To z kolei oznacza, że wszelkie zmiany, jakie widzieliśmy do tej pory, zostało jeszcze bardziej przesadzone. Aby uzmysłowić wam, jak płytki jest rynek powiem, że w tej chwili na EURUSD transakcja na około 20 mln wystarczy, aby wystraszyć rynek nawet o 10 punktów. Nagłówki – jeśli i kiedy się pojawią – nie poprawiają obrazu sytuacji.

Po południu z przyczyn oczywistych nie pojawią się nowe dane i dlatego sesja z całą pewnością będzie spokojna. Dzień jutrzejszy raczej nie będzie dużo lepszy, ponieważ większość Amerykanów wybiera się na długi weekend. Jednak ogólnie rzecz biorąc jak na razie spodziewam się pewnego osłabienia USD. GBP/USD najprawdopodobniej przetestuje tegoroczny szczyt na poziomie 1,6381 i czyż nie byłoby idealnie, gdybyśmy na tym zakończyli ten rok? Biorąc pod uwagę, że ten sam poziom odnotowano 2 stycznia tego roku, zatoczylibyśmy koło, wracając do punktu wyjścia…

Jeśli chodzi o kurs EUR/USD, zmierza on niestety w kierunku 1,3630/50, gdzie profil relacji ryzyka do korzyści dla krótkich pozycji jest znacznie lepszy, natomiast spadki nie powinny być dużo mniejsze niż do 1,3450/30. Ale co się stanie naprawdę, możemy tylko zgadywać.

Kurs AUD/USD rozpoczął proces odbijania się od dna i chociaż sprzedający ciągle przeważają, ich entuzjazm zaczyna już słabnąć. Ciągle czekam na poziom 0,9030/50 jako punkt zwrotny. Jedynym warunkiem są bariery na poziomie 0,9000, co może przyciągnąć chętnych na szybkie ataki, zanim kurs znów powędruje do góry.

Reklama

W innych obszarach obraz jest niejasny i mało oczywisty. W związku z nadciągającym końcem roku ci, który zarobili, starają się chronić zyski, a przegrani uganiają się za rynkiem jak pies goni za własnym ogonem...

A na razie, jak zawsze, kaski włóż!