Projekt budżetu na 2017 rok radni Gdańska przyjęli podczas poniedziałkowej sesji Rady Miasta. Za przyjęciem projektu budżetu głosowało 22 radnych PO, a 10 radnych PiS było przeciwnych.

Wydatki miasta w przyszłym roku wyniosą 2 mld 870 mln zł i będą wyższe od tegorocznych o 111 mln zł. Dochody zaplanowano na kwotę 2 mld 708 mln zł i będzie to o prawie 80 mln zł mniej niż w tym roku. Planowany deficyt w wysokości 176 mln zł ma zostać pokryty kredytem. Dług miasta na koniec 2017 r. ma wynieść 1 mld 4 mln zł.

„Budżet na 2017 rok jest budżetem stabilnym i bezpiecznym” – przekonywała radnych skarbnik miasta, Teresa Blacharska.

Przewodniczący Komisji strategii i budżetu Rady Miasta, Piotr Borawski przekonywał, że budżet jest rozwojowy, bo co piąta złotówka będzie przeznaczona na inwestycje. „Jest wiele małych inwestycji w dzielnicach miasta, o które od wielu lat zabiegali mieszkańcy, radni i realizacja tych przedsięwzięć jest zapisana w przyszłorocznym budżecie” – argumentował.

Reklama

Przyznał, że w porównaniu z poprzednimi latami, na inwestycje w mieście będzie mniej przeznaczone. „Jest to związane z tym, że nie zostały jeszcze uruchomione wszystkie programy z UE” – tłumaczył. Podkreślił przy tym, że „bardzo małe zadłużenie miasta, na poziomie ok. 37 proc. pozwala na to, że jak tylko fundusze unijne zostaną uruchomione, to mamy środki na wkład własny, na współfinansowanie, aby tych inwestycji było jak najwięcej”.

Zaznaczył, że zagrożeniem dla budżetu jest reforma edukacji. „Szacowany koszt reformy to co najmniej 25 mln zł; w tej chwili nie zapisaliśmy tego w budżecie bo nie ma żadnych aktów wykonawczych do ustaw procedowanych w parlamencie, jak one się pojawią, to trzeba będzie znaleźć te pieniądze czyli ściąć inne wydatki” - argumentował.

Przyznał, że „cały czas ma jeszcze nadzieję, że rząd spowoduje, że te pieniądze będą pochodziły z budżetu centralnego, a nie z budżetu mieszkańców Gdańska”.

Powiedział, że na Program 500 plus miasto otrzymało o 40 mln zł dotacji mniej niż powinno. "To oznacza, że zabraknie pieniędzy w czwartym kwartale przyszłego roku" - dodał.

Szef klubu radnych PiS w Radzie Miasta, Kazimierz Koralewski uzasadniając głosowanie przeciwko projektowi budżetu powiedział dziennikarzom, że „w budżecie schowano wiele takich kosztów, które ponoszą mieszkańcy Gdańska”. „Opłata śmieciowa powinna być obniżona, rocznie jest nadwyżka ok. 20 mln zł i od kilku lat ona się kumuluje" - mówił.

Ocenił, że „także koszty ponoszone na edukację należałoby zweryfikować, ponieważ miasto wydaje bardzo poważne kwoty, a efektywność tego nie jest nadzwyczajna, uczniowie z Gdańska nie osiągają nadzwyczajnie dobrych wyników, stąd nie można popierać takiego budżetu”. Zwrócił uwagę, że „w rezerwie budżetowej jest jeszcze kilka kwestii tajemniczych jak np. procedura in vitro ()”.

W Gdańsku pracuje zespół w sprawie dofinansowania procedury in vitro dla mieszkańców. „Jak program w I kw. 2017 r. będzie przyjęty, wtedy też zapiszemy w budżecie dodatkowe pieniądze na ten cel” – tłumaczył Borawski.

Do największych planowanych w 2017 r. inwestycji należą: realizacja kolejnego etapu Gdańskiego Projektu Komunikacji Miejskiej (40 mln zł) - tj. budowa nowych linii tramwajowych w ciągu ulic Nowej Bulońskiej i Nowej Warszawskiej oraz zakup 15 tramwajów, budowa mostu zwodzonego na Wyspę Sobieszewską (36,4 mln zł).

Najwięcej pieniędzy ma być przeznaczone na edukację, ponad 800 mln zł, co stanowi ponad 35 proc. miejskich wydatków. Subwencja rządowa na ten cel pokrywa potrzeby tylko w 56 proc., reszta jest dopłacana z budżetu miasta.

Pod względem wysokości wydatków na drugim miejscu są drogi i komunikacja zbiorowa (358,4 mln zł); funkcjonowanie komunikacji jest w ok. 46 proc. finansowane z budżetu miasta.

Największe dochody miasta mają pochodzić z udziału w podatkach PIT i CIT (825 mln zł), subwencji z budżetu państwa (475 mln zł), podatków i opłat lokalnych (420 mln zł). (PAP)