MNIEJSZA PODWYŻKA CEN PRĄDU, BO SEJM ZATWIERDZIŁ ZWOLNIENIE Z OPŁATY MOCOWEJ

Rachunki za prąd pójdą od lipca w górę, ale w mniejszym stopniu, niż sądziliśmy. Senat postanowił dopisać do uchwalonej już ustawy nową ulgę. Dzięki temu z rachunku, na którym oprócz ceny prądu znajduje się też wiele dodatkowych opłat, zniknie jedna z nich – opłata mocowa. Gospodarstwa domowe do końca roku mają jej nie płacić. Dla tych, które zużywają rocznie od 1,2 do 2,8 megawatogodzin energii (większość mieści się w tym przedziale), oznacza to oszczędność 10,64 zł miesięcznie brutto.

Wcześniej takie przeciętne gospodarstwo domowe mogło liczyć się z podwyżką miesięcznego rachunku za prąd o jakieś 40 zł – z okolic 150 do około 190 zł. Po poprawce Senatu ta przeciętna podwyżka stopnieje z 40 do około 30 zł miesięcznie. Czyli zamiast wzrostu o blisko 30 proc. będzie to wzrost ceny raczej o około 20 proc. Pod warunkiem oczywiście, że ustawę podpisze Prezydent RP i wejdzie ona w życie.

Warto pamiętać, że zawiera ona też zapisy o bonie energetycznym, do którego kwalifikuje się w Polsce około 3,5 mln gospodarstw domowych z dochodem poniżej 1700 zł miesięcznie na głowę, albo 2500 zł w przypadku gospodarstw jednoosobowych. Bon ma być jednorazową wypłatą o wartości od 300 do nawet 1200 zł. Jej wysokość będzie zależeć od liczebności gospodarstwa domowego oraz tego, czy ogrzewanie jest w nim także na prąd. Na przykład trzyosobowa rodzina bez ogrzewania na prąd dostanie 400 złotych, co powinno jej pokryć wzrost opłat za prąd w całości.

Zdaniem ekonomistów z Pekao SA nowy kształt ustawy oznacza, że początkowy skok inflacji wywołany wzrostem cen prądu będzie mniejszy o jakieś 0,4 punktu procentowego, ale za to na początku 2025 roku będziemy mieć kolejny skok, bo wtedy znikną dopłaty od państwa związane z bonem energetycznym.

RUSZA POSTĘPOWANIE W SPRAWIE PREZESA NBP I TRYBUNAŁU STANU

Faza administracyjnego zamętu oraz urzędniczej zadumy nad poselskim wnioskiem wstępnym dotyczącym Trybunału Stanu dla prezesa Narodowego Banku Polskiego jest już za nami. Marszałek Sejmu dostał wszystkie opinie, na które czekał, skonsultował się z Prezydium Sejmu i uznał, że wniosku nie trzeba poprawiać, zatem przekazał do Komisji Odpowiedzialności Konstytucyjnej. Ta może więc teraz rozpoczynać właściwe prace związane z tą sprawą.

Rozpoczną się one od wysłania odpisu wniosku poselskiego Adamowi Glapińskiemu, który będzie miał następnie 30 dni na to, aby złożyć swoje pisemne wyjaśnienia dotyczące treści tego wniosku.

Przewodniczący Komisji Zdzisław Gawlik powiedział, że przedstawi ona plan swojego działania, a także listę świadków, których zamierza przesłuchać dopiero po tym, jak prezes NBP odpowie na zarzuty z wniosku.

Grupa posłów sformułowała pod jego adresem aż osiem różnych oskarżeń, z których niektóre w opinii rynków finansowych brzmią poważnie, a inne zupełnie niepoważnie. Do tej pierwszej grupy należą te dotyczące upolitycznienia banku centralnego, angażowania się w kampanię przed wyborami w ubiegłym roku, a także złej organizacji pracy w banku. Do tej drugiej należy między innymi chyba najgłośniejszy z zarzutów dotyczący skupu z rynku obligacji w 2020 i 2021 roku. Posłowie zarzucają, że było to finansowanie deficytu budżetowego i że jest to zabronione w konstytucji. W rzeczywistości skup obligacji z rynku wtórnego miał ułatwić rządowi wpompowanie w gospodarkę pieniędzy na początku pandemii, aby nie dopuścić do jej załamania, nie był jednak bezpośrednim finansowaniem deficytu, bo wszystko odbywało się na rynku wtórnym, a nie pierwotnym. Konstytucja zaś zabrania umieszczania takiego źródła finansowania w ustawie budżetowej, co także nie miało miejsca. Po drugie, jest to zakaz raczej dotyczący tego, co robi minister finansów, który planuje budżet państwa, a nie bank centralny.

WALORYZACJA SKŁADEK EMERYTALNYCH AŻ O 14,9 PROC.

Składki emerytalne, które są zapisywane na naszych kontach w ZUS, zostaną w tym roku zwaloryzowane aż o 14,9 proc. Będzie to najwyższa waloryzacja od 2008 roku. Jej skala wynika z przepisów, które wiążą ją z tym jak szybko rosną składki do ZUS (co z kolei zależy od tego jak szybko rośnie liczba ludzi, którzy je płacą, oraz średnia wysokość ich wynagrodzeń), oraz z tym jak wysoka była w poprzednim roku inflacja.

