WIG20 podążył na południe przy niewielkim wolumenie obrotów. Najmocniej ucierpiała jak się można było spodziewać KGHM jako spółka surowcowa, za sprawą zniżki cen miedzi o ponad 1%. Taniała też ropa i srebro jako metal przemysłowy, a także, co już zastanawia – złoto. Złoto może tanieć przy niedoborze gotówki na rynku, tymczasem niemal wszystkie główne światowe waluty są drukowane w olbrzymich ilościach. Nawet Szwajcarzy, bardzo konserwatywny kraj, zostali zmuszeni do utrzymywania kursu franka do euro w okolicy 1,20 poprzez zakup obcych walut i pompowanie na rynek franków.

Wprawdzie para EUR/USD nie wykazała znaczącego ruchu cenowego, to można jednak mówić o jakimś odwrocie od ryzyka. Złoty osłabił się zarówno do dolara jak i euro, choć zmiana ta nie była znacząca.

Warszawski indeks osuwał się niemrawo, przy znikomych obrotach do samego końca sesji, sięgając 2300 pkt. Na wykresie pojawia się dość duża czarna świeca, która wygląda dość groźnie. Z drugiej strony powinno zadziałać wsparcie na 2300 pkt. a cała ta formacja może się okazać również odwróconą głową z ramionami. Jednak przebicie 2300 pkt. będzie skutkować testowaniem wsparcia na 2235-2250 pkt.

Jeśli zastanowić się nad możliwością zmiany długoterminowych trendów po wygaśnięciu w piątek kontraktów marcowych, to widzimy rzecz następującą – nie wszystkie pozycje zostały przerolowane. LOP sprzed 2-3 tygodni wynosił ponad 120 tys. a tymczasem wczoraj rano mieliśmy 87 tys. otwartych pozycji serii czerwcowej. Jednak LOP rośnie dość szybko. Na zakończeniu dzisiejszej sesji jest o już prawie 93 tys. Podobnie wyglądało to po wygaśnięciu serii grudniowej i wcześniejszych.

Reklama