Na rynku krajowym do czwartkowej aukcji obserwowaliśmy stabilne rentowności polskich obligacji skarbowych. Kwotowania oferowanych na przetargu DS1023 były w godzinach przedpołudniowych zaledwie o 1 pb wyższe od poziomów notowanych dzień wcześniej.

Biorąc pod uwagę strukturę oferty można powiedzieć, że aukcja zakończyła się sukcesem Ministerstwa Finansów. MF uplasowało papiery DS1023 i WZ0119 za 5,78 mld PLN (odpowiednio: 3,48 mld PLN i 2,30 mld PLN). Bardzo wysoki okazał się szczególnie popyt na papiery 10-letnie – wyniósł aż 4,91 mld PLN.

Uzyskane na aukcji wyceny były zbliżone do tych z rynku wtórnego i wyniosły 4,261 proc. i 98,90 PLN, a publikacja wyników aukcji została przyjęta neutralnie. Czynnikiem, który negatywnie mógł wpływać na nastroje inwestorów były dalsze wzrosty rentowności na rynkach bazowych przed posiedzeniem EBC.

W pierwszej części sesji w Europie inwestorzy wstrzymywali się z zajmowaniem pozycji czekając na posiedzenie EBC. Przy wysokiej polaryzacji oczekiwań rynkowych, podsycanych przez ostatnie wypowiedzi przedstawicieli EBC można się było spodziewać podwyższonej zmienności po publikacji decyzji.

Reklama

EBC zdecydował się na pozostawienie stóp procentowych bez zmian. Brak zmian w polityce pieniężnej w pierwszym momencie osłabił notowania niemieckich Bund-ów, jednak ostatecznie po konferencji prasowej ich rentowności utrzymały się na niezmienionych poziomach (w okolicach 1,61 proc. dla sektora 10Y). Prezes EBC M. Draghi podczas konferencji powiedział, że bank centralny nie zdecydował się na implementację dodatkowych działań, niemniej zwrócił uwagę na fakt, że podczas posiedzenia była dyskutowana m.in. możliwość obniżki stóp procentowych, czy implementacji programu zakładającego luzowanie ilościowe (które jednak jego zdaniem nie będzie tak efektywnym narzędziem jak w QE w Stanach Zjednoczonych).

Cały czas podtrzymywał też bazowy scenariusz, według którego obecna inflacja znajduje się na lokalnych minimach i w perspektywie kolejnych kwartałów powinna wzrosnąć (niski poziom HICP wynikał głównie ze spadków cen energii i żywności). Wciąż jednak dostrzega utrzymujące się czynniki ryzyka dla wzrostu gospodarczego, co mogłoby skutkować ewentualną korektą prognoz PKB w dół. EBC wspomniał też o kilku problemach strefy euro jak niepewna sytuacja geopolityczna w Europie, brak akcji kredytowej w Eurolandzie, a także aprecjacja euro.

Przy takim tonie komentarza rynek miał wyraźne trudności z interpretacją faktów. Z jednej strony EBC nie zdecydował się na poluzowanie polityki pieniężnej, co osłabiało notowania obligacji, z drugiej strony jednak dla zwolenników jakiegoś ruchu banku centralnego moment podjęcia decyzji został jedynie odsunięty w czasie.

W tym kontekście trudno kwietniowe posiedzenie oceniać jako przełomowe. W dalszym ciągu nad rynkiem wisieć będzie ryzyko QE w strefie euro. Ryzyko to będzie spadać jedynie wówczas, gdy faktycznie zgodnie z oczekiwaniami inflacja zacznie rosnąć w kolejnych miesiącach. To może okazać się ważniejsze niż ton komentarzy przedstawicieli EBC.