Oto poranny brief - wszystko, co musisz wiedzieć o tym, co teraz dzieje się w gospodarce.

Inflacja 2,8 proc.

Po trzech latach inflacja w Polsce powróciła do celu inflacyjnego, jeśli uznamy, że jest nim poziom 2,5 proc. wraz z szerokim na 1 punkt procentowy przedziałem wokół tego poziomu. W lutym wg nowych danych GUS spadła ona bardziej od oczekiwań analityków, do 2,8 proc. W skali miesiąca poziom cen w lutym w stosunku do stycznia podniósł się o 0,3 proc. Dokładnie rok temu inflacja była na swoim szczycie, powyżej 18 proc. rocznie.

Reklama
ikona lupy />
Inflacja 02.2024 r. / Media / Rafał Hirsch

Można więc uznać, że problem ze zbyt wysoką inflacją w Polsce minął, jednak zdaniem sporej części ekonomistów to nieprawda, bo obecny jej spadek jest przejściowy, wynika głównie z efektów bazy (z wyliczeń wypadają miesiące sprzed roku, kiedy ceny rosły szybciej). W drugiej połowie roku inflacja znów urośnie, prawdopodobnie w okolice 4 – 5 proc., a jeśli odmrożenie cen energii elektrycznej spowoduje znaczący ich wzrost, to może nawet do 8 proc. O trwalszym zejściu inflacji ponownie do obecnych poziomów według ostatniej projekcji inflacji NBP będziemy mogli mówić dopiero za rok, jeśli rząd odmrozi ceny prądu, albo za dwa lata, jeśli tego nie zrobi.

GUS, jak co roku, zmienił też skład koszyka inflacyjnego, dostosowując go do naszych preferencji i struktury zakupów z ubiegłego roku. W efekcie udział żywności w tym koszyku zwiększył się z 27 do 27,6 proc. a udział kategorii „użytkowanie mieszkania i nośniki energii”, w której mamy m.in. prąd, gaz, opał i wywóz śmieci wzrósł z 19,6 do 20,4 proc. To dwie zdecydowanie największe kategorie w polskim koszyku. Nieco zwiększył się też udział wydatków ponoszonych przez nas w restauracjach i hotelach, oraz te na rekreację i kulturę.

Z drugiej strony udział transportu, ze względu na ubiegłoroczny spadek cen paliw, zmalał z 9,9 do 9,2 proc. Mniej w koszyku inflacyjnym będą też w tym roku ważyć wydatki na ubrania, buty, wyposażenie mieszkania, łączność, edukację i zdrowie.

7,8 mld deficytu po lutym, 21 mld w lutym

Po styczniowej nadwyżce w budżecie państwa nie ma już śladu. W lutym było w nim aż 21,5 mld złotych deficytu. Nie licząc corocznych wyników budżetu za grudzień, w których tradycyjnie pojawiają się ogromne dziury przez nagromadzenie przeróżnych wydatków na koniec roku i księgowanie części wydatków z kolejnego roku „na zapas”, deficyt lutowy jest nominalnie największy w historii.

A zawdzięczamy go w dużym stopniu możliwości złożenia od połowy lutego przez internet rocznego rozliczenia PIT i szybkiemu uzyskaniu zwrotu nadpłaty podatku. Takich zwrotów w drugiej połowie lutego musiało być naprawdę sporo, bo dochody budżetu z podatku PIT podawane już po uwzględnieniu zwrotów, spadły do 2,8 mld zł, z 11,3 mld zł w styczniu. Ministerstwo Finansów w swoim komunikacie pisze też o wyższym niż rok temu udziale samorządów w dochodach z PIT, przez co w budżecie państwa zostaje tych dochodów mniej.

Do tego wydatki budżetowe były w lutym o 28 proc. większe niż rok temu, głównie przez większe subwencje dla samorządów na podwyżki dla nauczycieli, większe dotacje dla ZUS na wypłaty „800 plus” i przekazanie większych środków do Funduszu Wsparcia Sił Zbrojnych.

Deficyt budżetowy liczony za ostatnie dwanaście miesięcy wzrósł właśnie z 83,1 mld do 93,4 mld zł i także jest nominalnie rekordowy.

ikona lupy />
Deficyt budżetowy 02.2024 r. / Media / Rafał Hirsch

Ugorowanie ma być dobrowolne

Komisja Europejska wycofała się oficjalnie z tych elementów Zielonego Ładu, które wzbudzały największe protesty rolników w Europie. Tak zwane „ugorowanie”, czyli pozostawienie każdego roku części pól nieobsianych ma być dobrowolne, a rolnicy, którzy się na to zdecydują, dostaną dodatkowe wsparcie finansowe. Po drugie cały szereg pomysłów przechodzi z poziomu unijnego na poziom rządów w poszczególnych państwach, tak więc rządy te w zależności od sytuacji w państwie będą mogły te pomysły zawieszać, albo opóźniać. Po trzecie gospodarstwa o powierzchni poniżej 10 hektarów nie będą mogły być karane, ani nawet kontrolowane pod względem przestrzegania przepisów związanych z Zielonym Ładem. W Polsce oznacza to więc wyjęcie spod tego obowiązku większości gospodarstw.

