Do tego banki w Polsce notują rekordowe zyski, Sejm powoli idzie do przodu z kwestią stawiania szefa NBP przed Trybunałem Stanu, a Chiny postanowiły wprowadzić twardy limit emisji dwutlenku węgla. Ale dopiero od 2026 roku.

Oto poranny brief - wszystko, co musisz wiedzieć o tym, co teraz dzieje się w gospodarce.

Wizja recesji i dużych obniżek stóp procentowych w USA po wzroście bezrobocia

Reklama

Świat na serio zaczął bać się recesji w Stanach Zjednoczonych. To zasadnicza, najważniejsza w tym roku zmiana w sposobie myślenia inwestorów i ekonomistów. Nagle karierę robi tzw. „reguła Sahm”, która mówi, że jeśli stopa bezrobocia w ciągu 12 miesięcy rośnie co najmniej o pół punktu procentowego, to wtedy recesja jest pewna.

Wszystko to po tym, jak w piątek okazało się, że stopa bezrobocia w USA niespodziewanie urosła do 4,3 proc. i jest najwyżej od 2021 roku. Rok temu w lipcu wynosiła ona tylko 3,5 proc. Płace rosną tylko o 3,6 proc., wolniej niż oczekiwano i najwolniej od paru lat. Można więc założyć, że ryzyko inflacyjne szybko maleje, a gospodarka generalnie hamuje. Bank Goldman Sachs ogłosił, że ich zdaniem prawdopodobieństwo wystąpienia recesji w Stanach w najbliższym roku urosło obecnie 25 proc., a jeśli dane z rynku pracy za kolejny miesiąc będą tak samo słabe, jak te ostatnie, to Fed będzie mógł we wrześniu obniżyć stopy procentowe nawet o 0,5 punktu procentowego, a nie o 0,25 punktu, jak to robi zazwyczaj.

Wprawdzie niektórzy z ekonomistów wskazują, że gorsze dane są związane bardziej z tymczasowymi przerwami w pracy w firmach związanymi z przechodzeniem huraganów przez USA, a niekoniecznie z nadchodzącą recesja, a szef oddziału Fed z Chicago, Austan Goolsbee powiedział, że Fed nie będzie przesadzać z reakcją na dane z jednego miesiąca, jednak trend, zgodnie z którym w Stanach powstaje coraz mniej nowych miejsc pracy jest widoczny już od pewnego czasu

Efekt jest taki, że po złych danych z rynku pracy znaczące obniżki stóp procentowych w Stanach zrobiły się nagle znacznie bardziej prawdopodobne. Scenariusz bazowy, które obecnie wycenia rynek to ich zejście w dół do końca roku aż o 1,25 punktu procentowego: we wrześniu i w listopadzie o 0,5 punktu i następnie w grudniu o 0,25. W 2025 roku wyceniane są obecnie kolejne cztery obniżki po 0,25 punktu procentowego: w styczniu, marcu, czerwcu i wrześniu. Tak więc główna stopa w Stanach wg tych oczekiwań ma zejść z obecnego przedziału 5,25 – 5,5 proc. aż do poziomu 3 – 3,25 proc. za nieco ponad rok.

Oczywiście rynek finansowy lubi przesadzać i możliwe, że za kilka dni te oczekiwania będą znów łagodniejsze. Na razie jednak są takie, a to wywołuje spore reakcje, jeśli chodzi o notowania obligacji i akcji na giełdach.

Duże spadki na giełdach, hossa na obligacjach

Inwestorzy na giełdach zwykle cieszą się z perspektywy obniżki stóp procentowych, czyli tańszego dostępu do pieniądza. Tym razem jednak przestraszyli się ryzyka recesji i tego, że Fed nie zdąży jej powstrzymać, ponieważ koniunktura w gospodarce psuje się zbyt szybko, aby udało się to powstrzymać.

W piątek więc indeks S&P 500 spadł o 1,8 proc. a Nasdaq o 2,4 proc. Od szczytu z połowy lipca ten pierwszy spadł już o 5,7 proc. a ten drugi o 10,1 proc. W przypadku Nasdaq ogromne znaczenie mają też rozczarowujące wyniki finansowe największych gigantów technologicznych, po których po kolei zaliczają one potężne spadki notowań. Ostatni przykład z piątku to Intel, którego akcje spadły aż o 26 proc. do poziomu najniższego od 2013 roku.

Dane z rynku pracy pojawiły się w momencie, w którym czynne były jeszcze giełdy w Europie, one więc też zdążyły mocno spaść. O ponad 3 proc. w dół poszły indeksy giełd w Szwecji, Danii, Austrii, Szwajcarii i Turcji. Niemiecki DAX spadł o 2,3 proc., francuski CAC40 o 1,6 proc. a nasz WIG20 o 1,5 proc.

Jeszcze gorzej wygląda to dziś rano w Azji. Giełdy w Tokio i w Seulu spadają nawet o ponad 6 proc. Australia i Malezja to spadki o blisko 3 proc. Tylko giełdy w Chinach utrzymują się na lekkim plusach, być może dlatego, że tam partia komunistyczna ogłosiła właśnie szeroki plan wsparcia dla gospodarki.

Niesamowicie wygląda też to, co dzieje się na rynkach obligacji. Ich ceny gwałtownie rosną, przez co ich rentowności spadają, wyprzedzając oczekiwany w nadchodzących miesiącach spadek oficjalnych stóp procentowych.

