Tym samym na wykresie będziemy mieli 2 coraz niżej położone dołki, jeśli dzień zakończy się na tym poziomie. To zaś jest kolejnym potwierdzeniem zmieniającego się trendu na warszawskiej giełdzie. Jedna z definicji trendu mówi o tym, że pojawia się z chwilą uformowania dwóch położonych coraz niżej dołków (trend zniżkowy) lub szczytów (trend zwyżkowy). Tym samym otwarta staje się droga do przełamanej wiosną tego roku głównej linii bessy. Przebiega ona obecnie w rejonie 26,5 tys. pkt. Zejście w te okolice wydaje się obecnie najbardziej prawdopodobnym scenariuszem.

Bazuje on na przekonaniu, że na amerykańskim rynku ukształtuje się formacja głowy z ramionami, która sprowadzi mocniejszą przecenę także na tamtejszej giełdzie. Jednocześnie obserwowalibyśmy przecenę na rynku surowców, która odciskałaby piętno na postawie emerging markets. W naszym przypadku miałoby to szczególne znaczenie ze względu na zachowanie akcji KGHM, będących motorem napędowym wiosennego wzrostu.

W jego efekcie KGHM stał się 3. najważniejszą firmą w indeksie WIG z 7,7-proc. udziałem. Na koniec minionego roku był pod względem znaczenia 5. z 3,4-proc. wpływem na ten indeks. Gdy nasz parkiet ustanawiał tegoroczny dołek w II połowie lutego KGHM miał niecałe 5-proc. udział w WIG-u. Nie chodzi tu tylko o samo przełożenie zachowania kursu KGHM na wartość WIG, bo te kilka punktów procentowych w udziale w indeksie nie ma aż takiego znaczenia w tym aspekcie.

Istotne jest jednak to, że spółka przyciąga przez to znacznie większą uwagę inwestorów i przez to w większym stopniu kształtuje ogólny obraz rynku. Przez pryzmat wyceny tych walorów oceniają oni też atrakcyjność innych papierów. Gdy KGHM drożał skłaniało to do zakupów innych akcji, gdy tanieje zachęca do pozbywania się ich. Dziś miedziowy kombinat traci dalsze 3,5%.

Reklama

Na kondycji surowców odciska piętno mocniejsze zachowanie dolara, który zyskuje na odwrocie od bardziej ryzykownych aktywów i uspokajającym głosom dotyczących jego pozycji w globalnym systemie walutowym.

WYKRES DNIA

Czerwcowy odczyt wskaźnika PMI dla sektora usług strefy euro został niekorzystnie odebrany, choć dane wykazały, że utrzymał się na poziomie z poprzedniego miesiąca. To pokazuje, jak duże są oczekiwania inwestorów. By pozostali w dobrych nastrojach wskaźniki gospodarcze powinny nieustannie się poprawiać. Jednocześnie wartość PMI dla sektora usług strefy euro wpisywała się w szereg innych danych z europejskiej i gospodarki, które wykazały trudności z dalszą poprawą. To budzi obawy, że ożywienie koniunktury nie będzie tak silne, jak zakładali wiosną inwestorzy.