Występując przed mediami przed spotkaniem z Suu Kyi za zamkniętymi drzwiami, Pence podkreślił, że Stany Zjednoczone bardzo liczą na postępy w kwestii pociągnięcia do odpowiedzialności osób winnych represji wobec Rohingjów.

Birmańska polityk odparła jedynie, że różni ludzie mają różne poglądy.

Pence wyraził też pragnienie, by w Birmie mogła istnieć wolna i demokratyczna prasa. Aresztowanie w ubiegłym roku dwóch dziennikarze w jego ocenie zostało przez miliony Amerykanów odebrane jako "głęboko niepokojące".

Agencja Reutera zauważa, że wiceprezydent nie wymienił z nazwiska dwóch reporterów agencji Reutera, którzy pod koniec 2017 roku zostali aresztowani w Rangunie, a we wrześniu br. skazani na siedem lat więzienia za uzyskanie dostępu do tajnych dokumentów. Ani 28-letni Kyaw Soe Oo, ani 32-letni Wa Lone nie przyznał się do winy.

Reklama

To kolejny krytyczny głos na arenie międzynarodowej pod adresem Suu Kyi - ikony walki o demokrację i prawa człowieka w Birmie oraz laureatki Pokojowej Nagrody Nobla z 1991 roku, obecnie krytykowanej za to, że od dojścia do władzy nie podejmuje działań w obliczu prześladowań Rohingjów.

W poniedziałek Amnesty International ogłosiła, że pozbawiła ją swej zaszczytnej nagrody Ambasadora Sumienia w związku "z haniebną zdradą wartości, które (Suu Kyi) niegdyś wyznawała".

Suu Kyi piastuje w cywilnym rządzie birmańskim specjalnie dla niej stworzone stanowisko doradcze, ale też stoi na czele ministerstwa sprawiedliwości. Z uwagi na wymierzone w nią zapisy w konstytucji, wprowadzone tam przez wpływową w kraju armię, nie może objąć stanowiska prezydenta.

W opublikowanym w sierpniu br. raporcie ONZ oceniła, że birmańska armia dokonała masowych zbrodni na Rohingjach z "zamiarem ludobójstwa", a naczelny dowódca sił zbrojnych i pięciu generałów powinno zostać osądzonych za doprowadzenie do najcięższych przestępstw.

Podjęte w 2017 roku i zakrojone na szeroką skalę "operacje czyszczenia" wymierzone w Rohingjów rozpoczęto w reakcji na ataki rebeliantów z Arakańskiej Armii Zbawienia Rohingjów (ARSA) na 30 posterunków policji i bazę wojskową z końca sierpnia tamtego roku. W raporcie ONZ stwierdzono, że odwetowa operacja militarna była "rażąco nieproporcjonalna w stosunku do faktycznych zagrożeń dla bezpieczeństwa". (PAP)

akl/ mal/