Wojskowi nie zdążyli zareagować na alarm
Komunikat o ataku opublikowało dowództwo wojsk lądowych Ukrainy. Nie podano, w której części kraju miał miejsce.
Zaznaczono, że jednostka otrzymała ostrzeżenie o zagrożeniu atakiem rakietowym. Jednak wojskowi nie zdążyli odpowiednio zareagować.
"Pomimo podjęcia środków bezpieczeństwa, podczas przenoszenia się do schronów i magazynów, grupa żołnierzy wpadła w obszar uderzenia amunicji kasetowej. Wiadomo o jednym zabitym i 11 rannych o różnym stopniu ciężkości. Kolejnych 12 żołnierzy otrzymało pomoc medyczną w związku z poważnymi urazami i ostrym stresem. Na miejscu pracują odpowiednie służby ratunkowe" – czytamy w komunikacie ukraińskiej armii.
Poligony i obozy szkoleniowe na celowniku Rosjan
To nie pierwsza taka sytuacja w ostatnich tygodniach. 29 lipca rosyjskie wojska ostrzelały, przy użyciu rakiet Iskander z głowicami kasetowymi, ukraiński obóz szkoleniowy w obwodzie czernihowskim. Zginęły trzech żołnierzy, a 18 zostało rannych.
22 czerwca rosyjskie wojsko przeprowadziło atak rakietowy na ośrodek szkoleniowy jednej z brygad zmechanizowanych w rejonie Dawydowego Brodu w obwodzie chersońskim. Wówczas informowano o trzech zabitych i 14 rannych. Sytuację skomentował prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski, żądając szczegółowego raportu i podkreślając, że nie był to pierwszy tego typu atak.
Z kolei 1 czerwca armia rosyjska zaatakowała rakietami 239. poligon Wojsk Lądowych SZU w obwodzie dniepropetrowskim. Zginęło 12 żołnierzy, a ponad 60 zostało rannych. W jego nastepstwie dowódca Wojsk Lądowych SZU, Michajło Drapaty, złożył rezygnację.
Jeszcze wcześniej, 20 maja, rosyjskie siły uderzyły w strzelnicę SZU w obwodzie sumskim. Informowano o sześciu zabitych i ponad 10 rannych. Kijów uruchomił śledztwo w tej sprawie.