PKB w trzecim kwartale 2010 r. wzrósł o 4,2 proc. Zdaniem analityków koniec roku ma być równie dobry. Wszystkie ostatnie dane GUS – dotyczące też rynku pracy, inwestycji i konsumpcji – cieszą rząd, który jest zdeterminowany, by nie przekroczyć II progu ostrożnościowego. Stąd potwierdzona przez premiera korekta systemu emerytalnego oraz przesunięcia wpływów i wydatków budżetowych.
    
                            
                        
                        
                            
                        
                    
                
                    
                        
                        
                        
                        
                        
                        
                        
                        
                          
                              
                                
                                
                                
                                
    
    
    
    
        
        
            
        
        
    
    
        
    
        – Wiele wskazuje na to, że oddalona została w tym i przyszłym roku wizja przekroczenia 55 proc. długu publicznego względem 
PKB – mówi 
Marcin Morwiec, główny ekonomista Pekao.
    
 
    
                            
                        
                        
                            
                        
                    
                
                    
                        
                        
                        
                        
                        
                        
                        
                        
                          
                              
                                
                                
                                
                                
    
    
    
    
        
        
            
        
        
    
    
        
    
    
        
    
    Pracujemy i wydajemy
    
        
    
    
                            
                        
                        
                    
                
                    
                        
                        
                        
                        
                        
                        
                        
                        
                          
                              
                                
                                
                                
                                
    
    
    
    
        
        
            
        
        
    
    
        
    
        Sami ekonomiści spodziewali się wzrostu niższego o przynajmniej 0,5 proc. Dziś podkreślają, że za tak imponującym wynikiem stoi przede wszystkim rosnące spożycie indywidualne – wzrosło o 3,5 proc., i publiczne – skok o 4,3 proc. A także nakłady na 
inwestycje, które w trzecim kwartale były wyższe o 0,4 proc. niż przed rokiem. Neutralny wpływ na PKB miał eksport.
    
 
    
                            
                        
                        
                            
                        
                    
                
                    
                        
                        
                        
                        
                        
                        
                        
                        
                          
                              
                                
                                
                                
                                
    
    
    
    
        
        
            
        
        
    
    
        
    
        – Na szczęście Polska, w przeciwieństwie do Czech czy Słowacji, nie jest zależna od eksportu – mówi 
Piotr Kuczyński, główny analityk firmy Xelion. Ocenia, że niebagatelne znaczenie dla naszej 
gospodarki miała poprawa na rynku pracy. Jak wynika z danych GUS, od początku tego roku firmy stworzyły 425 tys. nowych miejsc pracy. Z tego powodu i w czwartym kwartale konsumpcja będzie kreować wzrost PKB. Widać to już w danych za październik, kiedy to liczona rok do roku sprzedaż detaliczna wzrosła o 9 proc.
    
 
    
                            
                        
                        
                            
                        
                    
                
                    
                        
                        
                        
                        
                        
                        
                        
                        
                          
                              
                                
                                
                                
                                
    
    
    
    
        
        
            
        
        
    
    
        
    
        Dominik Radziwiłł, wiceminister finansów, poinformował, że na koniec listopada w portfelu resortu znajdowało się 5,6 mld euro. Korzystając z osłabienia naszej 
waluty, do końca roku rząd może w całości lub w części wymienić te pieniądze na złote. Zmniejszyłby w ten sposób wycenę zadłużenia zagranicznego, co także pozytywnie przełożyłoby się na wskaźnik długu do PKB.
    
 
    
 
    
                            
                        
                        
                            
                        
                    
                
                    
                        
                        
                        
                        
                        
                        
                        
                        
                          
                              
                                
                                
                                
                                
    
    
    
    
        
        
            
        
        
>>> Czytaj również: Polska gospodarka się rozpędza, ale deficyt straszy - ostrzega KE
    
                            
                        
                        
                            
                                
    
    
    
    
    
    
                            
                        
                    
                
                    
                        
                        
                        
                        
                        
                        
                        
                        
                          
                              
                                
                                
                                
                                
    
    
    
    
        
        
            
        
        
    
    
        
    
        Rząd racjonalizuje też wpływy i wydatki budżetu. W czwartym kwartale nie będzie dużych prywatyzacji. Zobaczymy je dopiero w 2011 roku, co da kolejne miliardy wpływów do budżetu.W tym roku rząd dostał już tyle, ile chciał – 26 mld złotych z około 35 mld planowanych na lata 2010 – 2011. Równocześnie opóźnia rozstrzygnięcie przetargów na budowę kilkunastu odcinków dróg ekspresowych – w ten sposób chce przesunąć część wydatków publicznych na przyszły rok.
    