W Stanach rentowność obligacji dziesięcioletnich jest najniżej od lipca ubiegłego roku, poniżej poziomu 3,8 proc. W Niemczech ten poziom teraz już 2,16 proc. czyli najmniej od stycznia. Najniżej od stycznia jest też rentowność polskich obligacji dziesięcioletnich, która w piątek spadła aż o 16 punktów bazowych do 5,16 proc. Bardziej imponująco wygląda wykres notowanego na giełdzie funduszu inwestującego w polskie obligacje, który wygląda tak, jakby rozpoczynał nową falę hossy

ikona lupy />
Fundusz polskich obligacji / investing.com

Jeśli więc w USA naprawdę będą mieć recesję i w efekcie cała światowa gospodarka spowolni, to przynajmniej minister finansów będzie mógł pocieszać się tym, że spadają mu koszty obsługi długu publicznego.

Banki w Polsce zarobiły ponad 20 mld zł w ciągu półrocza

Banki w Polsce zarobiły w pierwszym półroczu łącznie ponad 20 mld złotych – podał Narodowy Bank Polski. To wynik rekordowy, który pozwala przypuszczać, że także na koniec roku zostanie pobity rekord, który na razie wynosi 27,9 mld zł zysku i pochodzi z roku ubiegłego. Po półroczu rok temu banki miały 15,8 mld zł zysku, tak więc wynik tegoroczny jest o 27 proc. lepszy. W samym tylko czerwcu banki zarobiły 2,6 mld zł.

Swoją drogą, to najsłabszy miesięczny wynik w tym roku, ale to w dużym stopniu efekt specyficznej sezonowości w bankach, które zwykle w miesiącach kończących kolejne kwartały księgują i zakładają nowe rezerwy pomniejszające zyski, związane głównie z kredytami, które się nie spłacają.

Licząc od stycznia banki osiągnęły ponad 62 mld zł przychodów operacyjnych, a więc głównie związanych z odsetkami i prowizjami pobieranymi od klientów. To o 14 proc. więcej niż rok temu. Koszty w tym samym czasie urosły tylko o 11 proc. a poziom odpisów m.in. na złe kredyty spadł o 24 proc. do 2,7 mld zł.

Wartość wszystkich udzielonych gospodarstwom domowym kredytów mieszkaniowych na koniec czerwca wynosiła w bankach 456,5 mld zł i była o 2,5 proc. większa, niż rok temu. Wartość kredytów konsumpcyjnych urosła w tym czasie o 7,3 proc. do 182,2 mld zł.

Chiny od 2026 wprowadzają twarde limity emisji CO2

Rada Państwa w Chinach postanowiła zasadniczo zmienić system ograniczania emisji CO2 w tym państwie. Zostanie on zaostrzony, a zmiany mają wejść w życie od 2026 roku. Od tego momentu limity, których trzeba będzie tam przestrzegać będą dotyczyć po prostu emisji dwutlenku węgla w tonach, tak jak to wygląda np. w Europie. Dziś Chiny nakładają na siebie i starają się przestrzegać limitów dotyczących tylko intensywności emisji w relacji do PKB. Oznacza to, że mogą one rosnąć, ale nie szybciej niż nominalny wzrost PKB. Efekt jest taki, że Chiny mogą się chwalić, że ich gospodarka relatywnie zanieczyszcza powietrze w coraz mniejszym stopniu, ale nominalnie ton emitowanego dwutlenku węgla i tak jest coraz więcej.

Władze Chin chcą emisje CO2 zaczęły spadać przed 2030 rokiem, a do 2060 roku ma zostać osiągnięta neutralność klimatyczna. W związku z tym już teraz Chiny budują najwięcej na świecie nowych elektrowni wiatrowych i słonecznych.

Prace nad postawieniem szefa NBP przed Trybunałem Stanu mogą ruszyć do przodu

Sejmowa Komisja Odpowiedzialności Konstytucyjnej, która ma pracować nad wnioskiem o postawienie prezesa NBP Adama Glapińskiego przed Trybunałem Stanu ma za sobą jeden z bardziej zaskakujących i kuriozalnych problemów. Otóź przez wiele ostatnich tygodni nie wiedziała ona, czy prezes Glapiński odebrał wysłany do niego przez Komisję odpis wniosku, czy też nie. Kwestia jest istotna, bo zgodnie z ustawą o Trybunale Stanu osoba objęta wnioskiem ma 30 dni na złożenie pisemnych wyjaśnień, a termin ten liczy się właśnie od daty otrzymania pisma z Komisji. Do tej pory nie wiadomo więc było, jak długo Komisja ma czekać na ewentualne wyjaśnienia prezesa Glapińskiego i kiedy będzie mogła ruszyć z procedurą dalej.

Przewodniczący Komisji Zdzisław Gawlik poinformował jednak właśnie, że Komisja ma już dowód skutecznego powiadomienia prezesa NBP o treści wstępnego wniosku o postawieniu go przed Trybunałem Stanu, chociaż nie sprecyzował jaki to dowód.

Wniosek Komisji został wysłany 28 maja, można więc założyć, że termin 30 dni na złożenie wyjaśnień już dawno minął. W związku z tym Komisja będzie mogła teraz przystąpić do dalszych prac, czyli np. rozpocząć przesłuchiwanie świadków, z samym prezesem Glapińskim na czele (który w związku z tym, że nawet nie odpisuje na listy z Komisji, zapewne też nie zechce stawić się przed nią osobiście). Najbliższe posiedzenie Komisji ma się odbyć we wrześniu, prawdopodobnie w czasie posiedzenia Sejmu, które jest zaplanowane na 11 – 13 września.