Prof. Genowefa Grabowska uważa, że były szef CBA i były minister spraw wewnętrznych Mariusza Kamiński oraz jego były zastępca Maciej Wąsik nie stracili mandatów poselskich, a ułaskawienie ich przez prezydenta RP w roku 2015 było skuteczne w świetle przepisów konstytucji. Profesor podkreśliła też w rozmowie z PAP, że konstytucja wyraźnie określa, kiedy prezydent może skorzystać z prawa łaski – jedyne ograniczenie to zapis, że nie obejmuje ono osób skazanych przez Trybunał Stanu.
"Czytam konstytucję tak, jak jest napisana i tak, jak twórcy konstytucji chcieli ją napisać. Gdyby chcieli w artykule 139 ("Prezydent Rzeczypospolitej stosuje prawo łaski. Prawa łaski nie stosuje się do osób skazanych przez Trybunał Stanu" – PAP) wpisać, że prezydent ułaskawia po uprawomocnieniu wyroku, to przepisaliby stosowny przepis Konstytucji kwietniowej (z roku 1935 - PAP). Skoro prawo łaski nie jest limitowane dla prezydenta niczym, z wyjątkiem wyroków Trybunału Stanu, to znaczy, że może zastosować je w każdym momencie procesu. A od prezydenta zależy, na ile racjonalnie do tego podchodzi" – powiedziała w środę PAP prof. Grabowska.
Ułaskawienie z 2015 roku skuteczne
Prof. Grabowska uważa, że ułaskawienie przez prezydenta Andrzeja Dudę Kamińskiego oraz Wąsika w roku 2015 było skuteczne w świetle przepisów konstytucji. Sprawa Kamińskiego i Wąsika związana z aferą gruntową wróciła na wokandę w 2023 r. po ponad ośmiu latach w związku z orzeczeniem Sądu Najwyższego z czerwca ub.r. Ostatecznie 20 grudnia ub.r. sąd skazał Kamińskiego i Wąsika prawomocnie na kary dwóch lat więzienia za przekroczenie uprawnień. Dwa tygodnie temu policja zatrzymała Kamińskiego i Wąsika, później zostali oni osadzeni w zakładach karnych. Opuścili je we wtorek, po ponownym ułaskawieniu ich przez prezydenta Dudę.
"Gdyby szanowano kompetencje prezydenta, to sprawa byłaby zamknięta. A teraz zmuszono prezydenta, aby z powodów humanitarnych musiał zająć się tą sprawą i jak gdyby potwierdzić fakt wcześniejszego rozwiązania. Nie należało forsować takiego rozwiązania i stawiać głowę państwa w sytuacji, kiedy albo ugnie się i potwierdzi raz jeszcze, co prawda w innym trybie, akt łaski, albo pozwoli, żeby nie wiadomo jak długo jeszcze ci ludzie siedzieli w więzieniu. To było niedobre dla międzynarodowej opinii Polski" - oceniła profesor.
Spór w Sądzie Najwyższym
Prof. Grabowska podkreśliła, że w Sądzie Najwyższym istnieje spór między kompetencjami Izby Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych oraz Izby Pracy i Ubezpieczeń Społecznych; dlatego to, że sprawą wygaszenia mandatu poselskiego Mariusza Kamińskiego zajęła się także Izba Pracy, jest "efektem sytuacji politycznej i rozgrywek wewnątrz Sądu Najwyższego - bardzo złych dla systemu prawa i państwa polskiego".
"Jednoznacznie ustawa o Sądzie Najwyższym powierzyła kompetencje związane z wyborami i z uznaniem ich ważności Izbie Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych SN. Izba Pracy, według tej ustawy, nie ma nic do wyborów. Stąd wiążące jest orzeczenie Izby Kontroli, która raz, że orzekała o ważności wyborów, a dwa, że wypowiedziała się o mandatach tych posłów, którzy w tych wyborach uczestniczyli. To jest wszystko powiązane i w związku z tym, jeżeli w taki sposób na to patrzymy, to (Kamiński i Wąsik – PAP) nie stracili mandatu, są posłami i powinni uczestniczyć w 460 osobowym składzie Sejmu" – podsumowała prof. Grabowska. (PAP)
Autor: Andrzej Klim