„Unijne środki – Komisja Europejska po 1,5 roku zaakceptowała węgierski plan odbudowy”, podał wczoraj w trakcie wydania specjalnego pierwszy kanał węgierskiej telewizji państwowej. Odtrąbiono sukces, który wydaje się jednak przedwczesny. Urzędnicy w Budapeszcie byli niemal pewni odblokowania wszystkich pieniędzy. Bruksela miała jednak inne plany i zamiast deklarowanej polityki ustępstw, usztywniła stanowisko.
Węgierski Krajowy Plan Odbudowy został przyjęty jako ostatni spośród wszystkich unijnych państw. Aby Budapeszt mógł skorzystać z tych funduszy, musi spełnić 27 kamieni milowych. KPO muszą zaakceptować jeszcze unijni ministrowie. Rada COREPER (Komitetu Stałych Przedstawicieli Rządów Państw Członkowskich przy Unii Europejskiej), która o tym zdecyduje, zbierze się 12 grudnia. Z kolei Rada UE zagłosuje czy – w ramach uruchomionego w kwietniu mechanizmu warunkowości – należy zablokować Fundusz Spójności. Nie jest do tego potrzebna jednomyślność. Decyzja w RUE zapada większością kwalifikowaną. „Za” zawieszeniem środków zagłosować musi 55 proc. krajów, skupiających 65 proc. ludności UE.