Marzenie o lepszym życiu zmieniło się w koszmar

Ponad tysiąc Kolumbijczyków zdecydowało się wyjechać na front do Ukrainy, kuszeni wizją lepszego zarobku, szansą na obywatelstwo europejskiego kraju czy doświadczeniem wojskowym. Jednak dla wielu z nich ten „ukraiński sen” przerodził się w dramat. Najnowsze doniesienia od 40 żołnierzy, którzy chcieli zrezygnować ze służby, ujawniają przerażający obraz nadużyć i chaosu.

Zamiast do domu – w nieznanym kierunku

Jeden z żołnierzy, Enerlín Esteban Osten Cuadrado z Monterii, opisał sytuację w rozmowie z kolumbijskimi mediami. Po miesiącach służby i oficjalnym zatwierdzeniu rezygnacji, żołnierze mieli wrócić do kraju. Oddano im paszporty i zapewniono, że są wolni. Jednak rzeczywistość okazała się inna – trafili do autobusu, który zamiast na lotnisko, ruszył w nieznanym kierunku.

„Mówili, że jedziemy do Polski. Ale to był tylko pretekst” – relacjonuje Osten. Kolumbijczycy twierdzą, że zostali zatrzymani przez ukraińskich przełożonych tuż przy granicy, a ich dalszy los pozostaje niejasny.

„Jesteśmy jak więźniowie. Chcą nas uciszyć”

Żołnierze skarżą się na szereg nadużyć – od fizycznej przemocy, przez przetrzymywanie bez wyjaśnień, po podpisywanie dokumentów bez tłumaczenia. Osten twierdzi, że został pobity przez ukraińskich przełożonych, a inni byli traktowani jak przestępcy – robiono im zdjęcia jak osadzonym przed procesem.

ikona lupy />
Autobus z zatrzymanymi Kolumbijczykami / Inne / Enerlin Osten

Najbardziej szokujące są jednak oskarżenia o motywy finansowe. „Oni nie chcą nas wypuścić, bo zależy im na naszych ubezpieczeniach i pensjach” – mówi Osten. Twierdzi, że część żołnierzy faktycznie odesłano do domu, ale tylko po to, by ukryć, że reszta została zatrzymana i pozbawiona wypłat.

Apel do prezydenta Kolumbii. „Nie jesteśmy przestępcami – chcemy tylko wrócić”

Kolumbijscy żołnierze kierują dramatyczny apel do prezydenta Gustavo Petro, by interweniował w ich sprawie. Jednocześnie wskazują odpowiedzialność prezydenta Ukrainy, Wołodymyra Zełenskiego, za ich bezpieczeństwo. „Nie przyszliśmy tu kraść ani zabijać cywilów. Chcemy tylko wrócić do naszych rodzin” – mówią.

Ich historia to kolejny rozdział w cieniu trwającego konfliktu, który pokazuje, jak łatwo w wojennym chaosie mogą ginąć nie tylko ludzie, ale i prawa człowieka. Kolumbijczycy wierzyli w szansę na nowe życie. Teraz walczą, by w ogóle wrócić do domu. Historia żołnierzy takich jak Enerlín Osten może być przestrogą dla wszystkich, którzy rozważają udział w wojnie jedynie z powodów zarobkowych lub z chęci przeżycia „męskiej przygody”. Wiemy, że na taki krok zdecydowało się też wielu Polaków, oby byli świadomi wszystkich ryzyk.

Źródło: semana.com; x.com