Argentyna, czyli od superbogatego kraju, do państwa nękanego kryzysami
Dziś Argentyna kojarzy się z piłką nożną (i takimi gwiazdami jak Diego Maradona czy Lionel Messi), tangiem oraz wiecznymi problemami gospodarczymi. Kraj ten nękany jest nimi od wielu dekad. Tylko w tym wieku Argentyna zbankrutowała trzy razy, a w XX wieku wydarzyło się to cztery razy. Wieloletni marazm gospodarczy sprawił, że kraj przestał się rozwijać.
Problemów jest dużo. Na pierwszy plan wybija się wysoka inflacja, ale mówimy też o niestabilnym kursie walutowym, stałym deficycie budżetowym oraz rosnącym ubóstwie. Dziś oceniamy ten kraj jako niezbyt zamożny, choć w przeszłości Argentyna należała do najbogatszych narodów świata. Na początku XX wieku pod względem PKB per capita Argentyna rywalizowała z najbogatszymi krajami na globie, będąc w ścisłej czołówce. Wyprzedzały ją jedynie takie państwa jak Stany Zjednoczone, Nowa Zelandia, Australia, Szwajcaria, Wielka Brytania, Kanada i Belgia.
Dziś czasy gospodarczej supremacji są jedynie wspomnieniem. Jest ona jednak głęboko zakorzenione w argentyńskich umysłach i korzystając na tym, władzę w kraju w 2023 roku zdobył kontrowersyjny Javier Milei. Jako zadeklarowany libertarianin stale wspomina o swojej niechęci do państwa jako takiego i głosi, że wolny rynek może znów uczynić Argentynę wielką. Polityk po wygranych wyborach zapowiedział szereg drastycznych reform, które miałyby uzdrowić przeżartą korupcją, niszczoną przez wysoką inflację i pozbawioną werwy gospodarkę tego południowoamerykańskiego kraju.
Reformy Javier Milei, czyli jak uzdrowić chorą Argentynę
Polityk otrzymał od społeczeństwa mandat, który umożliwił mu wprowadzanie zapowiedzianych reform. Jak sam od początku podkreślał obecny prezydent Argentyny, pierwsze miesiące jego rządów nie będą czasem prosperity. Ostrzegał, że najpierw wielu czeka piekło. Rosnące ubóstwo i destabilizacja gospodarcza potwierdziły zapowiedzi polityka. Nowy prezydent skupił się na ograniczeniu wydatków. Zamroził wynagrodzenia w sektorze publicznym (co w praktyce oznacza systematyczny spadek realnej wartości przez inflację) i rozpoczął masowe zwolnienia urzędników oraz konsolidację podległych mu ministerstw.
Ograniczone zostały wydatki socjalne. Zdaniem Milei wielu Argentyńczyków jest uzależniona od finansowej kroplówki państwa. Jest także rzesza nielegalnie żerujących na rozdawnictwie. Przykładem mogą być sfałszowane wyniki lekarskie (celem wyłudzenia rent) czy dotowanie jadłodajni, które istnieją tylko na papierze. Zatrzymane zostały także inwestycje państwowe.
Na pierwszą krytykę nie trzeba było długo czekać. Nowy prezydent objął urząd w grudniu 2023 roku, gdy inflacja wyniosła w Argentynie 211,4% w ujęciu rocznym. W kwietniu było to już 292,2%. Na nowy rząd spadła fala krytyki. Wskaźnik ubóstwa wzrósł z 42% w grudniu 2023 roku do 52% w czerwcu 2024 roku. Wyższe było także bezrobocie, a kraj odnotował spadek PKB. Według szacunków OECD w całym 2024 rok PKB Argentyny zmniejszył się o 3,8% wobec spadku o 1,6% rok wcześniej. Załamał się import.
UNICEF zaczął alarmować, że 7 na 10 argentyńskich dzieci dorasta w biedzie, co oznacza nieznaczny wzrost względem 2023 roku. Zdaniem przedstawicieli organizacji aż milion chłopców i dziewcząt kładzie się spać każdego dnia z pustym żołądkiem. Problem ubóstwa zaczął przybierać na sile w tym bogatym niegdyś kraju. W latach 2017-2018 stopa ubóstwa nie przekraczała 30%.
Argentyna znów rozkwita. Milei ujarzmił szalejącą inflację?
Wszystko jednak szło zgodnie z planem. Jak przekonywał argentyński prezydent, naturalnym skutkiem takiej terapii szokowej jest drastyczny wzrost ubóstwa i spadek wzrostu PKB. Warto w tym kontekście zauważyć, że podobne zjawiska miały miejsce w Polsce na początku lat 90. Z czasem jednak wzrost gospodarczy się ustabilizował, a dziś nasz kraj jest podawany jako przykład do naśladowania.
Coraz więcej wskazuje także na to, że polityka gospodarcza Milei zaczyna działać. Skutki było widać już niemal od pierwszych miesięcy. Od stycznia zaczęto notować nadwyżkę budżetową, co było zjawiskiem niewidzianym w Argentynie od kilkunastu lat. Jeśli zaś chodzi o inflację, to ta początkowo rosła, ale tylko w ujęciu rocznym. Gdy spojrzymy na zmiany cen miesiąc do miesiąca, to ujawnia nam się zupełnie inna sytuacja.
