DeepState: broń oddana cywilom, pijacka biesiada pod okiem rosyjskiego drona

Materiał wideo, który krąży po rosyjskich kanałach Telegramu, został dokładnie przeanalizowany przez ukraiński portal DeepState. Widać na nim ukraińskich żołnierzy i cywilów zachowujących się tak, jakby wojny w ogóle nie było. Żołnierze oddają broń cywilom, próbują nieudolnie zestrzelić drona, urządzają pijacką ucztę przy studni, dzielą się alkoholem i pokazują wulgarne gesty w stronę latającej kamery.

ikona lupy />
Zdjęcia z rosyjskiego drona / Telegram

Mimo że dron przez długi czas krąży nad głowami uczestników tej „biesiady”, nikt po ukraińskiej stronie nie reaguje profesjonalnie ani nie próbuje się ukryć. Nagranie kończy się scenami, w których ci sami ludzie, teraz już w rosyjskiej niewoli, przepraszają rosyjskich żołnierzy za swoje zachowanie.

ikona lupy />
Ukraińscy żołnierze w rosyjskiej niewoli / Telegram / kadr z video

Zabrakło obrony, bo została przerzucona pod Kupiańsk i Pokrowsk?

Eksperci wskazują, że okoliczności zajęcia Grabowskiego mogą mieć związek z decyzjami strategicznymi. W ostatnich tygodniach duże siły ukraińskie zostały przerzucone z obwodu sumskiego pod Kupiańsk i Pokrowsk, gdzie toczą się ciężkie walki. To mogło odsłonić północną granicę, co Rosjanie błyskawicznie wykorzystali i po prostu przeszli przez granicę w miejscu, gdzie nikt im tego nie utrudniał.

Ponad 50 cywilów wywiezionych do Rosji

Według „Ukraińskiej Prawdy”, po zajęciu wsi ponad 50 cywilów zostało wywiezionych na terytorium Rosji. Wśród nich są głównie osoby starsze, w tym 89-letnia kobieta. Większość z nich wcześniej odmówiła ewakuacji, nie wierząc, że coś złego może się wydarzyć w spokojnej, przygranicznej wiosce. Do sytuacji odniósł się także minister spraw zagranicznych Ukrainy Andrij Sibiha, który nie szczędził ostrych słów Rosjanom. Sibiha podkreślił, że Ukraina domaga się natychmiastowego zwrotu cywilów i wezwał społeczność międzynarodową do reakcji.

Czas na audyt granicy Ukrainy

DeepState i inne ukraińskie źródła biją na alarm: Grabowskie to nie wyjątek, to ostrzeżenie. Jeśli takie sytuacje są możliwe w jednym miejscu, mogą się powtórzyć w innych. Brak nadzoru dowództwa nad jednostkami na spokojnych dotąd fragmentach granicy, brak koordynacji i iluzoryczna obecność wojska na granicy to luka, którą Rosja wykorzysta bez litości. Czas na pilny audyt stanu granicy i poważne decyzje, zanim kolejne miejscowości „znikną z mapy” równie bezgłośnie jak Grabowskie.