Przedstawiciele GDDKiA poprosili, by spółka Stalexport Autostrada Małopolska (SAM) rozważyła zmianę swojej propozycji podwyżkowej. Dyrekcja przyznaje przy tym, że nie ma realnych uprawnień do wpływania na decyzje związane ze zmianami stawek opłat, jeżeli są one zgodne z postanowieniami umowy koncesyjnej.

W czwartek grupa Stalexport Autostrady, do której należy spółka SAM, poinformowała o złożeniu wniosku do GDDKiA w sprawie podniesienia od 1 października opłat z obecnych 10 do 12 zł na każdej bramce, czyli z 20 do 24 zł za cały odcinek. Kierowcy korzystający z płatności elektronicznych nadal mają płacić mniej, choć również tu przewidywana jest podwyżka - z 7 do 8 zł na każdym placu poboru opłat.

W piątek przedstawicie spółki SAM oświadczyli, że planowana podwyżka "wynika ze wzrostu kosztów eksploatacji i utrzymania projektu". GDDKiA - jak wynika z piątkowego stanowiska tej instytucji - sprzeciwiam się podwyżce, jednak nie będzie w stanie jej zablokować, jeżeli wszystko odbędzie się w zgodzie z zapisami umowy koncesyjnej.

"Bezzwłocznie po otrzymaniu wniosku od koncesjonariusza, GDDKiA zwróciła się z prośbą o rozważenie okoliczności, które mogłyby wpłynąć na zmianę propozycji Stalexportu w zakresie podwyższenia stawki opłat za przejazd. W stanowisku przesłanym do Stalexportu wskazujemy m.in. błędne założenia dotyczące przygotowanej i przedstawionej przez SAM prognozy ruchu" - poinformował zespół prasowy GDDKiA.

Reklama

W stanowisku przesłanym spółce SAM, przedstawiciele GDDKiA wskazali m.in. że opłaty za autostrady zarządzane przez Dyrekcję od lat pozostają niezmienione, choć są oparte na rozporządzeniu ministra transportu z 2012 r. Drogowcy oceniają, że planowana zmiana stawki opłat za przejazd odcinkiem A4 Kraków-Katowice może prowadzić do przeniesienia części ruchu na drogi alternatywne, co jest sprzeczne z rolą, jaką mają pełnić autostrady w systemie komunikacyjnym.

"GDDKiA zwraca uwagę, że już teraz część dróg określonych w załączniku do umowy koncesyjnej jest w sposób bardzo istotny obciążona ruchem i posiada znikome rezerwy przepustowości. Zaproponowany wzrost stawek opłat przyczyni się bezpośrednio do zwiększenia ruchu na tych drogach, co może istotnie negatywnie wpłynąć na możliwości obsługi przez nie ruchu lokalnego" - czytamy w stanowisku Dyrekcji.

Zdaniem przedstawicieli GDDKiA ustalając proponowaną kwotę podwyżki SAM nie wzięła pod uwagę "wyjątkowych okoliczności gospodarczych oraz zmieniającej się sytuacji społeczno-ekonomicznej".

"W okresie pandemii wiele instytucji, podmiotów finansowych i przedsiębiorstw podejmuje zgoła odmienne działania, obniżając stawki opłat. GDDKiA zwraca uwagę, że wprowadzenie wnioskowanej przez koncesjonariusza podwyżki nie znajduje uzasadnienia w obecnej sytuacji" - podsumowali w stanowisku przedstawiciele Dyrekcji.

Wcześniej przedstawiciele SAM przypomnieli, że ostatnia zmiana stawek opłat za przejazd autostradą A4 Katowice-Kraków dla aut osobowych miała miejsce 1 marca 2015 r., zaś w styczniu br. dla użytkowników płatności automatycznych stawki zostały obniżone, z 10 do 7 zł na każdym placu poboru opłat. Spółka argumentuje m.in., że po październikowej podwyżce, kierowcy decydujący się na płatności elektroniczne będą płacić 8 zł - tyle, ile wynosiła obowiązująca stawka za przejazd ponad 10 lat temu.

"Zmiana stawek za przejazd wynika ze wzrostu kosztów eksploatacji i utrzymania projektu, jakim jest zarządzany przez nas odcinek autostrady A4, w okresie ostatnich pięciu lat. Na przestrzeni ostatnich miesięcy, korzystając z niższego poziomu ruchu, prowadzimy intensywne prace remontowe, które mają zwiększyć komfort i bezpieczeństwo podróżowania autostradą. Cały czas ponosimy spore nakłady inwestycyjne, w tym m.in. w nowoczesne i szybkie metody wnoszenia opłat, obejmujące również prace nieprzewidziane w umowie koncesyjnej" - powiedział rzecznik SAM Rafał Czechowski, cytowany w piątkowym komunikacie spółki.

Zgodnie z planem SAM, nie zmienią się stawki opłat za przejazd dla pojazdów pozostałych kategorii (w zależności od wielkości pojazdu 20 zł i 35 zł na każdym placu poboru). Także w tych kategoriach zachowane zostaną stawki preferencyjne dla płacących elektronicznie, w wysokości - zależnie od kategorii - 17 zł i 30 zł na każdej bramce.

Z danych grupy Stalexport Autostrady wynika, że na jej tegoroczne wyniki wpływa pandemia koronawirusa - od początku br. do 26 lipca natężenie ruchu na A4 między Katowicami a Krakowem było średnio o 23,2 proc. mniejsze niż w tym samym czasie rok wcześniej. Aut osobowych było mniej średnio o 25,3 proc., a ciężarówek 12,6 proc.

W szczytowym momencie obowiązywania obostrzeń związanych z pandemią koronawirusa, średnie natężenie ruchu na A4 między Katowicami a Krakowem było aż o dwie trzecie mniejsze niż w porównywalnym okresie poprzedniego roku. Obecnie ruch odbudowuje się, jednak nadal nie wrócił do ubiegłorocznego poziomu.

W minionym tygodniu, między 20 a 26 lipca, autostradą przejechało 9,9 proc. aut osobowych i 5,6 proc. ciężarówek mniej niż w tym samym okresie rok temu – średni spadek ruchu wyniósł 9,3 proc. To najmniejsza dynamika spadku natężenia ruchu od marca br.

W całym ubiegłym roku z płatnego odcinka A4 między Katowicami a Krakowem korzystało średnio 45,6 tys. pojazdów na dobę. W pierwszym kwartale br. było to średnio 37,7 tys. pojazdów na dobę, co oznacza spadek o ponad 10 proc.