Oby te piątkowe informacje były lepsze od dzisiejszych, ponieważ na wszystkich frontach wspierały one podaż. Finalne odczyty indeksów PMI dla Niemiec i dla całej strefy Euro były gorsze od prognoz, ale ich negatywny wydźwięk był znacznie słabszy niż silny spadek sprzedaży detalicznej w strefie euro, który sięgnął 1,1 proc. Częściowo oczekiwano słabego odczytu po publikowanym w ubiegłym tygodniu widocznym spadku sprzedaży w Niemczech, ale zawsze potwierdzenie tego faktu przyczyniło się do przeceny euro. Kolejnym, i to dużo większym, rozczarowaniem były słabsze niż oczekiwano zamówienia w amerykańskim przemyśle które, bo urosły w maju tylko o 0,8 proc. zamiast prognozowane 1 proc. To o tyle zaskakująca informacja, że ostatnie dane opisujące sektor przemysłowy publikowane w zeszłym tygodniu (ISM-produkcja i Chicago PMI) były wielkim niespodziankami in plus. Ten ostatni komunikat najbardziej zaszkodził amerykańskim indeksom i zapewne miały też wpływ na WIG20 gdyby zainteresowanie handlem było większe.

Dzisiejsza sesja jest bez znaczenia zarówno w kontekście nastrojów jak i techniki. Co najwyżej za istotne można uznać, że WIG20 utrzymuje się powyżej 2800 pkt. Już jutro wszyscy skupiać się będą na oczekiwanym debiucie JSW, w czwartek na stopach procentowych w strefie euro, a w piątek na amerykańskim rynku pracy, więc czeka nas zdecydowanie więcej atrakcji przy istotnie większych obrotach i to te ostatnie trzy dni tygodnia będą decydujące w kontekście sytuacji na rynku.