Indeksy w Warszawie rozpoczęły wtorkową sesję w okolicy poziomów z poniedziałkowego zamknięcia, zyskując po około 0,1 proc. W trakcie pierwszej godziny handlu byki odważnie zaatakowały, korzystając z dobrych nastrojów na głównych giełdach europejskich. WIG20 dotarł w tym czasie do 2416 punktów, zyskując prawie 1,5 proc. Podaż jednak także nie próżnowała i szybko doprowadziła do zmniejszenia skali zwyżki. Przez moment niedźwiedzie przełamały nawet poziom 2400 punktów. Przez większą część dnia nie były w stanie tej zdobyczy utrzymać, a na rynku panowała względna równowaga. Z około 1 proc. zwyżką indeks naszych największych spółek należał jednak do najsłabszych wskaźników na naszym kontynencie, wyprzedzając jedynie Bukareszt i Rygę.

Po opublikowaniu znacznie gorszych niż przed rokiem wyników za trzeci kwartał, słabo zachowywały się akcje PZU. Po porannym spadku o ponad 1 proc., skala przeceny zmniejszyła się jednak do kilku dziesiątych procent. Liderami wzrostów były natomiast walory Telekomunikacji Polskiej i Lotosu, zyskujące po południu po prawie 3 proc. O ponad 2 proc. w górę szły papiery KGHM, a akcje Pekao niewiele im ustępowały. Nieźle radziły sobie także walory PGE i Tauronu, rosnące po ponad 1,5 proc. Do łask inwestorów wracają papiery PBG. We wtorek zwyżkowały chwilami o 3 proc., a w ciągu kilku ostatnich dni zyskały łącznie ponad 5 proc.

Początek i pierwsze godziny handlu na parkietach w Paryżu, Frankfurcie i Londynie były podobne jak w Warszawie. Po porannym wyskoku o około 1,5 proc. CAC40 i DAX kilka kolejnych godzin spędziły na ruchu w bok. Tuż przed godziną 14.00 inwestorzy zapałali większą chęcią do kupowania akcji i oba indeksy zwyżkowały po ponad 2 proc. Nieznacznie gorzej radził sobie londyński FTSE. Trudno zidentyfikować powody tego przypływu optymizmu. Z Grecji i Włoch nie napływały żadne konkretne informacje, poza tą, że greckim politykom, wbrew wcześniejszym doniesieniom, nie udało się uzgodnić kandydatury nowego, tymczasowego szefa rządu. Na parkietach w Atenach i Mediolanie także panowały bardzo dobre nastroje, a indeksy zyskiwały po ponad 2 proc. Asekuracyjnie zaczął się handel na Wall Street, gdzie wskaźniki w pierwszych minutach rosły po 0,3-0,4 proc.

Końcówka notowań na europejskich parkietach stała się bardziej nerwowa. Po informacji o przyjęciu przez włoski parlament sprawozdania z wykonania budżetu za 2010 r., indeks w Paryżu zmniejszył skalę zwyżki do około 1,5 proc., a we Frankfurcie do 1 proc. Premier Silvio Berlusconi mimo wygranego głosowania utracił jednak absolutną większość w parlamencie, a opozycja nadal domaga się jego dymisji.

Reklama

Indeks naszych największych spółek zyskał ostatecznie 0,66 proc., WIG wzrósł o 0,52 proc., mWIG40 o 0,31 proc., a sWIG80 o 0,54 proc. Obroty wyniosły 785 mln zł.