Oczywiście na razie to tylko propozycja Komisji Europejskiej. Aby stała się obowiązującym prawem, musi ją zaakceptowaćParlament Europejski i zatwierdzić Rada Unii Europejskiej, czyli w tym przypadku ministrowie rolnictwa wszystkich krajów UE.

Rolnicy, przynajmniej ci w Polsce, na razie swoich protestów niestety nie kończą i nadal zamierzają blokować drogi.

Krach LPP po Hindenburgu, rekord obrotów

Akcje LPP, czyli największej w Polsce spółki odzieżowej, właściciela m.in. marki Reserved spadły w piątek na giełdzie aż o 35,8 proc. po tym, jak firma Hindenburg Research opublikowała długi raport o tym, że LPP pomimo swoich deklaracji jednak nie zakończyła działalności biznesowej w Rosji. Hindenburg jest bardzo znaną i szanowaną na rynku firmą, która w przeszłości w podobny sposób wykazywała błędy, uchybienia, czy nawet oszustwa w innych znanych i notowanych na giełdach spółkach, przez co traciły one po kilkadziesiąt procent swojej wartości.

Sam Hindenburg na tym zawsze zarabiał, bo wcześniej zajmował tzw. krótkie pozycje na akcjach wybranych przez siebie spółek, pozwalające osiągać zysk przy spadku notowań. Podobnie uczynił w przypadku LPP, o czym sam poinformował. Z tego powodu także w przypadku LPP efekt był więc piorunujący. Inwestorzy całkowicie zignorowali komunikaty spółki zaprzeczające rewelacjom Hindenburga i sugerujące, że wszystko, co Hindenburg wytropił można wytłumaczyć okresem przejściowym zawartym w umowie sprzedaży rosyjskich aktywów spółki.

ikona lupy />
Wycena akcji LPP 03.2024 r. / Media / Rafał Hirsch

Panika na akcjach spółki była tak duża, że przy okazji udało pobić się rekord wszech czasów jeśli chodzi o obroty na sesji giełdowej. W piątek przekroczyły one 6 mld złotych, chociaż w tym kontekście ważne jest też to, że tego dnia wygasały kontrakty terminowe, a ich rozliczenie też zawsze podbija poziom obrotów wyżej.

Spółka LPP twierdzi, że nie prowadzi działalności w Rosji, Hindenburg napisał nieprawdę, więc zgłasza sprawę do prokuratury. Dziś zapowiedziano konferencję zarządu LPP z udziałem rzadko udzielającego się w mediach głównego akcjonariusza, Marka Piechockiego.

To, czy LPP faktycznie prowadzi działalność w Rosji, czy nie prowadzi, nie jest tylko kwestią etyczną i wizerunkową. Spółka kredytuje się bowiem w PKO BP, dla którego brak aktywności w Rosji jest jednym z warunków udostępnienia kredytów. Do tego jest to też kwestia ewentualnego podawania nieprawdy w raportach finansowych, za co grożą już poważne konsekwencje.

Posiadacze akcji LPP mogą próbować pocieszać się tym, że Hindenburg w takich sytuacjach wygrywa często (bo często ma rację), ale nie zawsze. Słynny atak tej organizacji rok temu na firmę Adani najbogatszego człowieka w Indiach zakończył się umorzeniem śledztwa w kwestii wszystkich stawianych zarzutów i odrobieniem całości strat przez kurs akcji Adani na giełdzie. Trwało to jednak blisko rok, a początkowe straty akcjonariuszy tej spółki były potężne.

Lepsze dane z Chin

Produkcja przemysłowa w Chinach w styczniu i lutym była większa niż rok temu aż o 7 proc. To najlepsze dane na ten temat od blisko dwóch lat. Są też lepsze od wcześniejszych oczekiwań na rynku. Sprzedaż detalicznaw tym okresie urosła o 5,5 proc. co oznacza spowolnienie wzrostu, bo w grudniu przekraczał on 7 proc. ale to też są dane lepsze od oczekiwań. Inwestycje urosły o 4,2 proc., a oczekiwano wzrostu o 3,2 proc. Pierwszy raz od dłuższego czasu mamy więc w danych z Pekinu coś, co wygląda jak ożywienie gospodarcze, chociaż ekonomiści, chociażby ci cytowani przez Reutersa pozostają sceptyczni i twierdzą, że trudno będzie podtrzymać taką dynamikę wzrostu w kolejnych miesiącach.

Rynek finansowy jednak na razie ma się z czego cieszyć, indeksy w Azji są dziś na wyraźnych plusach, podobnie jak i kontrakty terminowe na indeksy w Europie i Stanach Zjednoczonych, tak więc początek notowań giełdowych w Europie dziś także zapowiada się optymistycznie.