Średnia płaca w firmach zatrudniających powyżej 9 osób wynosiła w sierpniu 3686 zł. W stosunku do lipca zmalała o 0,4 pkt proc., a w ciągu roku wzrosła o 2,7 proc. – wynika z danych GUS. Biorąc pod uwagę, że roczny wzrost cen wyniósł w tym czasie 3,8 proc., oznacza to, że pracownicy w przedsiębiorstwach realnie zarabiają mniej. W dwóch dużych branżach, zatrudniających ponad 0,5 mln osób – górnictwie i budownictwie – wynagrodzenia były niższe niż przed rokiem.

W górnictwie o 2,4 proc., a w budownictwie o 1,5 proc. O ile jednak branża górnicza to jedna z trzech, w których zarobki w Polsce są najwyższe – przekraczają 6 tys. zł miesięcznie i często podbijane są jeszcze premiami i dodatkami, to z budownictwem sprawa jest gorsza.

Sektor cierpi na brak zamówień. W konsekwencji w tym roku jest w czołówce pod względem zwolnień pracowników. I ogranicza wynagrodzenia. Choć średnie – 3751 zł miesięcznie, nadal jest lekko powyżej przeciętnej krajowej, to zawyża je dochód nielicznej (w stosunku do ogółu) kadry inżynierskiej, pracującej głównie przy drogach. Producenci komputerów, wyrobów optycznych, farmaceutyków oraz osoby pracujące w informacji i komunikacji choć nie doznały nominalnego spadku wynagrodzeń, to także niemal nie miały podwyżek. W informacji i komunikacji, gdzie wysokość dochodów znacznej części pracowników zależy od sprzedaży, to efekt nasycenia rynku i dużej konkurencji. Jednak ta branża, obok wydobywczej, jest w ścisłej czołówce dochodów: średnio 6450 zł.

– Produkcja komputerów i wyrobów optycznych to sektory ściśle zależne od poziomu nasycenia rynku i popytu zagranicznego. Muszą już odczuwać spadek zamówień. Już zaczęły zwolnienia pracowników i wstrzymały wzrosty wynagrodzeń – komentuje Krzysztof Ingot, dyr. działu rozwoju rynków Work Service. – W przypadku producentów farmaceutyków też może oddziaływać efekt popytowy i duża konkurencja powodująca presję na ceny, a tym samym na koszty – dodaje. Na drugim biegunie są producenci urządzeń elektrycznych, a także wytwórcy koksu i pochodnych ropy naftowej. Pierwsi osiągnęli roczny wzrost wynagrodzeń na rekordowym poziomie 6,9 proc. – średnia zarobków wynosi 3765 zł, drudzy 6,7 proc. – średnia pensja 6456 zł – to także ścisła krajowa czołówka.

Reklama

Obie branże korzystają z popytu zagranicznego, a w przypadku producentów koksu i pochodnych ropy także z wysokich cen surowców na rynkach światowych. Jak zauważa Karolina Sędzimir, ekonomistka PKO BP, wysokimi zarobkami charakteryzują się także te branże, które mają silne, jednomyślne i współpracujące związki zawodowe. Tu trudniej o zwolnienia, a łatwiej o podwyżki. Silne związki zawodowe działają w dużych zakładach. Jeśli jakaś branża zatrudnia wiele osób, ale jest rozproszona, pracownikom znacznie trudniej wywiera się wpływ na zarząd. Przykładem zakłady tekstyliów, odzieży i skór. Choć zatrudniają zbliżoną liczbę osób co górnictwo, płacą nawet o dwie trzecie mniej. Np. średnia pensja osoby wytwarzającej odzież wynosi tylko nieco powyżej 2 tys. zł brutto. Biorąc pod uwagę, że branża w tym roku zwolniła już kilka tysięcy osób, może się wydawać dziwne, że roczne podwyżki wyniosły w niej 5,6 proc. i były jednymi z najwyższych. Jednak wytłumaczenie jest dosyć proste.

Firmy zwalniają, a pozostałym płacą nadgodziny. Powodem tego, że produkcja odzieży od lat jest w czołówce najniżej płatnym zajęć, jest również sfeminizowanie branży. Kobiety, jak wiadomo, są opłacane gorzej, a najbardziej to widać w sektorach, w których stanowią większość.