Przebieg wojny na Ukrainie jest coraz mniej korzystny dla obrońców, którym zaczyna brakować uzbrojenia, amunicji i pieniędzy, a zachodnie źródło wsparcia militarnego wysycha w coraz szybszym tempie. W tle zaś widać kolejne polityczne decyzje, które w opinii części klasy politycznej nie wróżą niczego dobrego.

Szykuje się kolejny reset z Rosją?

Jedną z takich zastanawiających decyzji jest skierowanie do Sejmu w czwartek, 11 kwietnia, projektu ustawy o likwidacji komisji do spraw badania rosyjskich wpływów w polskiej polityce. Dokument stworzyli politycy Polski 2050, a chęć usunięcia kontrowersyjnej komisji argumentują między innymi tym, iż łamała ona wiele obowiązujących przepisów prawnych, w tym, jak piszą w uzasadnieniu, wprowadzała „przepisy represyjne”.

Reklama

I rzeczywiście już w chwili powołania w 2023 roku tej specjalnej komisji odzywały się liczne głosy, że jest to organ, którego powstanie łamie mnóstwo przepisów prawa, a ówczesna opozycja podkreślała, że PiS powołało komisję tylko do celów bieżącej, przedwyborczej walki politycznej. Zaraz po objęciu władzy, pod koniec grudnia 2023 roku, Sejm odwołał jej członków, wraz z kierującym jej pracami prof. Sławomirem Cenckiewiczem, a teraz przyszedł czas na zlikwidowanie samej komisji. W PiS nie mają wątpliwości, czemu władzy tak na tym zależy.

- To jest przejaw, niestety, tego działania, o którym mówiliśmy już wcześniej, czyli niechęci do wyjaśniania związków Rosji z niektórymi ludźmi w Polsce. Bardzo zły krok, bo wpływy rosyjskie są obecne w całej Europie i tak naprawdę narastają, i to pomimo tego, że dziś Rosja jest postrzegana jako zagrożenie – ocenia w rozmowie z Forsal.pl poseł PiS, Paweł Jabłoński, były wiceminister spraw zagranicznych.

Parlamentarzysta ostrzega, że taka decyzja polskiego Sejmu wpisuje się w szerszy, europejski kontekst. Jego zdaniem, już widać, że Europa mięknie i w stosunku do Rosji staje się coraz bardziej uległa.

- Wiele wskazuje, że pewne dzisiejsze działania w Europie zmierzają do przygotowania kolejnego resetu z Rosją. Ten reset idzie coraz silniej. I najwyraźniej nasz rząd nie robi nic, aby to powstrzymać, a tylko się do tego przyłącza właśnie takimi krokami, jak likwidacja komisji – mówi Jabłoński.

Europa mięknie w sprawie Rosji

Zwolennicy tezy, że Europa szykuje się do ponownego porozumienia z Rosją, przypominają rok 2009, gdy zarówno USA, jak i Europa oraz Polska postanowiły uwierzyć w dobre intencje Putina. Stary Kontynent z radością zaczął zacieśniać więzy gospodarcze z Rosją, a kubłem wody nie okazała się nawet pierwsza faza rosyjskiej inwazji na Ukrainę w 2014 r. I choć podejście to zmieniło się dwa lata temu, to zdaniem części polityków widać sygnały, że wszystko zaczyna wracać na stare tory.

- Są zdejmowane sankcje z niektórych oligarchów rosyjskich, mamy niemieckie firmy, które pojawiły się w okupowanym przez Rosję Mariupolu – wylicza Paweł Jabłoński.

Rzeczywiście, przed dwoma dniami sąd UE w Luksemburgu orzekł, że Piotr Awen i Michaił Fridman, dwaj rosyjscy oligarchowie, zostali bezzasadnie wpisani przez Radę na listę osób objętych sankcjami. Chwilę wcześniej w Niemczech wybuchła prawdziwa bomba, gdy dziennikarze ujawnili, iż firma Knauf ma prowadzić prace budowlane w okupowanym przez Rosję Mariupolu. Czyżby rzeczywiście nadchodziło ocieplenie w stosunkach europejsko-rosyjskich, a pomysły polskich posłów wpisywały się powoli w ogólny trend? Rządzący wszelkie tego typu sugestie zdecydowanie odrzucają.

Rosjanami zająć ma się MSZ i służby

- To jakaś kompletna bzdura. Bardziej stanowcze decyzje w stosunkach z Rosją były, i teraz są podejmowane za naszych rządów, a komisja do spraw wpływów rosyjskich była kompletną przedwyborczą hucpą. Niczego nie przyniosła. To byli funkcjonariusze polityczni PiS do walki z opozycją, a nie do walki z wpływami rosyjskimi – mówi Forsalowi poseł KO, Marcin Bosacki, członek sejmowej komisji spraw zagranicznych.

I choć popiera on likwidację samej komisji, to zapewnia, że wpływy rosyjskie trzeba badać, jednak w pierwszej kolejności zająć powinny się tym służby. Mimo tego politycy nie chcą umywać rąk i już rozpoczęli pracę nad powołaniem kolejnej komórki, która ma przyglądać się temu, co w Polsce wyczynia rosyjska propaganda.

- Ja uważam, że wyjaśnianiem tych wpływów powinny zająć się po pierwsze służby, i tam jest wiele niepokojących wątków, a po drugie jestem za tym, aby powstała, i wiem, że ma powstawać w MSZ, komórka do walki z dezinformacją rosyjską. A to też jest bardzo duży problem – mówi poseł Bosacki.