauczycieli, z czego 37 tysięcy już zostało zatrudnionych.

Liczby piękne, nauczyciele skarżą się jednak, że brakuje dla nich przyzwoitych miejsc zakwaterowania i muszą mieszkać w domach krytych trawą oraz współdzielić latryny z innymi ludźmi. Boją się, że zwłaszcza w porze deszczowej naraża ich to na padnięcie ofiarami epidemii w rodzaju cholery.

„Edukacja to najlepsza polityka gospodarcza”

Nie tylko oni jednak muszą się mierzyć z trudnymi warunkami. Redaktor BBC rozmawiał z uczniami ze szkoły z Chanyanya, oddalonej godzinę drogi od stolicy Zambii Lusaki. „Trzeba przychodzić do szkoły wcześniej, bo inaczej braknie dla ciebie ławki” – powiedział dziennikarzowi jeden z uczniów. Dodał, że raz go to spotkało, więc musiał spędzić zajęcia siedząc na podłodze i było mu zimno. Mimo to młodzi ludzie są szczęśliwi, że mogą się edukować. Jedna z uczennic wyznaje, że musiała przerwać edukację na czwartej klasie w 2016 roku, bo jej rodzice nie pracują i nie byłoby ich na nią stać. Gdyby nie wprowadzenie bezpłatnych szkół, nigdy nie wróciłaby do nauki.

Tymczasem Zambia pozostaje krajem w bólach wychodzącym z zadłużenia. Według raportu Zambijskiego Instytutu Analiz i Badań Politycznych z 2023 jeśli wszyscy uprawnieni młodzi ludzie skorzystają z możliwości podjęcia bezpłatnej edukacji, rządowe wydatki będą się musiały podwoić. Minister edukacji Zambii Douglas Syakalima jest jednak pewny swego. „Edukacja to najlepsza polityka gospodarcza” – powiedział dziennikarzom.