Prezes zapewnia, że spółka jest w znakomitej kondycji, deklaruje chęć wydania miliardów złotych na przejęcia ubezpieczycieli w naszym regionie. Wydawałoby się, że po rozwiązaniu konfliktu przed spółką świetlana przyszłość. Niepokoją jednak – również w kontekście debiutu – sygnały o tym, że po odzyskaniu kontroli nad spółką Skarb Państwa chce decydować o polityce inwestycyjnej spółki. Najpierw nazwa PZU pojawiła się przy okazji przetargu na stocznie. Teraz pojawiają się sygnały, że pieniądze spółki mogą być wykorzystane do wspierania LOT-u. Nie oceniam zasadności biznesowej takich pomysłów, bo nie mam informacji o szczegółach. Ale nie mają jej też potencjalni inwestorzy. Oni mogą czuć się zaniepokojeni, że spółka, której udziały mają kupić w przyszłym roku, może być znowu traktowana przez polityków jak dojna krowa, z której miliardów można swobodnie korzystać.