Wykres WIG20, który od połowy lutego zniżał się w pewnym kanale, wyrysował wczoraj długą czarną świecę wyłamującą się z tego kanału. Dokonał tym samym przyspieszenia i jak się można było spodziewać powinno dziś dojść do odbicia wskutek chwilowego wyczerpania podaży.

Wzrosty na dzisiejszej sesji sugerowało także zamknięcie w USA. DJIA nie dość, że nie zbliżył się nawet do minimów sprzed kilku sesji, to jeszcze zniwelował na koniec sesji spadek prawie o połowę. Nastroje na otwarciu sesji w Europie były umiarkowanie optymistyczne. Strach wywołany wczorajszym mocnym spadkiem był z rana wciąż silny. WIG20 otworzył się około 10 punktów wyżej i zatrzymał notując niewielką zwyżkę.

Mimo dosyć dobrych wieści z Europy – spadały rentowności obligacji hiszpańskich – WIG20 osuwał się, a po 14:30 znalazł się nawet na krótko pod kreską. Wyraźne odbicie przyszło po rozpoczęciu sesji w USA. Indeksy amerykańskie powędrowały dość wyraźnie w górę. Ostatecznie zwyżka 0,6 proc. przy nieco większym wolumenie niż na wczorajszej bardzo długiej przecież świecy, daje podstawę do niewielkiego optymizmu przed jutrzejszymi notowaniami. Formacja młota, jeśli zostanie potwierdzona każe oczekiwać kontynuacji odbicia w kierunku 2213 pkt.

W nieco dłuższym horyzoncie pozostajemy jednak w trendzie spadkowym. Wynik pierwszej tury wyborów we Francji, gdzie przed Sarkozym uplasował się jeszcze większy socjalista wskazuje na tendencje populistyczne w całej Europie, a czekają nas przecież wybory w Grecji już teraz - w maju. Być może jeszcze w tym roku będziemy świadkami opuszczania strefy euro przez ten kraj i tego właśnie obawiają się inwestorzy.

Reklama