Na godzinę przed zakończeniem sesji na warszawskim parkiecie więcej do powiedzenia mieli inwestorzy wycofujący się z rynku - na wartości traciły papiery trzech z czterech spółek notowanych na GPW. W Europie Zachodniej czy USA główne indeksy po południu powracały powyżej wyjściowych poziomów, natomiast WIG20 spadając o ponad 1 proc. do 2755 pkt., plasował się w światowym ogonie. Widząc dzisiejszą przecenę srebra o ponad 2 proc., można by przypuszczać, że za pogłębieniem spadków przez WIG20 stały głównie akcje KGHM, które tradycyjnie są mocno skorelowane z ruchami cen srebra i miedzi, ale tym razem metalurgiczny gigant był jedną z dwóch spółek wycenianych wyżej niż w piątek. Z drugiej strony, najsłabiej zachowywały się również spółki powiązane z rynkami towarowymi - o ponad 3 proc. taniały akcje Lotosu oraz zagranicznych reprezentantów w składzie indeksu WIG20 - CEZ i Kernel.

Niespodzianką nie jest fakt, że do czasu środowego głosowania w sprawie pięcioletniego wielkiego planu oszczędności w greckim parlamencie, oczy inwestorów z całego świat będą koncentrować się na peryferiach Starego Kontynentu. Możliwe, że po wyczerpujących, co najmniej kilkuprocentowych spadkach głównych indeksów giełdowych, w drugiej połowie tygodnia powróci pozytywny sentyment i na pewien czas ceny ryzykownych aktywów odbiją się z głęboko wyprzedanych poziomów. W poniedziałek głównym wydarzeniem popychającym kurs euro w górę względem dolara było porozumienie francuskich banków w sprawie dobrowolnego rolowania 70 proc. wygasających wkrótce obligacji Grecji na papiery o dłuższym terminie zapadalności, dzięki czemu nieco zmniejsza się prawdopodobieństwo rychłej restrukturyzacji długu.

>>> Czytaj też: Chińczycy wykupią dług Europy i uratują strefę euro

Pozytywnym impulsem w krótkim terminie może być również stanowisko Chin, które obiecały nie odwracać się od euro, a według premiera Chin, zwiększają nawet zaangażowanie w papiery dłużne niektórych europejskich państw. W poniedziałek zapewne nie były to obligacje Włoch, Portugalii, Irlandii ani Hiszpanii, bo ich rentowności nie przestały rosnąć, a notowania kontraktów CDS na papiery Portugalii i Irlandii ustaliły nowe rekordy. Dane ze Stanów o stagnacji wydatków gospodarstw domowych najlepiej skomentował ekonomista banku Goldman Sachs twierdząc, że w świetle słabnącej formy konsumentów zagrożona jest realizacja obniżonej w ubiegłym tygodniu prognozy wzrostu PKB USA o 2 proc. w II kw. 2011 r.

Reklama