Dotychczas najwyższą dobową liczbą, odnotowaną 21 sierpnia, było 828 osób. Wprawdzie na początku września brytyjskie media podawały, że po raz pierwszy w historii w ciągu jednej doby przez kanał La Manche przedostało się ponad tysiąc osób, ale zweryfikowana później przez MSW liczba okazała się wyraźnie mniejsza.

Nie zmienia to faktu, że napływ nielegalnych imigrantów przez kanał La Manche jest w tym roku bezprecedensowy. Od stycznia udało się to już ponad 21 tysiącom osób. To prawie 2,5 razy więcej niż w całym zeszłym roku, który i tak był rekordowy, oraz ponad 11 razy więcej niż w 2019 r.

Kolejne małe łodzie i pontony z nielegalnymi imigrantami wypływają z Francji mimo powtarzanych przez minister spraw wewnętrznych Priti Patel obietnic, że ukróci ten proceder, podwyższając kary dla organizatorów przemytu, jak i samych nielegalnych imigrantów. Dzieje się tak także mimo umów z Francją, która zobowiązała się, że w zamian za pomoc finansową zwiększy liczbę policjantów strzegących wybrzeże. Brytyjski rząd zarzuca władzom w Paryżu, że nie robią wystarczająco dużo, by zatrzymać osoby próbujące przedostać się przez kanał La Manche.

Tymczasem jak wynika z opublikowanego w środę sondażu ośrodka YouGov, o ile Brytyjczycy mają w większości pozytywne nastawienie do imigrantów przyjeżdżających do pracy lub by założyć biznes, to inaczej jest w przypadku tych przepływających przez kanał La Manche. Pozytywnie postrzega ich 19 proc. ankietowanych, negatywnie - 56 proc. Tylko 17 proc. uważa, że brytyjski rząd dobrze sobie radzi z sytuacją na kanale La Manche, a 73 proc. - że słabo. Ponadto zaledwie 9 proc. uznało, że podejście władz do nielegalnych imigrantów docierających tą drogą jest niehumanitarne, dyskryminujące bądź rasistowskie.

Reklama

Z Londynu Bartłomiej Niedziński (PAP)