ikona lupy />
Sieci bałtyckie - synchronizacja, źródło: Wysokie Napięcie / Media

- W czasie Forum Ekonomicznego w Krynicy spotkałem się z premier Beatą Szydło i potwierdziliśmy, że obok rozwiązania szeregu problemów technicznych potrzebne jest polityczne porozumienie, aby sfinalizować wszystko jak najszybciej. Jestem przekonany, że bliska współpraca Polski będzie miała pozytywny wpływ na pozostałe kraje bałtyckie - powiedział nam Zygimantas Vaiciunas.

Na razie orientacyjna data synchronizacji bałtyckich systemów to rok 2025. Według ostatniej analizy JRC (Joint Research Center), czyli głównego unijnego centrum badawczego, najbardziej efektywna droga to synchronizacja z systemem europejskim prowadzi poprzez Polskę. Jak jednak tłumaczył nam Vaiciunas, najpierw kraje bałtyckie muszą porozumieć się co do różnych aspektów technicznych.

Potem dyskusja przeniesie się na poziom ENTSO-E czyli operatorów europejskich, a równolegle konieczny będzie tzw. test wyspowy czyli „isolated operation” - sprawdzenie w praktyce jak zachowają się sieci Litwy, Łotwy i Estonii w warunkach izolacji od innych systemów. Końcową listę niezbędnej infrastruktury będziemy mieli dopiero po teście wyspowym i po ukończeniu odpowiedniego studium przez ENTSO-E. Dopiero ta lista da ewentualną podstawię do ubiegania się o pieniądze w ramach listy PCI, czyli dużych projektów infrastrukturalnych finansowanych przez UE – wyjaśnił minister.

Reklama

Jak podkreślił, dla Litwy synchronizacja przez Polskę z wykorzystaniem istniejącego połączenia LitPol Link wydaje się najlepszym kierunkiem. W dodatku litewski rząd uważa, że nie ma nawet potrzeby budowania drugiej linii synchronicznej. - Nie każdy wie o fakcie, że zdolność przesyłowa LitPol Link to tak naprawdę 2400 MW. Jeżeli porównujemy to do alternatyw, np. do scenariusza nordyckiego, to jest to prawie 2,5 raz więcej niż zdolność przesyłowa kabli łączących Estonię z Finlandią - powiedział Vaiciunas.

Minister przypomniał, że 500 MW to udostępniona handlowa zdolność połączenia, ograniczona mocą konwertera we wstawce prądu stałego. -Docelowo widzimy taką możliwość, żeby resztę - 1900 MW – przeznaczyć na usługi systemowe po synchronizacji. Trzeba też brać pod uwagę niezawodność tego połączenia – kilka razy mieliśmy problemy techniczne z konwerterem, ale sama linia przesyłowa cały czas działa znakomicie, nigdy nie była odłączona z przyczyn technicznych. Co odróżnia to połączenie od kabla NordBalt, który jest odłączany średnio dwa razy w miesiącu - mówił litewski minister. Jego zdaniem wszystko to jasno wskazuje, że synchronizację powinno się zacząć przy użyciu LitPol Link. Zaznaczył, że strona litewska będzie otwarta na dyskusje, jeżeli pojawi się pomysł budowy drugiego połączenia Polska-Litwa podmorskim kablem, co w tym roku sygnalizowało PSE.

- Kabel podmorski to jest opcja w dyskusji. Jest jeszcze koncepcja LitPol Link 1+, czyli dodatkowej linii prądu stałego, ale wokół tego pomysłu nie ma żadnych działań. Wiem, że kabel może być analizowany we wspólnym studium 4 operatorów przesyłowych. I dopiero po tym jak to studium, jak policzymy koszty i korzyści, będziemy mieli odpowiedź, co robić - tłumaczy Vaiciunas.

W sierpniu Tractebel Engineering zakończyło studium wykonalności testu wyspowego, zamówione przez operatorów 3 państw bałtyckich. Rekomenduje się tam przeprowadzenie próby latem 2019 r. Powinna trwać co najmniej kilkanaście godzin, w czasie których systemy miałyby być poddane różnym reżimom pracy i obciążeniom.

