Brytyjski indeks FTSE 100 na zamknięciu sesji wzrósł o 0,53 proc. do poziomu 5 753,85 pkt. Niemiecki indeks DAX podniósł się o 1,16 proc., do 6 332,10 pkt. Francuski indeks CAC 40 zakończył sesję na wartości 3 997,39 pkt zyskując 1,17 proc. wobec wczorajszego zamknięcia. Węgierski indeks BUX wzrósł o 1,97 proc. do 24 952,41 pkt.

Piątkowa mocna zwyżka na Wall Street stała się impulsem do wzrostów na parkietach naszego kontynentu. "Rekordów amerykańskim inwestorom pozazdrościli ich koledzy z Londynu i Frankfurtu. FTSE osiągnął szczyt zyskując rano 0,5 proc., a DAX rosnąc o ponad 1 proc. Sztuka ta nie udała się w Paryżu, mimo zwyżki o 1,4 proc. Do południa nastroje nieco się ochłodziły. Jedynie FTSE zwiększał skalę zwyżki do 1,2 proc. Na parkietach naszego regionu euforii nie było, poza Warszawą i Budapesztem. BUX zyskiwał do południa ponad 2 proc. Moskiewski RTS rósł o 1 proc. Indeks giełdy ateńskiej tracił niemal 3 proc., jednak po południu przecena była już znacznie mniejsza" - pisze w komentarzu giełdowym Roman Przasnyski, analityk Gold Finance.

Jak zauważa analityk, warszawski parkiet był dziś, obok węgierskiego, najsilniejszy spośród europejskich rynków. Przasnyski podkreśla jednak, że był to głównie efekt odrabiania dystansu po ubiegłotygodniowych silnych spadkach. "Naszym indeksom daleko do rekordów, a te bez trudu osiągane są na przykład w Londynie, czy Frankfurcie, nie wspominając o Wall Street" - twierdzi Przasnyski.



Reklama