Przez większą część dnia indeks warszawskich blue chips poruszał się nieznacznie powyżej zamknięcia z wtorku, choć opublikowane przed południem dane o indeksach PMI w sektorze przemysłu w Europie, jednoznacznie zasugerowały pogorszenie koniunktury w najbliższych miesiącach. W Niemczech indeks spadł z 62 do 57,7 pkt, co wskazuje nie tyle na twarde lądowanie, ile na możliwość wolniejszego wzrostu w przyszłości (przyjmuje się, że odczyt indeksów PMI wyprzedza zdarzenia w sferze realnej o kilka miesięcy). Reakcja giełd Europy Zachodniej była jednoznaczna - indeksy spadały, podczas gdy GPW przyjęła postawę wyczekującą.

Po południu inwestorzy dostali kolejną porcję słabszy informacji, tym razem z USA, gdzie analogiczny indeks ISM dla sektora przemysłu spadł do 53,5 proc. z 60,4 proc. miesiąc wcześniej. Wall Street także zareagowała spadkami (rzędu 0,8 proc. w przypadku S&P). Opublikowane wcześniej dane o przyroście zatrudnienia w sektorze prywatnym także rozczarowały ekonomistów i rynki. Jednak i w tym przypadku reakcję inwestorów na GPW można uznać za anemiczną, ostatecznie WIG20 stracił dziś 0,1 proc., przy ponad 1-proc. zniżce DAXa czy CAC40. Inwestorzy mogą mieć nadzieję, że seria słabszych odczytów jest tylko zakłóceniem wcześniejszych dobrych danych, wynikającym w dużym stopniu z przerwania łańcucha dostaw z Japonii komponentów, które nie mogą być szybko zastąpione przez producentów z Chin czy Korei Południowej, ale głęboki spadek ISM w Stanach wskazuje, że problem może być głębszy. Niepokojący jest zwłaszcza spadek indeksu nowych zamówień (do 51 proc. z 61,7 proc. przed miesiącem). Na plus można zapisać spadek indeksu cen (do 76,5 z 85,5 proc.), co może świadczyć o słabszej niż dotąd presji na wzrost cen producentów.

Przy tak kosmetycznej zmianie wartości WIG20, jego sytuacja zmieniła się niewiele, nadal obowiązują krótkoterminowe sygnały kupna, szczyt hossy może zostać zaatakowany choćby i w tym tygodniu, jeśli warunki zewnętrzne będą sprzyjać.

Na razie takie nie są. Odwrót widać było też dziś także na rynkach surowców. Miedź potaniała o 1,5 proc., a miedź o 0,3 proc. (KGHM o 0,5 proc.), przeceniano także ropę i zboża, drożało za to złoto (już 1 550 USD za uncję na rynku spotowym), co informuje o negatywnym nastawieniu inwestorów do ryzyka.