"Dzisiaj wszystkie miasta (na Ukrainie) są w jednakowej sytuacji, bo nie wiadomo, gdzie uderzy następna rosyjska rakieta. Teraz jest problem, bo szykujemy się na nowe ataki ze strony Białorusi. To, że oni (Rosjanie - PAP) wykorzystują samoloty i rakiety, które lądują na Białorusi, to jest oczywista rzecz (...) jeśli będzie przeprowadzony militarny atak, będzie bardzo ciężko, ale musimy być gotowi, bo to jest nasze państwo, to jest nasza niepodległość" - powiedział dziennikarzom mer Lwowa Andrij Sadowy, który w środę spotkał się z polskim wicepremierem, ministrem kultury Piotrem Glińskim.

Oczekiwane są kolejne lotnicze i rakietowe uderzenia na Ukrainę z terytorium i przestrzeni powietrznej Białorusi - ostrzegł w poniedziałek wieczorem Sztab Generalny Sił Zbrojnych Ukrainy. Sztab nie wyklucza również przeprowadzenia "demonstracyjnych i prowokacyjnych" działań ze strony sił zbrojnych Białorusi na terytorium graniczącym z Ukrainą. Możliwe jest też wzmocnienie białoruskich działań rozpoznawczych.

W komunikacie napisano, że rosyjskie wojsko kontynuuje rakietowe ostrzały obiektów cywilnych na terytorium Ukrainy. W poniedziałek w Krzemieńczuku w obwodzie połtawskim rosyjska rakieta trafiła w centrum handlowe, w którym przebywali cywile. Na razie wiadomo o co najmniej 20 zabitych w ataku.

Ze Lwowa Olga Łozińska

Reklama