"Wciąż mamy szansę na ograniczenie globalnego ocieplenia do 1,5 stopnia C, ale nie jestem pewny, czy uda się nam to osiągnąć na tyle szybko, by uniknąć najgorszych konsekwencji" - powiedział we wtorek Kerry podczas obrad WEF.

W szwajcarskim kurorcie co roku spotykają się globalni przywódcy, przedstawiciele biznesu i działacze społeczni. Tematem obecnej edycji jest "współpraca w podzielonym świecie".

"Jestem przekonany, że dojdziemy do gospodarki niskoemisyjnej i bezemisyjnej; dojdziemy, bo musimy - oświadczył Kerry. - Nie jestem jednak przekonany, że uda nam się zrobić to na czas". Jego zdaniem najbardziej dramatyczne konsekwencje zmian klimatycznych dotkną setki milionów ludzi na całym świecie. "Spośród 20 krajów, które najsilniej ucierpią, aż 17 leży w Afryce" - przypomniał.

Reklama

Najbardziej potrzebne by stawić czoła zmianom klimatycznym i zapewnić gospodarkę niskoemisyjną, są "pieniądze, pieniądze, pieniądze, pieniądze i pieniądze" - stwierdził Kerry.

Zgodnie z wynegocjowanymi w 2015 roku porozumieniami paryskimi należy zatrzymać wzrost średniej globalnej temperatury na poziomie znacznie niższym niż 2 stopnie C względem poziomu z czasów przedprzemysłowych i starać się, by było to nie więcej niż 1,5 stopnia. Wymaga to współpracy państw, firm i społeczeństw.

"Z całym uznaniem dla światowych przedsiębiorstw, spójrzmy prawdzie w oczy. Wiele firm zapowiada osiągnięcie zeroemisyjności do 2050 roku. Ale doskonale wiemy, że nie mają pojęcia, jak miałyby to uzyskać. I większość z nich nie weszła jeszcze na drogę do osiągnięcia tego celu" - oświadczył Kerry.