Niemal każdy kolejny dzień przynosi informacje o firmach deklarujących zaprzestanie działalności w Rosji – a czasem odwrotnie. W sobotę, 19 marca, ukazało się podsumowanie dziennika „De Tijd”, z którego wynika, że większość firmy belgijskich odmawia opuszczenia tego kraju. „Ci, którzy mówią, że musimy się pakować, nie wiedzą nic o biznesie. Mam dość tych stronniczych stanowisk. Reżim może zniknąć, ale kraj i jego mieszkańcy nadal tu będą” – cytował „L’Echo” Barta Van Malderena, dyrektora generalnego firmy Drylock, która produkuje pieluchy w Rosji.

Wynikałoby z tego, że władze takich firm jak Cisco, Velux, Volvo, BAT, IKEA i wielu innych, które zaprzestały sprzedaży na rynek rosyjski, „nic nie wiedzą o biznesie”, a ci, którzy apelują, aby w żaden sposób nie wspierać Rosji mordującej obywateli Ukrainy, są „stronniczy”.

Jest dokładnie na odwrót. To firmy, które wycofują się z Rosji, wyciągają właściwe wnioski, a stronniczy są ci, którzy nie widzą, lub nie chcą wiedzieć, co się naprawdę dzieje.

Powstrzymać Rosję

Reklama

Jaki jest sens zaprzestania działalności biznesowej w Rosji? Odpowiedź jest krótka: trzeba za wszelką cenę powstrzymać to państwo. Powstrzymać przed zabijaniem Ukraińców, a także przed atakiem na kolejne kraje, w tym Polskę oraz przed burzeniem pokoju w Europie i na świecie. Co prawda, my możemy liczyć na wsparcie NATO, deklaracje m.in. Amerykanów są jednoznaczne i prawdziwe, choćby dlatego (nie ujmując im dobrej woli i przyzwoitości), że wszyscy ich sojusznicy będą bacznie obserwować, jak potraktują Polskę w potrzebie. Nie chodzi jednak o to, czy się obronimy, tylko o to, aby wojnę jak najszybciej skończyć. A Rosję można zatrzymać tylko siłą.

I tu dochodzimy do sensu zrywania wszelkich kontaktów z tym krajem, w tym biznesowych. Obywatele Rosji muszą wiedzieć i czuć, że dzieje się coś bardzo złego i świat tego nie akceptuje. To sposób na podważenie propagandy Kremla o uzasadnionej „operacji specjalnej”. Niestety, część Rosjan przyjmuje podsuwany im argument, że „zły Zachód” uwziął się na Rosję i ta musi się bronić. Inni mogą nawet klepać biedę, byle „Rosja była wielka”. Jednak kropla drąży skałę. Może coś do Rosjan dotrze, albo przestaną popierać swoje władze przytłoczeni kryzysem. Nawet dla reżimu to będzie miało znaczenie.

Jest jeszcze jeden wątek: firmy obecne w Rosji płacą tam podatki i w ten sposób ją wzmacniają.

Prezydent Ukrainy nie ma wątpliwości co do sensu biznesowego bojkotu.

„Zginęło 97 dzieci. Nestle nadal tam handluje, nie liczą ile miast zostało zniszczonych rakietami, artylerią. Philip Morris nadal zarabia. Oni nie zwracają uwagi na ponad 800 rosyjskich rakiet, to są oficjalne dane, które już uderzyły w Ukrainę. Raiffeisen i inne banki pracują pieniędzmi, które są we krwi” – powiedział 15 marca Wołodymir Zełenski (cytat za ukrinform.pl).

Raiffeisen oświadczył po tej wypowiedzi, że bierze pod uwagę wyjście z Rosji, na razie się jednak na to nie zdecydował. Nestle (marki takie jak Winiary, Nescafe czy Corn Flakes) stało się bohaterem internetowych memów i antyreklam. Philip Morris (marki Marlboro, L&M czy Chesterfield) wcześniej informował m.in. o wstrzymaniu inwestycji w Rosji i ograniczeniu tam produkcji, ale nie o opuszczeniu rynku. Nawiasem mówiąc, w maju 2021 roku głośno było o objęciu sterów koncernu przez łodzianina, Jacka Olczaka. To prawdopodobnie obecnie najwyżej ulokowany Polak w światowym biznesie.

Jedyna droga

Decyzje firm o wyjściu z Rosji nie są łatwe. Swoją pozycję budowały tam latami, mają zespoły pracowników, tracą przychody i zyski. Tym bardziej warto doceniać tych, którzy się na to zdecydowali, również za strategiczne i długofalowe podejście. Odwróćmy bowiem sytuację: zagraniczne firmy nie opuszczają Rosji, sankcje międzynarodowe również okazują się symboliczne a wsparcie militarne Ukrainy żadne. Co byłoby dalej? Business as usual – i rosyjskie czołgi na granicy pod Przemyślem, z groźbą, że będą chciały dotrzeć do Odry (tak łatwo by im nie poszło, ale to inna sprawa).

Są wreszcie argumenty etyczne i moralne, nie pozwalające bezczynnie patrzeć na mordowanie dzieci, kobiet… Firmy, które pozostały w Rosji, dostarczają pomoc humanitarną na Ukrainę, co jest działaniem godnym pochwały, jednak Putina nie powstrzyma.

Jeśli się wahacie, czy wyjść z Rosji, to gdy będziecie zaglądać do Excela z wynikami finansowymi, na samym początku, w komórce A1, zobaczcie dzieci w piwnicach, kryjące się przed rosyjskimi bombami i zrozpaczone, bojące się o ich los matki. Albo jesteśmy tzw. cywilizowanym światem, albo nie.