Zgodnie z ustawą miesięczne wynagrodzenie członków zarządów spółek, w których udział Skarbu Państwa przekracza 50 proc. kapitału zakładowego lub 50 proc. liczby akcji, nie może wynosić więcej niż sześciokrotność przeciętnego miesięcznego wynagrodzenia w sektorze przedsiębiorstw bez wypłat nagród z zysku w czwartym kwartale roku poprzedniego.

Według danych GUS przeciętne miesięczne wynagrodzenie w sektorze przedsiębiorstw bez wypłat nagród z zysku w IV kwartale 2009 roku wyniosło 3454,58 zł. Oznacza to, że obecne zarobki prezesa PZU mogą wynosić maksymalnie 20727,48 zł miesięcznie, czyli niespełna 250 tysięcy złotych rocznie.

Po debiucie zarobki prezesa PZU prawdopodobnie znacznie wzrosną. Dla porównania – według ostatniego raportu Rzeczpospolitej prezes innego wielkiego giełdowego ubezpieczyciela TU Europa Jacek Podoba zarobił w zeszłym roku blisko 2,24 mln zł, czyli około 9 razy więcej niż maksymalne zarobki prezesa PZU.

W niedawnym wywiadzie w Salonie Ekonomicznym „Trójki” i Dziennika Gazety Prawnej prezes PZU wypowiadał się przeciw ustawie kominowej. Na pytanie, co powinno się zrobić z ustawą odpowiedział, że należy ją znieść. „Wtedy cała odpowiedzialność związana z wynagrodzeniem członków zarządu spadłaby na rady nadzorcze” – powiedział Andrzej Klesyk.

Reklama

Jednocześnie prezes PZU stwierdził, że nie zna żadnego innego kraju, w którym byłyby tak rygorystyczne ograniczenia nałożone na menedżerów spółek państwowych. „Jesteśmy pod tym względem skansenem komunizmu” – stwierdził Andrzej Klesyk.