Powodów do zwyżki - inna sprawa, że skromnej - dziś nie brakowało. Silne wzrosty na Wall Street w czwartek pociągnęły rano parkiety azjatyckie i stworzyły dobrą atmosferę przed rozpoczęciem sesji w Europie. Napływające dane z Niemiec (wzrost indeksu Ifo, mimo oczekiwanego spadku) i Wielkiej Brytanii także pomagały, podobnie jak kolejne publikacje wyników kwartalnych (wzrost zysków Forda). Dane z krajowej gospodarki (spadek stopy bezrobocia, wzrost wydatków detalicznych) także pozytywnie zaskoczyły. Z otoczenia rynkowego płynęły więc kolejne powody do kontynuacji wzrostów, także na GPW. Dodatkowo ciepło została przyjęta deklaracja PKO BP (wzrost o 1,8 proc.), z której wynika, że bank wypłaci dywidendę tylko wówczas, jeśli nie przejmie BZ WBK.

Jednak można znaleźć co najmniej dwa powody, które zwyżkę hamowały. Pierwszy to wskazania techniczne. Strefa 2 500 - 2 620 pkt jest najeżona oporami i kontynuacja wzrostów (bez uspokojenia i ruchu powrotnego do 2 430 pkt) może być bardzo trudna. Drugi zaś to sprawa, którą żyły media na całym świecie, czyli wyniki stress-testu europejskich banków. Spekulacji na tema wyniku próbnej matury dla 91 największych europejskich banków nie brakowało, ale same wyniki poznamy dopiero o 18-tej. Już wcześniej podano jednak, że ocenie poddano tylko część papierów banków - np. obligacje przeznaczone do obrotu, podczas gdy obligacje trzymane do wygaśnięcia już nie. Jest tajemnicą poliszynela, że banki "przepisują" do portfela długoterminowego te obligacje (także skarbowe), których sprzedaż w danej chwili przyniosłaby zbyt duże straty, zatem wyniki stress testów mogą być łatwo podważone, a przez to ich wpływ na rynki akcji może być mniejszy, niż sądzi się w mediach. Po drugie nie da się wykluczyć, że indeksy akcji rosły od połowy tygodnia właśnie "pod" wyniki stress testów, a ich publikacja może wywołać falę realizacji zysków. Te obawy nakazały inwestorom w Warszawie ostrożność, a piątkowa zwyżka prezentuje się skromnie (0,2 proc.) nominalnie, choć przyzwoicie na tle rynków europejskich.

Euro nie dało rady kontynuować wzrostów wobec dolara i ostatecznie straciło 0,5 proc. do USD, być może na skutek obaw o wyniki stress-testów. Po wahaniach w ciągu dnia złoty zdołał umocnić się o 0,8 proc. do franka i o 0,2 proc. do euro, ale wobec dolara stracił 0,3 proc.

Tymczasem notowania miedzi nadal rosły, choć dziś o skromne 0,8 proc. W skali tygodnia metal podrożał o 8,9 proc., co jest najlepszym wynikiem od połowy lutego. Ropa nie zmieniła ceny, a złoto potaniało o 0,5 proc.

Reklama