Według tej instytucji, wspólna sieć jest realna alternatywą dla efektywnej kosztowo realizacji Europejskiej Agendy Cyfrowej.

"Analiza ekspertów IBnGR jednoznacznie przesądza o losie aukcji LTE. Budowa jednej wspólnej sieci (2x30 MHz) jest najlepszym scenariuszem gwarantującym realizacje przez Polskę celów Europejskiej Agendy Cyfrowej (EAC) i Narodowego Planu Szerokopasmowego (NPS)" - powiedział wiceprezes Instytu dr Bogdan Wyżnikiewicz podczas spotkania z dziennikarzami.

W ocenie Instytutu, pozwoli to na zmniejszenie wysokości środków pieniężnych angażowanych dla realizacji Agendy, ale taki scenariusz "wymaga odwagi" ze strony prezesa URE i zmiany obowiązujących warunków aukcji.

"Przy obecnych warunkach najbardziej prawdopodobnym scenariuszem jest bowiem rozdrobnienie pasma 800 MHz po zakończeniu aukcji, a także istotne ryzyko naruszenia równowagi konkurencyjnej" - podano w raporcie.

Reklama

Czytaj też: Magdalena Gaj: Wszyscy chcieliby mieć LTE jak najszybciej

Raport Instytutu "Aukcja 800 MHz - aspekty ekonomiczne" podkreśla równocześnie, że nie ma przeszkód prawnych do realizacji koncepcji "wspólnej sieci", gdyż pod wieloma względami bardzo podobne rozwiązanie zostało już zastosowane na rynku telewizyjnym.

"Chodzi o budowę wspólnej sieci nadajników, dzięki którym możliwa stała się naziemna transmisja cyfrowego sygnału telewizyjnego na terenie całej Polski. To było przy okazji procesu cyfryzacji zakończonego w 2013 r. Proces został przeprowadzony w aktualnym wówczas stanie prawnym i doprowadził do budowy wspólnej sieci, których operatorem jest prywatna spółka Emitel, a z której korzystają wszyscy nadawcy, emitujący program naziemny w Polsce" - wyjaśnił Wyżnikiewicz.

Instytyt podkreśla, że wspólna sieć oznacza równe warunki do konkurowania dla wszystkich podmiotów i tym samym nie zaburza mechanizmów rynkowych prowadzących do możliwie niskich cen oferowanych usług. Jednocześnie jest to rozwiązanie, które w ocenie Instytutu gwarantuje wysoką jakość usług dostępu do mobilnego Internetu (większa prędkość, przepustowość i zasięg).

"Bardziej prawdopodobne są jednak scenariusze nie gwarantujące tak równomiernego rozkładu zasobów, jak na przykład 2x20+2x10 MHz, cz też 2x20+2x5+2x5 MHz. W obu sytuacjach pojawiłoby się ryzyko skumulowania przez niektóre współpracujące ze sobą podmioty zbyt dużej ilości bloków, co w rezultacie miałoby negatywne konsekwencje dla konkurencji" - podsumowuje komunikat.

Urząd Komunikacji Elektronicznej (UKE) już raz odwołał przetarg na częstotliwości 800 MHz i 2,6 GHz do wykorzystania dla świadczenia usług LTE. W połowie marca z kolei zakończył kolejne konsultacje w sprawie sprzedaży częstotliwości z tych pasm poprzez aukcję. Urząd rozważa zaoferowanie 19 bloków częstotliwości (wobec 12 poprzednio).