Bruksela ubolewa, że Moskwa jej nie poinformowała o przyjętym dekrecie, który nakazuje europejskim przewoźnikom przekazywanie takich danych. Jeśli spór nie zostanie zażegnany, od lipca unijne linie lotnicze będą musiały dostarczać Moskwie dane o podróżnych, w przeciwnym razie albo zapłacą kary, albo nie będą miały dostępu do rosyjskiej przestrzeni powietrznej.

Rzecznik Komisji Europejskiej Michele Cercone powiedział, że Bruksela nie wie dokładnie o jakie dane chodzi i ubolewa, że Moskwa nie poinformowała o szczegółach. Zastrzegł, że dekret kłóci się z unijnym prawem dotyczącym ochrony danych osobowych. - Kiedy Komisja zdała sobie sprawę z wymogów stawianych przez Rosję od razu napisała list z prośbą o wyjaśnienia. Ten list pozostał na razie bez odpowiedzi. Niepokoi nas ta sytuacja i ponowimy próby skontaktowania się z rosyjskimi władzami - dodał rzecznik.

Moskwa tymczasem odpiera zarzuty, że informacje o dekrecie nie są powszechnie znane. - Unijni urzędnicy powinni czytać gazety - skomentował ambasador Rosji przy Unii Władimir Czyżow w wywiadzie dla tygodnika „European Voice”. Kłótnia dotycząca przekazywania danych pasażerów linii lotniczych jest jednym z tematów rozpoczynającego się wieczorem dwudniowego szczytu Unia Europejska-Rosja w Jekaterynburgu.

>>> Czytaj więcej: Rosja żąda od UE danych pasażerów linii lotniczych

Reklama