    
 
    
                            
                        
                        
                            
                                
    
    
    
    
    
    
                            
                        
                    
                
                    
                        
                        
                        
                        
                        
                        
                        
                        
                          
                              
                                
                                
                                
                                
    
    
    
    
        
        
            
        
        
    
    
        
    
    
        
    
    Korekta emerytur
    
        
    
    
                            
                        
                        
                    
                
                    
                        
                        
                        
                        
                        
                        
                        
                        
                          
                              
                                
                                
                                
                                
    
    
    
    
        
        
            
        
        
    
    
        
    
        Jeszcze przed wyborami parlamentarnymi będzie korekta systemu emerytalnego – potwierdził wczoraj premier. W ciągu 10 dni przygotowane zostaną założenia projektu. – Pracujemy nad koncepcją obligacji emerytalnych. Niewykluczone, że do tego dojdzie zmiana proporcji składki w OFE – powiedział.
    
    
 
    
                            
                        
                        
                            
                                
    
    
    
    
    
    
                            
                        
                    
                
                    
                        
                        
                        
                        
                        
                        
                        
                        
                          
                              
                                
                                
                                
                                
    
    
    
    
        
        
            
        
        
>>> Zobacz także: Tusk: Mamy drugi co do wielkości wzrost gospodarczy w Europie
    
                            
                        
                        
                            
                        
                    
                
                    
                        
                        
                        
                        
                        
                        
                        
                        
                          
                              
                                
                                
                                
                                
    
    
    
    
        
        
            
        
        
    
    
        
    
        Ekonomiści są zdania, że rok 2011 może być ostatnim rokiem tak bardzo sprzyjającym głębokim reformom finansów publicznych. Będziemy mieli kulminację inwestycji związanych z Euro 2012, ciągły wzrost konsumpcji, a także dosyć 
szybki rozwój gospodarki Niemiec, naszego głównego partnera handlowego.
    
 
    
                            
                        
                        
                            
                        
                    
                
                    
                        
                        
                        
                        
                        
                        
                        
                        
                          
                              
                                
                                
                                
                                
    
    
    
    
        
        
            
        
        
    
    
        
    
        Lasy Państwowe nie zmniejszą długu publicznego
    
    
 
    
                            
                        
                        
                            
                        
                    
                
                    
                        
                        
                        
                        
                        
                        
                        
                        
                          
                              
                                
                                
                                
                                
    
    
    
    
        
        
            
        
        
    
    
        
    
        PSL wraz z opozycją głosowało za wyrzuceniem z projektu ustawy o finansach publicznych przepisów włączających do sektora Lasy Państwowe.
    
    
 
    
                            
                        
                        
                            
                        
                    
                
                    
                        
                        
                        
                        
                        
                        
                        
                        
                          
                              
                                
                                
                                
                                
    
    
    
    
        
        
            
        
        
    
    
        
    
        Gra toczy się o pieniądze Lasów Państwowych. Pierwotnie chodziło o 2 mld złotych wolnych środków, którymi dysponuje przedsiębiorstwo, ale ostatecznie rząd potwierdził, że „zadowoli się” 700 mln zł. Lasy, jak inne części sektora finansów publicznych, miałyby okresowo lokować wolne środki w depozycie ministra finansów (dzisiaj robią to w bankach komercyjnych).
    
    
 
    
                            
                        
                        
                            
                        
                    
                
                    
                        
                        
                        
                        
                        
                        
                        
                        
                          
                              
                                
                                
                                
                                
    
    
    
    
        
        
            
        
        
    
    
        
    
        Do przekazania ich w depozyt MF rząd chce zmusić także inne instytucje będące już w sektorze finansów publicznych. Pozwoliłoby to zmniejszyć emisję długu o ok. 20 mld zł (1,5 proc. PKB), przy jednoczesnym spowolnieniu tempa emisji nowych obligacji.
    
    
 
    
                            
                        
                        
                            
                        
                    
                
                    
                        
                        
                        
                        
                        
                        
                        
                        
                          
                              
                                
                                
                                
                                
    
    
    
    
        
        
            
        
        
    
    
        
    
        – Albo PO znajdzie sposób na to, aby włączenie Lasów Państwowych do sektora finansów nie wpłynęło na funkcjonowanie firmy, albo czujemy się zwolnieni z obowiązku popierania tego pomysłu – mówi szef klubu PSL Stanisław Żelichowski. To zapowiada zgrzyt w koalicji. Jeżeli PSL nie zmieni stanowiska, ludowcy w finale prac nad projektem ustawy o finansach publicznych zagłosują przeciwko rozwiązaniom proponowanym przez rząd.