Na rynkach akcji nie widać bezpośrednio paniki, z jaką na rynku obligacji wyprzedawane są obecnie greckie obligacje, ale już kurs walutowej pary euro/dolar wracający poniżej 1,34 USD dobrze odzwierciedla niepokoje o kondycję Grecji.
W przeciwieństwie do wczorajszej sesji, w czwartek inwestorzy na zagranicznych giełdach nie mogą narzekać na brak publikacji makroekonomicznych. Najpierw poznamy nastroje przedsiębiorców z branż usługowej i wytwórczej w strefie euro, Niemczech i Francji. We wszystkich przypadkach indeksy PMI znajdują się powyżej poziomu 50 pkt oznaczającego przewagę optymistów i rozwój gospodarczy, a prognozy ekonomistów sugerują, że w kwietniu nastroje nie uległy poprawie jedynie w niemieckim przemyśle, gdzie indeks PMI znalazł się przed miesiącem powyżej 60 pkt. Kolejne publikacje napłyną z Wielkiej Brytanii i dotyczyć będą kondycji tamtejszych konsumentów - sprzedaż detaliczna prawdopodobnie wzrosła w marcu o 0,6 m/m.

Po południu uwaga inwestorów przeniesie się za ocean, gdzie opublikowany zostanie indeks cen nieruchomości (analitycy szacują, że po spadku w styczniu, w lutym ceny nie przerwały tego trendu), sprzedaż domów na rynku wtórnym (oczekiwany wzrost aktywności) oraz inflacja producentów. W kontekście tych ostatnich danych warto zwrócić uwagę, że od wielu miesięcy przedsiębiorcy odczuwają wzrost cen, ale jeszcze nie zaczęli przenosić wyższych kosztów na ceny końcowych produktów i usług, bo inflacja producentów jest ponad dwukrotnie wyższa niż konsumencka. Kiedy zarobki gospodarstw nie rosną ich siła nabywcza utrzymuje się na stałym poziomie, ale obniża to marże firm i sprawia, że nie mogą one pozwolić sobie na dynamiczną ekspansję i tworzenie nowych miejsc pracy.

Patrząc z perspektywy całej gospodarki, w USA od jesieni ubiegłego roku realne stopy procentowe są poniżej zera, czyli niemal wszystkim opłaca się zaciągać kredyty (kto nie chciałby wydać dzisiaj pożyczonych 100 USD, a po roku oddać np. 97 USD), ale mało kto chce ich udzielać. To dlatego w bilansach największych banków i globalnych firm obserwujemy rosnący stan gotówki - lepiej trzymać pieniądze pod materacem niż pożyczać (np. w formie kredytu kupieckiego) kontrahentom będący w wątpliwej kondycji finansowej.