- Według naszych ocen zajmie to 20-22 godziny. Przetestujemy działanie przy różnych stopniach wykorzystania połączeń transgranicznych, przy różnych warunkach produkcji, za pomocą elektrowni szczytowo-pompowych będziemy symulować szczyty konsumpcji i zmniejszone zużycie poza szczytami. Będziemy mierzyć wydajność systemu w różnych miejscach, po to żeby sprawdzić czy nasze modele się sprawdzają. Potem w raporcie wskażemy miejsca, gdzie należy coś poprawić ,czy działania, które należy podjąć – wyjaśnił nam wiceprezes litewskiego operatora Litgrid Daivis Virbickas.

Zaznacza jednocześnie, że test wyspowy oznaczać będzie odcięcie Obwodu Kaliningradzkiego, który także stanie się izolowaną energetyczną wyspą. Potrzebne są więc uzgodnienia i z Rosją i z Białorusią, tak aby próby nie wywołały problemów w sąsiednich systemach. Virbickas przypomina, że np. izolacja Obwodu zdarzała się już w przeszłości, więc technicznie to nic niezwykłego.

Teoretycznie dla uzyskania pełnego reżimu wyspowego, należy odciąć połączenia Estonii i Łotwy z Rosją oraz Litwy z Białorusią i Obwodem. Ale – jak mówi wiceprezes Litgrid - są różne stopnie tego odcięcia, a dodatkowe scenariusze zakładają działanie lub odłączenie Nord Balt – kabla Litwa-Szwecja. To samo dotyczy LitPol Link. Virbickas dodaje, że scenariusze zachowania systemu są bardzo złożone, trzeba w nich uwzględnić dosłownie wszystko, a w reżimie wyspowym chociażby zwiększona produkcję wiatraków może zachwiać stabilnością. Ale pomyślne przejście testu wyspowego jest koniecznym warunkiem.

Zdaniem Virbickasa, przy wykorzystaniu istniejącej infrastruktury, synchronizacja będzie technicznie możliwa ok. 2025 r. Jednak wiceprezes Litgidu zwraca uwagę na inną okoliczność. -Czasami politycy albo nawet inżynierowie myślą, że po samej synchronizacji sprawa jest zakończona. Tymczasem to dopiero początek. Już teraz musimy myśleć co dalej. Czy np. potrzebujemy dodatkowego połączenia z Polską, jeśli tak to jakiego? Synchronicznego czy DC? Czy potrzebujemy dalszych połączeń ze Skandynawią? - mówi Virbickas. To nie będzie przestawienie przełącznika, tylko ciągły proces - podkreśla.

Litwa zakłada jednak, że zanim nastąpi synchronizacja, w Astrawcu na Białorusi ruszy elektrownia jądrowa, przeciwko której Wilno energicznie protestuje. - Astrawiec postrzegamy jako zagrożenie dla bezpieczeństwa narodowego - mówi krótko minister Vaiciunas. I dodaje, że wkrótce rząd przedstawi plan specjalnych działań, które mają zapobiec napływowi energii elektrycznej z białoruskiego atomu zanim jeszcze kraje bałtyckie zmienią synchronizacją. Litwini rozważają szereg środków. Pierwszy to opodatkowanie importu energii rodzajem podatku za wykorzystanie infrastruktury. Drugi to zakaz przepływów handlowych i dopuszczenie jedynie przepływów technicznych. I wreszcie równolegle zablokowanie metodami prawnymi wykorzystania elektrowni szczytowo-pompowej Kruonis przez Astrawiec.

Po synchronizacji z Zachodem sprawa będzie znacznie prostsza, bo Litwa uzyska pełną kontrolę nad przepływami energii przez granicę. A konkretnie chce je zlikwidować. - Nie wiem czy będziemy mieli połączenie stałoprądowe, ale na razie zakładamy ustanie wszelkich przepływów systemowych – mówi minister.

Jak Vaiciunas ocenia kroki które zostały już podjęte? O tym w dalszej części artykułu na portalu wysokienapiecie.pl.

>>> Polecamy: A niech to prąd kopnie, czyli rządowe zaklinanie rzeczywistości