Dom stał się nieoczekiwanie atrakcyjną alternatywną dla tych, którzy nie mogą kupić mieszkania mieszczącego się w nowych limitach „Rodziny na swoim”. W ofercie deweloperów i na rynku wtórnym jest wiele domów, do których państwo dopłaci nawet 100 tys. zł.
Za 5,1 tys. zł za 1 mkw., czyli tyle, ile wynosi górna granica limitu z rynku wtórnego, można dziś kupić co najwyżej lokal w wielkiej płycie. A od dewelopera na rynku pierwotnym – gdzie limit wynosi 6,4 tys. zł – mieszkanie w stanie surowym i to zwykle w peryferyjnych dzielnicach. W tych cenach bez problemu znajdziemy za to lub zbudujemy dom. Na przykład za 4 – 5 tys. zł za metr można dziś kupić segmenty lub bliźniaki na warszawskiej Białołęce, w Wawrze, Ursusie czy Radzyminie. W Ożarowie Mazowieckim np. 140-metrowy segment z niewielką działką kosztuje niespełna 500 tys. zł, czyli tyle, ile dwupokojowe mieszkanie np. na Mokotowie. Tyle tylko, że w tej dzielnicy nie kupimy dziś nic w ramach „Rodziny na swoim”. Podobnie jest w innych miastach Polski.
– Niemal we wszystkich regionach kraju ceny domów, i to często z działkami, mieszczą się w granicach nowych limitów – potwierdza Bartosz Turek z Home Broker. – Co prawda globalna kwota, którą trzeba zapłacić za dom, jest wyższa, ale nie zawsze.
Reklama



>>> Czytaj też: "Rodzina na Swoim" po nowelizacji: zobacz nowe limity cen mieszkań

W ramach programu można także kupić nieruchomość z działką z rynku wtórnego. Np. w Lublinie w dzielnicy Kośminek na sprzedaż został wystawiony niedawno dom o powierzchni 100 mkw. na 8-arowej działce. Nieruchomość ma co prawda 50 lat i trzeba ją wyremontować, ale właściciel chce za niego tylko 295 tys. zł. Rata kredytu zaciągniętego na 30 lat w złotych, przy wsparciu programu „Rodzina na swoim” przez pierwsze osiem lat wyniesie 1,4 tys. zł miesięcznie. Kwota taka wystarczy dziś na zakup trzypokojowego mieszkania w bloku z wielkiej płyty na lubelskich Bronowiczach.

Mniej mieszkań w kredycie z dopłatą

Obniżka limitów cenowych w rządowym programie „Rodzina na swoim” mocno ograniczyła liczbę mieszkań dostępnych w kredycie z dopłatą z budżetu państwa. W niektórych miastach nie ma ich w ogóle, a np. w Warszawie czy Poznaniu ich liczba zmniejszyła się o 60 – 70 proc. Zmiany w „Rodzinie na swoim” nie wpłynęły jednak na dostępność domów. Ich średnie ceny za metr w dalszym ciągu mieszczą się w obowiązujących limitach. Dziś w ramach programu można kupić dom do 140 mkw., z czego państwo dopłaci nam do 70 mkw. Gdy chcemy nabyć mieszkanie z dopłatą, jego powierzchnia nie może przekroczyć 75 mkw., a państwo dopłaci nam tylko do 50 mkw.