Co prawda sam grudzień był czasem rekordowych wzrostów cen (aż o 25,5%), ale następne miesiące przyniosły dynamiczne spadki. W styczniu ceny urosły o 20,6%, a w lutym o 13,2%. W kwietniu było to już 8,8%, a w maju 4,3%, czyli najmniej od stycznia 2022 roku. Od września miesięczne wskaźniki inflacji nie przekraczają 3%, a w samym styczniu 2025 roku odnotowano wzrost cen o zaledwie 2,2%. Tak wolno ceny nie wzrastały od połowy 2020 roku.
Za spadkiem miesięcznym dynamik idzie także niższa inflacja w ujęciu rocznym. Przypomnijmy — w kwietniu 2024 roku było to 292,2%. W sierpniu wartość to spadła o 209%, a w styczniu odnotowano „jedynie” 84,5%. Jeśli w najbliższych ośmiu miesiącach ceny rosłyby w tempie ok. 2,5% miesięcznie, to roczna stopa inflacji wyniosłaby ok. 35%. To dużo, ale znacznie mniej niż pół roku temu.
Ubóstwo w Argentynie spada
Sprawy mają się też dobrze, jeśli spojrzymy na najnowsze prognozy dotyczące ubóstwa. Systematycznych obliczeń dokonują badacze z uniwersytetu Torcuato Di Tella z Buenos Aires. Ubóstwo utrzymywało się w ostatnich latach na poziomie ok. 34-43%. W grudniu 2023 roku stopa ubóstwa wyniosła 41,7%. Następne miesiące były czasem dynamicznych wzrostów. W styczniu było to już 44,3%, a w lutym 47%. Marcowy odczyt pokazał 50%, a następne kilka miesięcy wzrostów doprowadziło do ubóstwa na poziomie 52,9% w czerwcu 2024 roku.
Od tamtego czasu poziom ubóstwa zaczął się obniżać. W lipcu szacunki sugerują, że poziom ubóstwa spadł poniżej 50%, a w listopadzie było to już 39,1%. Najnowszy, styczniowy odczyt, pokazał 35,8%. To dużo, ale nie tylko tendencja jest pozytywna, ale sama wartość najniższa od 2022 roku. Jeśli stopa ubóstwa spadnie poniżej 34,5% w lutym, to będzie najniższa od 2019 roku. Badania pokazują również gwałtowny spadek skrajnego ubóstwa. To w czerwcu wynosiło 17,3% (przy łącznie 51,2% ubóstwa). Dziś stopa ubóstwa wynosić ma według szacunków tylko 35,8%, a skrajne ubóstwo spadło do 8,9% (czyli o niemal połowę). Jeśli te dane znajdą potwierdzenie w oficjalnych statystykach, to Milei będzie mógł to uznać za swój wielki sukces.
Spadek ubóstwa wiązać się może z powrotem do wzrostów realnych wynagrodzeń w Argentynie. Dzięki spadającej inflacji, od kwietnia 2024 roku zarobki Argentyńczyków są coraz wyższe (nie tylko nominalnie, ale także po uwzględnieniu zmian cen). To niewątpliwy sukces rządów Milei. Prognozy gospodarcze są dobre. W tym roku PKB ma wzrosnąć według OECD o 3,6%, a w przyszłym o 3,8%. Wzrosnąć ma eksport oraz import. Spaść ma za to inflacja. W 2024 roku wyniosła średniorocznie 120,9% (wobec 117,2% rok wcześniej). Ten rok ma zakończyć się wzrostem cen o łącznie 29,8% (czyli niemal 4-krotnie mniej). W 2026 roku spadek inflacji ma być kontynuowany, a ceny wzrosnąć mają o 25,1%.
Najgorsze już za Argentyną? Przed Milei dalsze wyzwania
Czy to oznacza, że najtrudniejsze już za Argentyną? Niekoniecznie. Kraj ten cały czas musi walczyć o inwestycje zza granicy. Nowy prezydent oferuje zagranicznym inwestorom wieloletnie ulgi podatkowe i zachęca do wydobycia argentyńskich surowców naturalnych. Kraj ten bogaty jest w gaz czy niezwykle istotne w dobie elektromobilności miedź i lit.
Nadal funkcjonuje szereg przepisów, które ograniczają obrót i handel walutami. Ich celem jest zagwarantowanie stabilności finansowej, przez ograniczenie odpływu kapitału z Argentyny. Konieczne może okazać się także zaciągnięcie nowego kredytu od MFW, który zasiliłby kraj w dodatkowe miliardy dolarów.
Mimo wszystko wiele wskazuje na to, że Argentynie może się tym razem udać. MFW zadowolony jest z kierunku reform, które wprowadza nowy prezydent. OECD pisze z kolei nawet, że kontynuacja trwających reform jest konieczna do poprawy środowiska biznesowego i zwiększenia produktywności. Krótkoterminowe wskaźniki pokazują poprawę kondycji gospodarki Argentyny. Zniesienie przepisów krępujących rynek kapitału powinno z kolei przyczynić się do ożywienia prywatnych inwestycji. Te byłyby kołem zamachowym dla zmęczonej nieudolnymi lewicowymi rządami gospodarki kraju.
Na reformy dobrze spoglądają także agencje ratingowe. Swoje oceny stabilności finansowej dla Argentyny podniosły ostatnio takie agencje jak S&P (z CCC- do CCC), Moody's (z Ca do Caa3) oraz DBRS (z CCC do B). Wydaje się zatem, że póki co zaufaniem nowego prezydenta darzą nie tylko obywatele, ale także ekonomiści i inwestorzy.