Jak doskonale pamiętamy, inflację mieliśmy rok temu najwyższą w tym stuleciu, teraz więc pojawia się jeden z sympatyczniejszych jej efektów w postaci ogromnej waloryzacji składek.

Wyraźnie mniejsza, chociaż też całkiem spora, bo wynosząca blisko 10 proc., będzie skala waloryzacji środków zapisanych na subkoncie, czyli tych, które w 2014 roku zostały przeniesione do ZUS z OFE. Różnica wynika z tego, że subkonto waloryzuje się innym wskaźnikiem, uzależnionym tylko od tego, jak bardzo urósł nasz PKB w ciągu ostatnich pięciu lat. Chodzi o PKB nominalny, a nie realny, tak więc tutaj również inflacja ma znaczenie.

Składki do ZUS i płace w Polsce rosły ostatnio szybciej niż PKB, tak więc waloryzacja konta jest większa niż subkonta. Natomiast jedno i drugie jest wyraźnie powiązane z kondycją polskiej gospodarki. Stąd tempo waloryzacji jest powiązane z tempem jej rozwoju. Jednocześnie nasze oszczędności emerytalne nie są obarczone ryzykiem na rynkach finansowych, ponieważ nie muszą być tam inwestowane. Są to tylko zapisy na kontach, które jednak mimo to są ważnym zobowiązaniem państwa wobec nas, z którego państwo wywiązuje się, wypłacając nam emeryturę, kiedy już na nią przejdziemy. Wysokość tej emerytury jest ściśle powiązana z tym, jak dużo środków odłożyliśmy na koncie i subkoncie, waloryzacje więc także wpływają na to jak duże świadczenia będziemy dostawać co miesiąc po zakończeniu aktywności zawodowej.

ZMIANY W OPROCENTOWANIU OBLIGACJI DETALICZNYCH – TRZYLATKI W DÓŁ, CZTEROLATKI W GÓRĘ

Oszczędzać na emeryturę można też samodzielnie, w sposób dobrowolny. Można to robić w ramach różnych oferowanych przez państwo programów typu IKE, IKZE, czy PPK, a także poza nimi, inwestując na przykład w obligacje detaliczne. Ministerstwo Finansów właśnie ogłosiło, że od czerwca zmieni ich oprocentowanie. Ostatnio kupujący interesowali się głównie tymi trzyletnimi, które dawały odsetki na poziomie 6,4 proc. rocznie. Tutaj nastąpi spadek tego oprocentowania do 6,2 proc. Ale za to z drugiej strony wzrośnie atrakcyjność obligacji czteroletnich i dziesięcioletnich z oprocentowaniem uzależnionym od inflacji. W pierwszym roku będą one dawać tak samo jak dotąd odpowiednio: 6,55 proc. i 6,8 proc. Jednak w kolejnych latach oszczędzania ich oprocentowanie wynosi tyle, ile roczna inflacja plus bonus od państwa i ten bonus właśnie zrobi się teraz większy. W przypadku czteroletnich urośnie z 1,25 do 1,5 punktu procentowego, a w przypadku dziesięcioletnich urośnie z 1,5 do 2 punktów procentowych.

Czyli jeśli na przykład inflacja za ostatnie dwanaście miesięcy wyniesie 3 proc., to obligacje czteroletnie w kolejnym roku dadzą odsetki na poziomie 4,5 proc., a dziesięcioletnie na poziomie 5 proc.

Obligacje detaliczne w Polsce cieszą się coraz większym zainteresowaniem. Wydaliśmy na nie w ciągu pierwszych czterech miesięcy roku już 22,5 mld złotych, co odpowiada ponad połowie deficytu budżetowego zanotowanego w tym okresie. W całymubiegłym roku rząd sprzedał nam obligacje detaliczne za 48,7 mld zł, a w rekordowym roku 2022 – za 57,1 mld zł.

WYRAŹNIE LEPSZE DANE PMI Z NIEMIEC I CAŁEJ STREFY EURO

Mamy kolejne poszlaki wskazujące na to, że koniunktura gospodarcza w strefie euro zaczyna się coraz wyraźniej poprawiać. Wstępne odczyty wskaźników PMIza maj dla Niemiec i całej strefy wyglądają lepiej od oczekiwań i sugerują przejście od recesji do ożywienia. Te dotyczące przemysłu są wprawdzie wciąż poniżej poziomu 50 punktów, czyli nadal wyglądają niedobrze, ale idą w górę, co sugeruje wychodzenie z dołka. Niemiecki PMI przemysłowy jest najwyżej od stycznia, francuski najwyżej od lutego, a ten dotyczący całej strefy euro nawet najwyżej od lutego 2023 roku, czyli od 15 miesięcy.

PMI dla sektora usług w Niemczech jest najwyżej od czerwca ubiegłego roku, a w strefie euro drugi miesiąc z rzędu jest na poziomie najwyższym od maja ubiegłego roku. Generalnie wskaźniki dotyczące usług są wyraźnie powyżej 50 pkt, co oznacza ekspansję.

Lepiej od oczekiwań i lepiej niż miesiąc temu wypadły też wstępne odczyty PMI dla przemysłu i usług w Stanach Zjednoczonych, oraz dla przemysłu w Wielkiej Brytanii.