Minister rolnictwa Robert Telus wziął w środę udział w drugiej edycji wydarzenia "Polska Wieś XXI - Europejski Kongres Innowacyjnych Rozwiązań dla Obszarów Wiejskich i Rolnictwa", które odbywa się w Warszawie. W wydarzeniu uczestniczyli także przewodniczący Rady ds. rolnictwa przy prezydencie RP Jan Krzysztof Ardanowski oraz unijny komisarz ds. rolnictwa Janusz Wojciechowski. Podczas kongresu poruszano m.in. temat tranzytu ukraińskiego zboża i innych produktów rolnych.

Kryzys zbożowy na unijne życzenie?

Szef MRiRW zauważył, że to UE podjęła decyzje o bezcłowym i bez kontyngentów handlu między Ukrainą a UE "i my się z tą decyzją zgadzamy", ale spowodowało to napływ ukraińskich produktów do Polski. "Do dziś brakuje narzędzi, które spowodują, że te produkty ukraińskie nie będą zostawały w Polsce czy w krajach +przyfrontowych+, a będą rozdysponowane w całej Europie. UE udała, że tego problemu nie widzi" - ocenił Robert Telus.

Reklama

Minister rolnictwa podkreślił, że Polska i inne kraje od dłuższego czasu zwracały uwagę KE na ten problem, ale nie było żadnego odzewu z jej strony. "Dopiero mocne decyzje, które podjęliśmy parę dni temu, spowodowały, że Unia Europejska zaczęła z nami rozmawiać, zauważyła problem" - zaznaczył Telus.

"UE przejrzała na oczy"

"Otworzyliśmy oczy UE, że jest problem i to nie tylko na dziś, jest to problem na kolejne lata, bo wszystko wskazuje, że Ukraina przystąpi do UE. Będzie to miało wpływ na polskie rolnictwo" - argumentował minister. Dodał, że jest potrzeba wprowadzania mechanizmów kontrolnych już teraz.

Uczestniczący w kongresie online unijny komisarz ds. rolnictwa Janusz Wojciechowski zadeklarował, że jeszcze w środę Komisja Europejska poinformuje o decyzjach dotyczących rozwiązania kryzysu spowodowanego importem zbóż z Ukrainy.

"Dzisiaj pod koniec dnia będziemy mogli zakomunikować ważne decyzje Komisji Europejskiej, sadzę że dobre dla rolników w Polsce i krajach przygranicznych z Ukrainą" - zapowiedział Wojciechowski.

Rolnictwo ma pod cenową górkę

Unijny komisarz zaznaczył, że od kilku lat rolnictwo działa w trudnych warunkach spowodowanych przez pandemię COVID-19, a później przez wojnę w Ukrainie. Najpierw powstał problem z wysokimi cenami nawozów, teraz nastąpił duży spadek cen zbóż. Jak zauważył Wojciechowski, są to zjawiska ogólnoświatowe, ale na obecną sytuację ma również wpływ import zbóż z Ukrainy.

Wojciechowski przypomniał, że liberalizacja handlu z Ukrainą nastąpiła już w 2012 r., gdy zostały zniesione cła na import rzepaku i kukurydzy. Kolejne ułatwienia w handlu dla Ukrainy miały miejsce w 2022 r. w związku z wojną. Wówczas za liberalizacją głosowało 27 krajów UE.

Z udziałem polskiego rządu

Komisarz zwrócił uwagę, że KE, działając wspólnie z polskim rządem, podjęła działania m.in. wyrażając zgodę na pomoc nawozową; dwa razy została też użyta rezerwa kryzysowa, z której Polska otrzymała kilkadziesiąt milionów euro z możliwością podwojenia przyznanej kwoty z budżetu krajowego.

"W tej chwili przygotowujemy trzeci pakiet tej rezerwy kryzysowej, największy ze wszystkich, decyzje jeszcze nie zostały podjęte, ale wszystko wskazuje, że to będzie znacznie większa pula dla Polski niż to było poprzednio" - poinformował Janusz Wojciechowski.

Polscy rolnicy z unijnym wsparciem

Jak przekazał unijny komisarz ds. rolnictwa, ogólnie cała suma pomocy od kwietnie ub.r. wyniesie ponad 5 mld zł. Zaznaczył, że dotychczas nigdy nie było takiej skali pomocy.

"Pomoc finansowa nie rozwiązuje wszystkich problemów, nie jest wystarczająca pomocą na wszystkie wyzwania, dlatego KE ze zrozumieniem podchodzi do inicjatywy Polski wspartej przez cztery inne kraje, że konieczne są ograniczenia importowe, działania regulujące ten import, i te działania zostaną podjęte i wkrótce zostaną ogłoszone" - dodał Wojciechowski.

Kto na tym zarabia?

Przewodniczący Rady ds. rolnictwa przy prezydencie RP Jan Krzysztof Ardanowski zaznaczył, że Rada ta wielokrotnie sygnalizowała, że nieograniczony napływ zboża, a także innych produktów z Ukrainy, mogą istotnie zachwiać polskim rynkiem. Jak powiedział podczas środowego kongresu, w spotkaniu z ukraińskimi ekspertami sygnalizował problem "iluzoryczności naszego przekonania, że pomagamy rolnikom ukraińskim".

"To nie jest żadna pomoc dla rolników, zarobek na wywożeniu zboża z Ukrainy uzyskują wielkie międzynarodowe koncerny, a nie rolnicy, którzy są zdominowani przez korporacje międzynarodowe pasożytujące na rolnictwie ukraińskim" - stwierdził Ardanowski. Obawy te "trafiały w pustkę" - ocenił.

Lepiej późno niż wcale

Jak przekazał Jan Krzysztof Ardanowski, prezydent Andrzej Duda wyraża zadowolenie, że podjęto działania, które - zastrzegł - mogły być realizowane znacznie wcześniej i problem byłby rozwiązany lub jego skala byłaby znacznie mniejsza.

"My chcemy (...) współpracować z Ukrainą, również w tym najtrudniejszym obszarze, jakim są relacje rolnicze. Tu są potrzebne porozumienia międzypaństwowe (...). Jeżeli będzie dobra wola ze strony Ukrainy, jeżeli w mądry sposób poukładamy relacje handlowe, ale również inwestycyjne, przetwórcze, to oba kraje, również z poszanowaniem interesów rolników, będą jednym z największych dostarczycieli żywności na świecie" - tłumaczył Ardanowski.

autor: Anna Wysoczańska