Pomimo sprzyjających sygnałów z globalnych rynków notowania w Tokio prezentują się coraz słabiej. Indeks Nikkei225 praktycznie w ogóle nie skorzystał z ostatniej fali wzrostowej na innych rynkach, przez co ponownie znalazł się na linii wsparcia na poziomie 9610 pkt. – prawie 11% niżej niż na koniec sierpnia. Przyczyny to plany pozyskiwania kapitału poprzez emisję akcji przez japońskie banki i deweloperów, ale także (pomimo dobrych ostatnich danych) brak wzrostu w możliwość pojawienia się trwałego solidnego wzrostu gospodarczego. A także… siła japońskiej waluty. Notowania pary USDJPY po październikowej korekcie ponownie dryfują niżej, prawdopodobnie w kierunku wcześniejszych kluczowych wsparć na poziomach 88,00 i 87,08. Sytuacji na rynku jena raczej nie należy wiązać z polityką prowadzoną przez Bank Japonii (posiedzenie w piątek). Bank zapowiedział co prawda wygaszenie programów płynnościowych, nie oznacza to jednak kroku ku cyklowi podwyżek stóp procentowych, które wobec ciągłego problemu deflacji (w trzecim kwartale pomimo wzrostu realnego, PKB w ujęciu nominalnym pozostaje niskie) pozostaną niskie. W tej sytuacji japońskim eksporterom pomóc mogłyby podwyżki stóp w USA, które zwróciłyby uwagę (ponownie) na jena, jako walutę finansującą carry trade (co w naturalny sposób osłabiłoby jena). Na to się jednak nie zanosi.

Istnieje spora szansa, iż na rynku EURUSD i głównych rynkach akcji dzisiejszy dzień będzie podobny do wczorajszego, kiedy nie miały miejsca większe ruchy kierunkowe. W USA przewidziane są co prawda publikacje danych, ale nie muszą one silniej wpłynąć na rynek. Mowa o danych z rynku budownictwa mieszkaniowego i danych o inflacji. Ciągle to te pierwsze mają większe znaczenie, zwłaszcza, że inwestorzy będą ciekawi jak rynek ten zniesie zakończenie programów pomocowych ze strony rządu. Konsensus rynkowy zakłada niewielki wzrost liczby nowych inwestycji budowlanych (do 600 tys.) i liczby pozwoleń na budowę (do 580 tys.). Dane o cenach konsumenta ciągle pozostają nieco w cieniu. Co prawda wskaźnik cen w skali roku prawdopodobnie znacząco wzrósł w październiku (konsensus zakłada CPI na poziomie +0,2% m/m i -0,3% R/R), jednak nadal jest ujemny, a co więcej inflacja bazowa pozostaje stabilna (rynek oczekuje bazowego CPI na poziomie 0,1% m/m i 1,6% R/R). Generalnie zainteresowanie inflacją będzie wzrastać w miarę poprawy wskaźników z realnej gospodarki i przygotowywania się przez Fed do zaostrzania polityki monetarnej. Obydwie figury zostaną opublikowane o godzinie 14.30.

Ważnym wydarzeniem dla notowań funta będzie publikacja minutes z ostatniego posiedzenia Banku Anglii. Należy przypomnieć, iż Bank Anglii zwiększył wtedy skalę planowanych zakupów obligacji brytyjskiego rządu do 200 mld GBP, zaś kilka dni później prezes Mervyn King powiedział, iż jest otwarty na dalsze zwiększenie skali programu. To jednak tylko chwilowo osłabiło funta, który potrzebuje pokonać opór w okolicach 1,6850 na parze GBPUSD, aby umożliwić sobie test tegorocznego maksimum 1,7043 i ostatecznie zakończyć kilkumiesięczną fazę konsolidacji. Z pewnością publikacja minutes jest wydarzeniem, które może spowodować większy ruch w notowaniach funta. Zaplanowana jest na godzinę 10.30. W Polsce o godzinie 14.00 podane będą dane z rynku pracy. Oczekujemy spadku zatrudnienia o 2,7% R/R i wzrostu wynagrodzeń w sektorze przedsiębiorstw o 3,5% R/R. Dane prawdopodobnie nie będą miały większego wpływu na rynek złotego, gdzie ewentualne pokonanie kluczowego wsparcia 4,0650 na parze EURPLN uzależnione jest przede wszystkim od rozwoju sytuacji na rynkach globalnych.

Reklama